reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Bunt, histerie... czyli o emocjach naszych dzieci.

Właśnie kiedy to minie??:-) Mój synek na słowo "nie" reaguje rzucaniem się na podłogę i i kopaniem nogami ze strasznym płaczem juz od ok 3 miesięcy . Teraz ma 2 lata. Prawie w każym sklepie jest teatr:szok:Ciężko to przejść, ale przecież nie moge mu kupowac wszystkiego co chce. Ostatnio w Lukasie chciał autko które reklamowało kredyt na samochód, no i oczywiście skończyło się histerią.. i idź tu człowieku tylko do banku:-)
 
reklama
Hej dziewczyny, jestem mamą lutową 2007. Moja Oliwka ma 2 lata i 2 miesiące.
Jest pogodnym dzieckiem, bunt dwulatka przechodzi umiarkowanie jak narazie, ogólnie nie mogę narzekać. Okres strachu przed ludźmi już przechodziłyśmy, teraz Oli do obcych podchodzi z rezerwą, ale już nie ze strachem.
Jednak od kilku dni pojawił się inny problem. Oliwka zaczęła nadmiernie się bać różnych dźwięków: stukania w ścianę przez sąsiadów, jakichś szmerów, dźwięku samolotów itp. Wiem, że to naturalny etap, ale u niej to chyba zanadto się nasiliło, bo przedwczoraj zaczęła się bać zdjęcia mężczyzny z etykiety szamponu męskiego, który stoi u nas w łazience. W końcu dziś wpadłam na pomysł, żeby zedrzeć tą etykietę i wyrzuciłam ją do śmieci, ale niestety strach nie ustąpił. Dziś przed kąpielą stała przed wanienką i nie chciała za nic w świecie do niej wejść, patrząc cały czas na miejsce, gdzie ten szampon wcześniej stał. Nie wiedziałam, co robić, w końcu ją sama szybko wstawiłam do tej wanienki, tłumacząc, że jest bezpieczna, umyłam w ciągu minuty i wyszłyśmy z łazienki. Jak wyszłyśmy z łazienki, to pobiegła w ramiona mężą i rzuciła mu się na szyję wołając: Tatusiu, boję się pana! :baffled: Nie wiem co mam dalej robić :confused: myć się przecież musi ...
Albo inna sytuacja: Siedząc na toalecie usłyszała dźwięki, których się wystraszyła. Zaczęłyśmy szukać źródła dźwięku i okazało się, że to nasz pies chrapał. Ale Oli, choć przekonała się, że to chrapanie psa, bała się nadal.
Opórcz Oliwki mam troje starszych dzieci (właściwie mogę powiedzieć, że dorosłych) i jakoś sobie nie przypominam, żeby aż tak się bali jak byli w jej wieku. Nikt absolutnie małej niczym nie straszy, więc skąd aż tak silny strach :confused::confused::confused:
 
Jak sobie poradzić z buntownikiem?
Mój synek w lipcu skończy 3 latka, w lipcu też pojawi się nasze drugie dziecko, a synka jakby coś opętało. O każdą rzecz się kłóci, jak tylko otworzy oczy to zaczyna się "jadka", że to nie tatuś z nim wstanie rano tylko mama, że się nie ubierze a potem że ubranie nie jest ładne i każe się trzy razy przebierać, że nie będzie jeść albo że chce do jedzenia coś innego. Jak mu zrobię to na co ma ochotę to ochota mu przechodzi i tak jedzenie ląduje w psiej misce. Kłóci się że nie wyjdzie na spacer a potem, że do domu nie wróci, czasem sam zawoła że chce już do domu po czym jak go w domu rozbiorę to ryczy bo chce jeszcze dada, to samo z myciem zębów i głowy. Kiedy mówię nie kop, nie rzucaj, nie chlap to on oczywiście tym bardziej to robi. Jak kombinuje coś nie dozwolonego to wygania mnie z pokoju lub zamyka przede mną drzwi, a kiedy go chce skarcić to potrafi mi powiedzieć "cicho bądź, idź sobie". Rozwala zabawki, złości się kiedy czegoś nie może (nie potrafi) zrobić, piszczy, tupie nogami, nie chce po sobie sprzątać, a był juz nauczony że zabawki się odkłada do skrzyni. Mam wrażenie że zamiast iść do przodu to on wstecz, uparty i nerwowy. Nie ukrywam, że jest mi coraz ciężej a nerwy mam coraz słabsze, więc w domu się z Nim przekrzykuję i wdaję w głupie dyskusje, opadłam z cierpliwości do niego. Cały dzień odliczam godziny do wieczora i modlę się żeby szybko zasnął, są chwile że z rozkoszą bym mu przylała.
 
A może On poprostu boi się bardzo tego drugiego dziecka ... Nie umie sobie poradzić ze stresem ....?
Może spróbuj mu okazać NADZWYCZAJNE zainteresowanie ... dużo tłumacz jak bardzo jest ważny i kochany ...
Może zamiast mówić mu : nie kop ... powiedz: przytul mamę ... ja też Cię przytulę ... chodź razem zrobimy coś ...
Tak sobie myślę .... że może mu poprostu ciężko ...
Wiem, że Tobie też...
pozdrawiam i życzę cieprliwości i powodzenia ...
 
Staram się mu mówić coraz częściej, że go bardzo kocham, żeby mi nie umykało w ferworze dnia ustaliłam z mężem że co wieczór, kładąc małego spać będzie jeszcze chwila na przytulanie i mówienie kocham i całusy. Nie wiem na ile jest świadom nadejścia rodzeństwa, poza tym że dzidzia jest u mamy w brzuszku, to nie bardzo go interesuje a i nasze życie nie zwiastuje jeszcze zmian. Nie robimy przygotować bo na to nie czas, więc poza rosnącą mną nie ma po czym poznać. Może faktycznie tak okazuje niepokój w związku ze zmianami, albo zbiegło się Nam w czasie z buntem dwu latka. Tak czy inaczej co ja mam z nim zrobić, nie mogę dać wejść sobie na głowę:-(.
 
Ach, ten slynny bunt dwulatka! Jak ja to rozumiem! Jak slyszalam o czekajacym mnie buncie, kiedy synek mial 1,5 roku to sie smialam, bo taki byl przeciez grzeczny... U nas ulubionym slowkiem jest NIE a czasami NIE NIE NIE. Pytam Kube czy idziemy na spacer, mowi ze NIE, jak wracamy to NIE chce do domu. Na poczatku denerwowalo mnie, ze praktycznie o wszystko trzeba z nim walczyc ale w koncu zrozumialam, ze przeciez dziecko rozwija sie, ksztaltuje sie jego osobowosc, naturalne jest to, ze sobie probuje co moze co nie, jakie sa granice, trzeba to zaakceptowac ale jednoczesnie nie mozna pozwolic sobie wchodzic na glowe i jak to mowi Superniania: to rodzice decyduja a nie dziecko. Jesli chodzi np. o jakies "latwe" wybory czyli jaka koszulke dzis zakladamy, to mozna pozwolic dziecku dokonac wyboru sposrod 2, 3 rzeczy ale kiedy dziecko rzada zakupu zabawki czy slodyczy to trzeba jednak trwac w swoim zdaniu i byc konsekwentnym. Wlasnie konsekwencja jest moim zdaniem najwazniejsa w wychowaniu. U nas jeszcze taki "problem" jest, ze maz na bardzo wiele pozwala synkowi, ja jestem tym "zlym policjantem", ktory nie pozwala pic coca coli, jesc chipsow i skakac na lozku dlatego w naszej rodzinie pracujemy nadal nad konsekwencja w wychowaniu Kuby.
 
Witam
Też jestem mamą 3-latka i przeszłam przez jego fochy i nastroje z pomocą rad niezastąpionej wręcz Superniani. Zgadzam sie z mamąkubusia85 - konsekwencja i zdecydowanie są najlepsze i najskuteczniejsze. Trzeba to jednak w sobie wypracować i jak się należy kara to się należy i koniec. Nie namawiam do ciągłego stawiania dziecka w kącie ale nie można pozwolić dziecku manipulować całą rodziną, kara powinna być za bicie, plucie i wszystkie te rzeczy które według nas dziecko nie powinno robić ale nie zapominajmy o przestrzeganiu zasad poza domem . My przez to przeszliśmy i w domu było ok a poza domen sajgon jak nie wiem, uciekanie w sklepie, na ulicy, złe zachowanie, krzyki. Przełamałam jednak "wstyd" i Kubuś zaczął mieć kary również poza domem, np jak uciekał w sklepie to choćby się darł w niebogłosy chodził za rękę. Poskutkowało, teraz już pamięta, że ZAWSZE bedzie kara jak zrobi cos złego. Czasami czułam się jak tyran, ale teraz mogę z dumą iść z moim synkiem wszedzie i wiem że będzie się dobrze zachowywał. Ostatnio nawet nas zaskoczył bo na spacerze stanął i zapytał czy może iść na plac zabaw!!!!! Byliśmy mile zaskoczeni i oczywiście nie obyło sie bez buziaków i uścisków no i wyścigu kto pierwszy na zjeżdzalnie!!! Chwała Superniani!!!!!! Wcale nie trzeba bić i krzyczeć na dziecko, wystarczy troche popracować nad sobą!!!
Pozdrawiam serdecznie ;-)
 
Nie załamuj się - pocieszę Cię, że ja z młodszym synkiem od Twojego, przechodzę to samo. Wszystko stara się wymuszać płaczem, jeszcze w domu to sobie radzę, bo jak się zaczyna jego szał to do kąta idzie...ale na dworzu czy w sklepie potrafi się rzucić na podłogę i płakać, drzeć się...wtedy mnie to najbardziej krępuje bo ludzie się patrzą, zakupów ni jak idzie zrobić - gehenna...też mam dość, szczególnie, że mnie boli jego zachowanie i choć próbuję być konsekwentna to narazie poprawy nie widać....
 
Sara mam książkę napisaną przez Super nianię i szukam tam pomocy :-) ale jak mówicie, tylko konsekwencja Nas uratuje. Tymek jednak walczy ile sił, mi już brakuje cierpliwości a mój mąż to w ogóle ma słabe nerwy, wystarczy że młody zacznie się awanturować to zaraz odstawia go do mnie tak jak ja bym umiała sobie ze wszystkim radzić. Heh ale to nie wątek narzekań na mężów ;-) Od paru dni Tymek wszystkich wygania, pokazuje paluchem i krzyczy "idź, już szybko!", aż wstyd jak ktoś przychodzi :baffled: do tego trzaska drzwiami, zamyka mnie w pokoju żebym nie widziała że coś broi a jak go przyłapię to się na mnie złości, nic a nic się nie boi kary :no:
Mam wrażenie że do niego nie dociera nic jeśli nie zostanie wykrzyczane, jak pisałam nerwy mam napięte i przyznaję się że krzyczę, choć wolałabym umieć wytłumaczyć mu cierpliwie, tylko on mnie nawet nie chce słuchać.
 
reklama
Anika a moze on sie wlasnie musi wykrzyczec, a to, ze sie zamyka w pokoju oznacza, ze poprostu potrzebuje chwili samotnosci, jak kazdy czlowiek. To znaczy, ze on "dojrzewa". Trzeba nauczyc dziecko pozytywnego wyrazania emocji. Moj Kuba na dworze zwykle buntuje sie, bo chce koniecznie isc w innym kierunku niz ja mam w planach i awantura gotowa, placze, krzyczy bo chce isc na przystanek ogladac autobusy a ja akurat spiesze sie do sklepu bo zapomnialam kupic maslo... Zauwazylam, ze im spokojniej do niego podchodze i "negocjuje" tym awantura mniejsza (bo nie powiem, ze jej nie ma w ogole). I tu stosuje metode Superniani. Przykucam przy nim tak, zeby nasze twarze byly na tym samym poziomie i spokojnie mowie mu o co mi chodzi i powiem wam : dziala w 8 na 10 przypadkow.
Anika, mysle, ze warto pokazac dziecku,ze niczym zlym nie jest okazywanie uczuc, emocji bo sa one normalne i nie trzeba sie wstydzic, ze jest sie zlym, smutnym, zawiedzionym itd. Moze porozmawiaj z synkiem i powiedz mu, ze jesli ma ochote pobyc sam, bo chce cos przemyslec (poczuje sie dorosly) to niech powie ci i niech idzie do pokoju, wyjdzie jak bedzie gotowy, nie pytaj :"co robiles, dlaczego tak sie zamykasz". Nasze dzieci dorastaja i potrzebuja intymnosci.:tak:
 
Do góry