reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Tak wiem, ale wiesz chodzi o to że może by było mniej zakażeń gdyby odbierali telefony. Moja lekarka też nic mi nie przepisała na te zatoki, choc od początku mówiłam że mam zapalenie zatok (bo często je kiedyś miewałam ), dopiero teraz jak dosłownie ropa z nosa leci, głowy nie idzie podnieść stwierdziła że to już założenie bakteryjne a nie sprawa covid. Aha przepisała mi lek na kaszel wykrztuśny gdzie kaszlu nie miałam prawie w ogóle.
Nie mam pulsoksymetru ale też nie miałam jakiś trudności w oddychaniu ani tego kaszlu.
Myślę że już wszystko będzie ok choć z tym to różnie bo jeden dzień jest dobrze a następnego zdycham. Do piątku włącznie mam izolacje ale szczerze nie czuje się na siłach iść w sobotę do pracy.

Słonko zaopatrz się w pulsoksymeyr. Dobrze, że masz antybiotyk. Ja też wychodzę z covida. Mimo, że jestem zaszczepiona. I ciężko przechorowalam, ale najgorsze nie było to, jak chorowałam, a moment, kiedy zdawało się, że już jest dobrze. Wiem jak podchodzą do tego lekarze, bo mnie nawet pogotowie odesłalo z kwitkiem. Trzymaj się dzielnie. Widać masz osłabiony układ odpornościowy. Powoli mam nadzieję staniesz na nogi. Ja też jestem słaba. Dopiero od poniedziałku zajmuje się dziećmi, a mimo to brak mi sił. Dziś na spacer poszliśmy, to po paru krokach chciałam już wracać, bo nie miałam siły iść. Powolutku do przodu.
 
reklama
Tak wiem, ale wiesz chodzi o to że może by było mniej zakażeń gdyby odbierali telefony. Moja lekarka też nic mi nie przepisała na te zatoki, choc od początku mówiłam że mam zapalenie zatok (bo często je kiedyś miewałam ), dopiero teraz jak dosłownie ropa z nosa leci, głowy nie idzie podnieść stwierdziła że to już założenie bakteryjne a nie sprawa covid. Aha przepisała mi lek na kaszel wykrztuśny gdzie kaszlu nie miałam prawie w ogóle.
Nie mam pulsoksymetru ale też nie miałam jakiś trudności w oddychaniu ani tego kaszlu.
Myślę że już wszystko będzie ok choć z tym to różnie bo jeden dzień jest dobrze a następnego zdycham. Do piątku włącznie mam izolacje ale szczerze nie czuje się na siłach iść w sobotę do pracy.
Jeśli będziesz się źle czuła w piątek, to lekarka może Ci przedłużyć izolacje. Też pomyślałam o tym co napisała Destino, że może przepisany lek wykrztuśny rozrzedzi wydzielinę w zatokach a niekoniecznie spowoduje zbędne zakaslywanie się?
 
Dziękuję że pytasz. Dziś jako tako, wczoraj już mąż chciał mnie na pogotowie zawozić bo od soboty mam zawroty głowy, wymioty, mdlałam, głowa tak mnie bolała że nie szło jej z poduszki podnieść. Oczywiście moja lekarka zlewała mnie i nie odbierala. Wczoraj wieczorem odebrała i przepisała mi antybiotyk bo stwierdzila że mam zapalenie wszystkich możliwych zatok. Mam dość dziewczyny. Dziś sobie tak myślałam że dokładnie 26 stycznia będzie rok jak to całe ***** się zaczęło(wyrostek, powikłania, strata ciąży, zaś ciąża zaś strata ) i końca nie widać. Śmiałam się że cud że jeszcze covid nie mam....no to już mam. Co będzie następne ? Nie wiem i ku*** strasznie się boje.
Mój mąż i mała negatywni, nie wiem jakim cudem. Były buziaki, mała jadła moim widelcem jak już byłam zainfekowana 🤷 a moi rodzice i moja siostra nie mieli praktycznie ze mną kontaktu a prawdopodobnie też przechodzą covid. Pisze prawdopodobnie bo ani do lekarza ani do sanepidu nie szło się dodzwonić więc skierowana na test nie dostali, ani pomocy. A czują się fatalnie
Życzę Ci Kochana duuuuzo zdrówka 😘 dla Ciebie i Twojej rodzinki. Wkoncu i dla Ciebie wyjdzie słońce po burzy! Wiem ze ciężko w to teraz uwierzyć, ale tak jest. Wazne ze mała jest zdrowa i mąż. To jest duże odciazenie.
Zobacz, każda z nas właściwie przechodzi swoj „kryzys”… u mnie tez wszystko się ciągnie i tez mogłabym pomyśleć ze to jakieś fatum nad moja rodzina… rok temu w grudniu umarła 2miesieczna córeczka mojej siostrzenicy, bardzo to przeżyliśmy. Moj siostrzeniec miał wypadek w pracy, uderzono go taka duża sprzączka do przenoszenia palet w głowę i miał wstrząs (pracuje w Niemczech co dzisiaj uznajemy za szczęście) bo tamtejsi lekarze zainteresowali się jego wysokim ciśnieniem i znaleźli przyczynę… wielka cystę na nerce. Oczywiście musiał mieć operacje w wyniku czego stracił nerkę. Chłopak ma 22 lata… ja w lutym przeszłam ciaze biochemiczna… równy rok po śmierci córeczki mojej siostrzenicy dowiedziałam się ze moje dzieciątko jest obumarłe… dla mnie poronienie było również ciężkie fizycznie, mało tego teście bardzo sie pochorowali… testy negatywne a teść 3 dni z gorączka 40 stopni dzien i noc i nie wiadomo od czego… do szpitala oczywiście nie bo gorączka spadała na chwile po lekach i jeden wielki strach… tez nie wiem co przyniesie mi ten rok… tez sie boje. Ale wierze, ze gdzies niedaleko jest tego wszystkiego koniec. I wkoncu zacznie sie układać…
 
Ja dziewczyny chyba mam owulke. Nie mierzyłam temp. Ale testy pozytywne i mokro... Prawy jajnik boli
Czy to możliwe 2 tyg po poronieniu?
Tez się nad tym zastanawiam. W poniedziałek na wieczor miałam mega skurcz, bolał mnie prawy jajnik, wkoncu wzielam nospe i przeszło. Śluz również się pojawił. A dzisiaj rano znowu pojawiła się krew… tzn bardziej plamienie… tydzień temu skonczylam krwawić. W poniedziałek minął mi 2 tydzień od poronienia… no ale dopóki więcej nie leci to daje na luz…
 
reklama
Do góry