Nie wiem, jakie słowa byłyby odpowiednie w takiej sytuacji. Nie przeżyłam tego, co Ty, choć jestem po 2 stratach w pierwszym trymestrze (wiem, to nie ten sam etap).A ja zbliżam się do 18 tygodnia... to tydzień w którym straciłam ciążę. Przeszły mi ostatnio wszystkie objawy i w głowie zaczyna się kotłować. Mdłości już nie ma, a ostatnio jak spałam po 15h to teraz cierpię na bezsennosc i śpię po 4h na dobę. Córka zaczyna mi mówić że będę rodzić dzidziusia bo mam duży brzuch i że powinnam iść do lekarza dowiedzieć się czy to ciąża czy przytyłam bo za dużo jem. Nic jej o ciąży jeszcze nie mówiliśmy. Z jednej strony czuję się taka obojętna a z drugiej zalewa mnie fala gorąca jak pomyślę że straciłam tą ciążę. Z drugiej strony tłumaczę sobie że jest marna szansa na powtórkę z tego co było, a z drugiej strony myślę że życie jest podłe... oszaleję, w jednej chwili żałuję że zdecydowałam się na ciążę bo nie sądziłam że tyle to będzie mnie kosztować a za chwilę karce się za takie myślenie, żeby złego przez to na siebie nie sprowadzić... nie wiem jak ja przeżyję ten czas do końca grudnia
Czekanie... strach... są chyba normalne w naszej sytuacji. Mi pomaga sen. Próbuję nie myśleć, ale tak się nie da.
Życzę Ci dużo spokoju, opanowania, stabilizacji i ukojenia. Dużo szczęścia. Spełnienia. I przede wszystkim, to co wydarzyło się raz, nie musi wydarzyć kolejny. Domyślam się, że stosujesz leki... w tej ciąży postanowiłaś pewnie coś zmienić... masz większą wiedzę niż kiedyś... Jesteś w innym położeniu, pamiętaj.