reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

ADOPCJA- pary starające się o adopcję wczoraj i dziś.

Witam dziewczynki :-)
Nie czytałam postów, które wstawiała jedna osoba, ale z waszych wpisów domyślam się jakiej treści one były... to się moim zdaniem nazywa trolowanie, czyli gdy ktoś ma za mało wrażeń w życiu, brak zycia osobistego, albo po prostu jest powalony i chce zrobić szum na jakimś forum, gdzie jest anonimowy. Szkoda gadać.
My złozylismy wszystkie papiery i wczoraj zadzwoniła do nas pani z osrodka, na jutro jesteśmy umówieni na testy psychologiczne. Podpowiedzcie czego się spodziewać jak to wygląda odpowiada się na pytania, rozmawia się? Mmm szczególnie ty, bo z tego samego ośrodka :-) ??
Któraś pytała czy są tu osoby majace biologiczne dziecko i starające się o adopcje, oto jestem ja :p
Odnosnie jeszcze właśnie tego tematu.. trochę zdziwiło mnie podejście pani, która w oa przyjmowała od nas papiery. Nie mogła zrozumieć dlaczego chcemy adoptować skoro mamy biologiczne i teoretycznie zadnych przeszkód w temacie. Tyle że trochę dziwnie nas potraktowała, np. pyta no to dlaczego państwo chcą adoptować? my, ze chcemy stworzyć dom dziecku, które go nie ma, no tak najprościej. Ona patrzy i czeka na dalsze wyjaśnienia.. my patrzymy po sobie, ona po nas, po czym spogląda w papiery, kręci głową i sama do siebie mówi pod nosem :"dziwne". Mam wrażenie, że doszukiwała się u nas jakiś ukrytych, złych zamiarów... "dziwnie" to my to odebraliśmy. Też chętnie pogadałabym z kims kto ma biologiczne dziecko i trochę jest zaprawiony w bojach pod względem adopcji, bo my dopiero zaczynamy drogę.
pozdrawiam.
 
reklama
Napiszę wam cos jeszcze moje drogie nt tego co przeczytałam na bocianie. Odnosnie problemów z dziećmi adoptowanymi. Troche poczytałam :-) np. wiele osób pisało tam o tym, ze dziecko po adopcji ma nastepujace problemy: wybucha histeria z byle powodu, która może trwać nawet kilka godzin, dziecko jest agresywne w stosunku do rodziców jak i do siebie, w napadzie złosci zdarza mu się walic głową w ścianę/ podłogę, preferuje jednego z rodziców, drugie zostaje odstawione, jest bardzo pobudzone, ruchliwe, adhd, ma problemy z koncentracją, z mową, z rozumieniem tego co się do niego mówi. Kochane, nie chcę bagatelizować problemu, ale my właściwie przez wszystkie fazy przechodziliśmy z naszym biologicznym trzylatkiem. Zastanawiam się, czy to nie jest trochę tak, że jak dziecko biol wybucha histerią, to jest rozpuszczone przez rodziców, a adopcyjnemu diagnozujemy rad, jak biol ma problemy z nauka to jest leń, a adopcyjnemu diagnozujemy fas, jak biologiczne jest bardzo ruchliwe to jest zywe srebro, a adopcyjne ma adhd. To się nie odnosi do wszystkich przypadków, wiem, że dziecko z dd ma swoja przeszłość i te problemy pewnie są nasilone, ale zastanawiam się, czy te dzieci nie sa podświadomie trochę oznaczone metką? Naprawdę, mysle, że ja sama gdybym na pierwszym spotkaniu z dzieckiem zobaczyła jak ono kleka na ziemi i tłucze głową w płytki to byłabym przerażona i tłukłby mi się po głowie autyzm albo inne cholerstwo. Ale uwierzcie mi, że z naszym synem też to przechodziliśmy, miał taki okres, nie powiem, że to zbagatelizowaliśmy bo też byliśmy u psychologa dziecięcego, też bałam się, że to coś poważnego, ale pani swietnie wytłumaczyła nam, ze on po prostu nie radzi sobie z emocjami, poradziła co w takim sytuacjach mówic, dała parę wskazówek, podsunęła pomysły na zabawy i te wszystkie zachowania zniknęły, a przecież dziecko od urodzenia było z nami, nikt go nie zaniedbywał, a jednak jakby ktoś popatrzył z boku to pomyślałby ze cos jest nie tak. Staram się wychodzić z założenia, że to są tylko dzieci, dorosły nieraz straci panowanie nad sobą a co dopiero takie dziecko. Też się boję tych wszystkich dziwnych chorób, ale myslę czy te dzieci rzeczywiście z racji tego że są z dd nie maja trochę przerabane nawet jak już znajdą ten swój dom.
No nie wiem czy dobrze powiedziałam o co mi chodzi, ale mam nadzieję że tak :-)
 
Emkaem jeśli chodzi o testy nie ma się co obawiać. my mieliśmy na ich napisanie 2 godziny zrobiliśmy to w godzinę. fakt jest "milion" pytań po kilkunastu nie byłam pewna jak mam na imię:-) :) my przyjęliśmy zasadę (i radzę tak zrobić) odpowiadamy szczerze. nie zastanawialiśmy się co chciałaby przeczytać pani psycholog. pytania się powtarzają, czasami wprost, czasami w przestawionym szyku, co pewnie też ma za zadanie sprawdzenie konsekwencji w punkcie widzenia.
w podsumowaniu testów, które zostało omówione w trakcie wizyty domowej wyszliśmy wypisz wymaluj MY. dokładnie tacy jak jesteśmy. w jednej części u mojego M i u mnie wyszło coś na odwrót ale pani psycholog powiedziała, że to najprawdopodobniej wyniknęło z błędnego zrozumienia przez nas pytań. nie roztrząsała tego tematu.

zaskakujące jest dla mnie to co piszesz o reakcji pani na to że macie dziecko biologiczne a chcecie adoptować. w mojej grupie kursowej była para która miała już nastoletniego syna i nie mówili nic żeby uważano to za dziwne a i prowadzące kurs nigdy tego specjalnie nie skomentowały. ponadto kiedy my powiadomiliśmy że odkładamy adopcję ponieważ udało nam się zajść w ciążę, to nasza prowadząca pogratulowała i powiedziała, ze ma nadzieję, że za jakieś dwa lata odezwiemy się do niej i powiemy że cała nasza trójka jest już gotowa i przyjmiemy jednak dziecko na wychowanie.

to co wywnioskowałaś nt dzieci z DD i ich zachowań to są słuszne spostrzeżenia a o tym przekonasz się na kursie słuchając różnych historii od prowadzących.
mi najbardziej utkwiła w głowie historia kilkuletniego chłopca który po podjęciu decyzji o zakwalifikowaniu go do adopcji został poddany badaniu w poradni psychologicznej i psycholog stwierdziła u niego niedorozwój ponieważ nie wykonywał zadanych zadań testów, nie odpowiadał na pytania itp. okazało się że nie widział dobrze, a po wizycie u okulisty i dobraniu okularów roztrzaskał zadania w kilka chwil.

rozpisałam się na maxa, sorki;)

życzę Wam powodzenia i wytrwałości i żebyście szybko znaleźli się z Waszym nowym członkiem rodziny:biggrin2:
 
No właśnie, też mi się tak wydaje, ze te dzieci są troszkę naznaczone. Jeśli mamy problem jakiś wychowawczy, pójdziemy z dzieckiem do psychologa, to jak na wstępie powiemy że jest adoptowane to myslę, że od razu człowiek nastawia się że będzie ciężko i to nie tylko psycholog, ale normalny człowiek z krwi i kości:-)
Denerwuje się przed tymi testami jutrzejszymi, wiem, ze to dopiero początek drogi, że trzeba to przejść, ale jakoś tak.. mi nieswojo jest.
 
Emkaem to normalne, że się stresujesz. nic dziwnego, ale zobaczysz wszystko będzie pozytywnie. powodzenia i napisz jutro jak wrażenia:)
 
Hej dziewczynki. Jestesmy po testach, wrażenia kiepskie. Tzn nie zwgl na testy, bo te były ok, faktycznie dużo pytań w kóło o tym samym tylko inaczejskonstruowane, pytania krążyły wokół głownie temató czy łatwo nawiązuje kontakty, czy łatwo się denerwuję, co myslę o sobie, potem ankieta dotyczaca wychowywania dziecka, małżeństwa i mojego stanu psychicznego, np. czy nie chciałam się zabić w ostatnim czasie :-) Ale nie o tym mowa jeśli chodzi o moje negatywne wrażenia, tylko o póxniejszą rozmowę. Świetnie było na początku, jak opowiadaliśmy o tym jak się poznaliśmy o naszym życiu, o młodości, o planach, o zawodach, aże ja mam zawód bardzo ciekawy (pracuje ze zwierzętami) to na ten temat gadaliśmy chyba z godzine, luźna rozmowa, czasem smiech, czasem powaga, ale naprawdę spoko. Do momentu jak pani psycholog usłyszała, ze mamy swoje dziecko biologiczne. Wtedy szlag strzelił przyjemną rozmowę, a w pania psycholog strzelił piorun. Zareagowała tragicznie. Zapytała to po co państwo chcą adoptować (znowu ta sama gadka tylko w wersji hard) my że chcemy dac dziecku dom, miłość, chcemy mieć większą rodzinę, ona na to: aha czyli tylko dlatego że chcą państwo komuś pomóc. My że no nie, gdyby tak było to byśmy się zgłosli na jakiś wolontariat a nie zmieniali całe życie, że dla nas to jest poważna decyzja. A ona na to to dlaczego chcą państwo adoptować. Kuźwa.... nie wiem czy ona by przeszła te testy. Nie mogła tego pojąć. Pytanie pozostało bez odpowiedzi, przynajmniej według niej. Szlag mnie trafił. Myslę ze nie zakwalifikują nas na kurs. Nie wiem, albo jest to nadal zacofany kraj, albo zacofane miasto, albo tylko ośrodek. Zwłaszcza, że na pierwszej rozmowie była mowa o tym jaka jest sytuacja i spotkaliśmy się z pozytywna reakcją, fakt, pani powiedziała nam wtedy ze ludzie z biologicznymi dziećmi rzadziej się do nich zgłaszają, ale powiedziała ze jednak się to zdarza i że nie jest przeszkodą. Jestem zawiedziona postawą już drugiej pani psycholog z tego osrodka. Ja nie oczekuję pochwał, absolutnie, ale nie oczekuję również patrzenia na mnie jak na wariata i zadawania w kółko tego samego pytania. Bo jak na nie odpowiadam szczerze to to nie wystarcza, pytanie jest powtarzane po raz kolejny. Oboje jesteśmy bardzo zawiedzeni. Także dlatego, ze jeżeli potomstwo biologiczne jest dla tego osrodka przeszkoda to takie rzeczy się wyjasnia na pierwszej rozmowie, gdy temat był poruszany. Nie dlatego że byśmy sobie nie zawracali głowy, tylko dlatego że jest to bardzo poważna decyzja. Zobaczymy co będzie dalej, na razie pani powiedziała że mamy czekac na telefon z osrodka.
 
I właściwie po tym jak się dowiedziała że mamy dziecko biologiczne i po paru według niej nie udanych próbach odpowiedzi na pytanie dlaczego chcemy adoptować, rozmowę szybko zakończyła. Beznadziejnie się czuje, po prostu ja mam wrażenie że oni nas nie traktuja poważnie i jest to bardzo przykre.Ale mąż mi mówi, że może do wszystkich tak podchodzą, że może wszystkim zadaja powątpiewające pytania: dlaczego??????? Może muszą tak zrobić, może musza sprawdzić nasze reakcje. Nie wiem. Na razie czuje się z tym źle.
 
Emkaem, przykro mi że taka sytuacja zaistniała. a czy pani psycholog powiedział co ją tak dziwi? co uważa jest nie tak w decyzji o adopcji małżeństwa mającego biologiczne dziecko?
bardzo to dziwne.
mam nadzieję, że mimo tego zostaniecie zakwalifikowani na kurs.
 
Cześć. Przepraszam ze dopiero dziś odpisuje ale nadaje z urlopu. Naprawdę nie masz się czym przejmować.. U nas w grupie testy zaliczyli wszyscy. To na prawdę formalność. Mają tylko sprawdzić czy jesteście szczarny. Po to były w kółko te same pytania sformułowane w różny sposób. .. myślę że załapiecie się na zimowy kurs bo jesienny juz pewnie ruszył.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Do góry