Karola79:fajnie spotkać kogoś w podobnej sytuacji życiowej:-)hmm jeśli chodzi o to czy przywykłam już do myśli o trójce dzieci to tak,na tyle na ile to na ten moment możliwe...zobaczymy jak to się poukłada jak się młode wyklują...i jak mój synek zareaguje na nową sytuację,bo narazie kopie i bije mnie po brzuchu jakby instynktownie czuł,że nadchodzi zagrożenie...mały jest,ma 1,5 roczku więc niewiele rozumie ale musi go wkurzać gdy z mężem gadamy do brzuszka i go głaskamy i jeszcze proponujemy mu żeby się w to zaangażował.Mam nadzieję,że kiedy maluszki się pojawią to nie będzie ich poduszką podduszał:-(A ja Twoje dzieciątko reaguje na nadchodzące zmiany?
 
Tak w ogóle to ja losowi dziękuje,że to bliźniaki,bo pierwotnie zapowiadały się trojaczki ale jedno sie wchłonęło..Może nie powinnam tak myśleć,że lepiej dwójka niż trójka zwłaszcza po tym jak przeszlismy z mężem przez 7 letni koszmar związany ze staraniem się o pierwsze dziecko,poronienie i całą masę badań...w końcu się udałoi urodził się Wiktor.Strasznie dużo przytyłam w pierwszej ciąży(28kg)więc kiedy skońcxzyłam karmić małego swoim mlekiem ostro wzięłam się za otchudzanie.Po 4 miesiącach zeszło ze mnie 16kg i ważyłam mniej niż przed ciążą...a niedługo potem zaszłam w ciążę(obecną)która była najprawdopodobniej skutkiem burzy hormonów związanej z owym otchudzaniem i stąd ta mnogość...a pomyśleć,że jeszcze ok 2 lata temu byłam prawie pogodzona z myślą,że macierzyństwo mi się nie przydarzy..a tu ups za chwilkę 3 dzieci...ech i jak tu nie wierzyć w cuda?