No i my tez mamy chrzciny za sobą, ufff... że tak powiem ;-) Natalka dała nam ttttttaaaaaakkkkiiii koncert w kościele, że ksiądz zapowiedział nas w następujący sposób: "A po mszy odbędzie się chrzest dziecka, które już dało o sobie znac..."
Dopiero wsadzenie jej do wózka i uśpienie dało spokój. To wyglądał jakbyśmy zamiast chrztu na egzorcyzmy ją posyłali ;-) Ale już po wszytskim, zdjęcia postaram sie umieścić w galeri, ale nie ma ich zbyt wiele, bo pogoda sie popsuła, a i Natalka nie była chętna do zdjęć :-(
