U nas to samo - mała drze się, kiedy nie może do czegoś dosięgnąć, gdy nie chcę jej czegoś dać (np. komórka, przez którą aktualnie rozmawiam), w kojcu to tragedia i łzy jak grochy i ogólne mega niezadowolenie z życia.
A takie słodkie dzieciątko było jeszcze kilka tygodni temu - żadnych zastrzeżeń nie miałam i bęc- zmieniło się, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki...
A takie słodkie dzieciątko było jeszcze kilka tygodni temu - żadnych zastrzeżeń nie miałam i bęc- zmieniło się, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki...