reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

a ja mam dosyc! urodziłam dziecko, siedze w domu i czuje sie nieatrakcyjna!

Katarina...jak bedzie? nie bedziesz sie malowac, bedziesz zmeczona, niewyspana, nie bedzie ci sie chcialo jakos specjalnie zadbac o siebie albo poprostu o tym zapomnisz zaaferowana malenstwem, az ktoregos dnia podejdziesz do lustra, popatrzysz sie na siebie, dojdziesz do tych samych wnioskow co autorka watku i powiesz "dosyc tego, jestem nie tylko matka ale i kobieta!" :) i od tej pory twoje zycie sie zmieni..... :)
 
reklama
Dziewczyny jak bylam w ciąży to pamiętam że też mi się nie chciało malować itp, a jak urodziłam to odrazu zaczęłam się malować chociaż powiem szczerze że byłam tak wpatrzona w maleństwo że niczego wokół nie widziałam ale obiecałam sobie że jak będę miała kolejne dziecko to już tak nie będzie pozdrawiam mamusie:)
 
Jak wychodzę z domu, to zawsze z dzieckiem, więc muszę być umalowana. W przeciwnym razie czuję się jak wymięta szmata. Zawsze staram się dobrac jakieś dodatki: chusta, biżuteria, torebka (co prawda i tak wieszam ją na wózku, ale przynajmniej humor mi się poprawia). W domu się nie maluję, bo czasami dostanę zupką albo kaszką po twarzy a wtedy tusz mi się rozmazuje;).

Racja, trzeba się ogarnąć i trochę przy sobie "porobić", w przeciwnym razie zły wygląd wpłynie źle i na nas i na dziecko, bo nieszczęśliwa mamusia, to smutny dzieciak.

Mam też wrażenie, że głupie pilnowanie depilacji, malowanie paznokci, czy nakładanie odżywki na włosy pozwalają nie oszaleć młodej mamie. Nie ma co się zapuszczać.
 
katarina ale nie martw sie tym ze bedac w domu sie nie malujesz itp.... komu by sie chcialo jak wie ze przesiedzi caly dzien w czterech scianach :-D postaraj sie wychodzic jak najwiecej przynajmniej raz dziennie, chocby do sklepu po chleb... a juz masz motywacje zeby sie umalowac i ladniej ubrac bo ludzie na zewnatrz cie zobacza :tak: jak wrocisz ze sklepu to pewnie juz zostaniesz w tych ladniejszych ciuchac i z makijarzem :tak:

a po porodzie warto zostawic sobie jakas sexi bielizne bo to tez swietnie podnosi samoocene... :tak::tak::tak: biustonosze do karmienia niestety czesto wygladaja jak worki :baffled::shocked2: wiec dobrze czasem zarzucic cos wyzywajacego, a i mąz na pewno nie bedzie narzekal :tak:
 
z tym wychodzeniem z dzieckiem to też zależy kiedy się urodzi. Ja urodziłam pierwsze w listopadzie, pogoda do bani, zima okropna mało kiedy można było wyjść na spacer albo do sklepu z dzieckiem, trzeba było czekać dopiero do wiosny.a tu wraz z wiosną przyszła depresja odnoście swojej ociężałości, w zimię ubierasz "wacioki" i idziesz na pole a wiosna i lato "rozbiera" człowieka pokazując to i owo, co akurat chciałoby się ukryć.Ale trochę samodyscypliny i wsparcia od rodzinki a wszystko będzie ok. tak naprawdę to chyba każdą kobietę dopada depresja poporodowa, ale większość z nas radzi sobie z nią całkiem nieźle.
 
Ja się właśnie tego obawiam, że po porodzie będę się czuła mało atrakcyjna.Dla siebie i męża. Mam koleżanki, które po porodzie wyglądały prześlicznie. Normalnie jak chodziłam do pracy to makijaż u mnie był non-stop. A teraz jak jestem na L4 to mi się nie chce malować i nie umiem się zdyscyplinować, żeby to robić.A co bedzie potem??
nie załamuj się dziewczyno, to że urodzisz dziecko i napewno bedziesz miała dla siebie mniej czasu to nie oznacza że masz się zaniedbywać:)
 
Wiecie jaką kiedyś słyszałam opinię...., że kobiety w ciąży są najbardziej atrakcyjne dla mężczyzn. Że mężczyźni najbardziej oglądają się za takimi kobietami, a szczególnie kawalerzy. i pow2ioedział mi to właśnie mężczyzna!!!!
 
To chyba jednak wszystko zależy od charakteru, bo ja też urodziłam w październiku, zaraz przyszedł grudzień i zima,ale co to jest depresja poporodowa to ja nie wiem , skąd coś się takiego bierze też nie.
Myślę, że naprawdę wiele zależy od nas samych i osób, które w tych momentach nas otaczają i się nami opiekują.
Ja takich problemów na szczęście nie miałam i innym też tego życzę:-)
 
Dokładnie samo siedzenie w domu napewno nie zmieni twojego samopoczucia :-) weż dzieciątko na spacer,mozna w trakcie spaceru naprawde spalić dużo kalorii jak będziesz to robić regularnie napewno bedziesz sie lepiej czuła :tak:.Albo jeden dzień tylko dla ciebie fryzjer,kosmetyczka i odrazu lepiej...ja jeszcze w ciąży jestem ale napewno zrobie coś dla siebie po porodzie:-) pozdrawiam.
 
reklama
Dziewczyny, trzeba się po prostu zmusić;-) Ja urodziłam w styczniu, więc też pora nieciekawa. Ale jak tylko przyjechałam do domku, a długo leżałam z małym w szpitalu, zaraz wzięłam się za siebie, choć ledwo stałam na nogach.

Nawet przy noworodku można znaleźć 15 minut dla siebie, żeby się fajnie ubrać, zrobić makijaż itd. Nawet jeżeli siedzi się w domu, dla samej siebie. Żeby nie widzieć w lustrze czupiradła, tylko uśmiechnietą, zadbaną, choć może zmęczoną babkę. Dla siebie i dla naszych facetów. Może jest to okrutne, ale im trudno jest zrozumieć, że ich kobieta zmienia się w widmo w szlafroku. Warto to zrobić, żeby się podnieść z tego podłego nastroju, zwłaszcza kiedy jeszcze goście rzucą miły komplement. Wydaje mi się, że młoda mama bardzo potrzebuje znowu poczuć się kobietą.

Co jeszcze - wyjść z domu, we dwoje. Jeżeli mamy z kim zostawić maluszka, to przecież nie problem ściągnąć mleczko i wyrwać się na pół godzinki na spacer. I nie gadać o dziecku, pieluchach, konsystencji kupki tylko o czymkolwiek innym, pośmiać się, pożartować. Uważam, że to jest ważne, aby dać odczuć też tatusiowi, że nie idzie w odstawkę. Bo to wraca do nas - faceci dostają skrzydeł, chętniej włączają się w obowiązki i całe to koło wzajemnych dobrych relacji się napędza:-)

A poza tym - po prostu przetrwać. Kilka tygodni i wraca się do siebie. Mój synek ma teraz dopiero 4 miesiące, a ja nie pamiętam już, że kiedyś go nie było i moje życie płynie całkiem normalnie. Nie muszę z niczego rezygnować. Spotykam się ze znajomymi, czasem jakaś impreza, jeździmy na wycieczki, czasem w trójkę, czasem we dwoje. Wszystko to tylko kwestia organizacji, a dziś i tak jest o wiele łatwiej, kiedy wszystko jest gotowe i jednorazowe.

Dlatego głowa do góry - do autorki i wszystkich innych przygnębionych. To tylko krótka słabsza chwila w całym naszym życiu, a potem już coraz lepiej.
 
Do góry