reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Ilona, slonce...
Kurcze, nie wiem co Ci napisac... Slaba ze mnie pocieszycielka...
Moge tylko napisac, ze w zeszly czwartek czulam sie tak samo podle i zle jak Ty dzis. Kolezanka napisala mi smsa, ze urodzila zdrowego chlopca. I niby sie cieszylam, ale pierwszy raz poczulam zlosc: dlaczego inne rodza zdrowe dzieci, a ja nie dokonalam tego cudu. Wylam caly dzien. Czulam wstyd. Czy wstyd jest etapem zaloby?
Nastepnego dnia bylo lepiej. U Ciebie tez bedzie, zobaczysz.
 
reklama
Ilonko - ja miałam rodzić w tym samym terminie, co moja koleżanka. Jej syn ma teraz 9 miesięcy. Najpierw bardzo bolało, tym bardziej, że ja dowiedziałam się, że jestem w ciąży o tydzień wcześniej. Razem starałyśmy się prawie rok. Ona strasznie przeżywała, że ja zaszłam a ona nie. Płakała, ja ją pocieszałam, że ona też będzie w ciąży i co chichot losu. Ona po tygodniu dowiedziała się, że też jest w ciąży. Dostałyśmy od wspólnej koleżanki ciuszki dla dzieci. Dzieliłyśmy je dla chłopca i dziewczynki. Ona miała mieć chłopca (i ma) a ja dziewczynkę. Ona tuli w ramionach syna a ja dwa razy poroniłam. Ona ubiera swojego synka a ja ubranka dla mojego dziecka wcisnęłam w najciemniejszy kąt strychu. Czemu ja? Nigdy się nie dowiem. Muszę z tym żyć ...
 
Ilonka nie mozesz sie obwiniać, tak musiało być,niedawno któraś z dziewczyn tu napisała ze gdyby Bóg wiedział ze tego nie przetrwasz to nie odebrałby Ci Twoich aniołków ,musisz być silna, ojj wiem jak to boli gdy przychodzą takie wiadomość o narodzinach dzieci w tym czasie co by sie rodziło no ale kurcze czasu nie cofniemy trzeba iść dalej nie poddawać sie!!!!!!!!!!!! KOCHANIE GŁOWA DO GÓRY,i to nic złego ze czujesz złość , zazdrość, bo to normalne naprawdę,ale tylko proszę Cię nie obwiniaj sie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Moja znajoma ma termin niecały miesiąc przede mną ( jesli bym nie poroniła) i ona teraz sie przeprowadziła blok dalej i ja na nią patrzę ,chodzi dumna z tym brzuszkiem, kupuje rzeczy dla maleństwa , oj jak jest mi przykro ze ja nie mam takiego ,ze i ja nie zbieram wyprawki dla swojego słoneczka , ze ja teraz nie boje sie panicznie porodu itd,,,,, no ale co ja mam zrobić????<Siedzieć z nią i płakać jej ??? owszem zazdroszczę jej i to jak cholera ale wiem ze muszę skonczyc z tym bo tak sie nie da żyć !!!!!!!!!!!!
 
Ostatnia edycja:
Melduję, że żyję :-) Czytam was od wczoraj, musiałam nadgonić ponad 2 tyg postów przynajmniej po łebkach żeby mniej więcej orientować się w temacie :blink:
Widzę mamy narazie dwie nowy ciężarówki- trawa, kahaka GRATULACJE! Dbajcie o siebie i maluszki.
Karolcia, zjola usmiałam się z waszych 2 i 3-tygodniowych ciąż, grunt to mieć dystans do siebie, brawo! Szkoda że u zjoli tym razem się nie udało, trzymam kciuki aby jutrzejsza wizyta sprawiła, że następny cykl będzie tym zaskoczonym ;-) Karolcia ciągle trzymam kciuki za żółwika!
Ewelinka Tobie już wczoraj pisałam na priva że żyję, raz jeszcze dzięki za troskę. Cieszę się że krwiak się wchłania 12 mm więc niewiele zostało do wchłonięcia, Twój dzidziol jest teraz pewnie z 4-5 razy większy od tego krwiaka więc da mu radę ;-) Czemu tak wcześnie robiłaś test obciążenia glukozą? Zawsze kojarzyło mi się że robi się go dopiero po 20 tc :]
czarna dzięki za modlitwę w intencji naszych aniołków ;-)
Ilona Twoja reakcja jest jak najbardziej normalna- też po poronieniu zazdrościłam koleżankom które zaszły tuż po mnie każdej udanej wizyty, czułam straszną niesprawiedliwość dlaczego ona patrzą na rosnące maluszki machające łapkami, a ja nie miałam ku temu okazji...

Moje zniknięcie jest uzasadnione po prostu urlopem :-) 5 dni nad morzem (w tym tylko jeden ze słońcem) a pozostały czas na mazurach- ryby, grzyby, żagle, opalanie, ogniska i takie tam klimaty ;-)Wróciłam odpoczęta od komutera, cała i zdrowa, tylko teraz jakoś ciężko mi się przystosować do szarej rzeczywistości :-( Na wakacjach zupełnie mogłam zapomnieć że jestem w ciąży- zero objawów: zdrowa, pełna energii, jadłam wszystko o różnych porach, bez ssania czy mdłości na widok niektórych potraw. Za to po powrocie... dziś w ogóle koszmar mdli mnie, nic nie smakuje, głowa pobolewa, do tego jakieś zawroty, otępienie nie wiem co się dzieje chodzę jak naćpana :baffled: Oczywiście zaczęłam się nakręcać, bo przy poprzedniej ciąży też samopoczucie ostro poleciało mi między 11 a 12 tc skończyło się bólem głowy nie do wytrzymania i gorączką, która myślę przyczyniła się do poronienia :/ No nastepnej wizyty tydzień i dwa dni- chyba jajko zniosę :-(Graniczna, krytyczna wizyta ehhhhhhh. Menżu na początku nie okazywał entuzjazmu bał się cieszyć podobnie jak ja, ale ostatnio zaczyna gadać do brzucha i zwraca się do mnie per: "jak tam moja rodzinko" :-D

Buziaki wszystkim bez wyjątku!!
 
Ostatnia edycja:
Emy, odbijam buziaki...i oby te "skurczyki" jak najszybciej się uspokoiły... ;-) Ja do ginka idę w czwartek koło 19, więc zobaczymy, co nam teraz wymyśli... Na razie powolutku "żegnam się" z oczyszczankiem - na początku miałam niezłą "masakrę piłą łańcuchową" (nawet nie wiedziałam, że można tyle krwi i "wątróbki" z siebie wyrzucić - przepraszam, jeśli któraś czuje się zniesmaczona, ale ten drugi raz naprawdę mocno dał mi się we znaki, aż mało w szpitalu nie wylądowałam, bo baliśmy się z moim M., żebym jakiegoś krwotoku nie dostała), no ale na szczęście sytuacja jest już opanowana i na strachu się skończyło. Teraz tylko zobaczymy w czwartek, w jakiej kondycji jest moja maciczka, poczekamy na @ (mam nadzieję, że cholera w miarę szybko przylezie - może któraś wyjątkowo odstąpi :rofl2:), no i powoli wracamy do gry... Na początek jakieś badania, "ćwiczenia praktyczne", co by z wprawy nie wyjść ;-) , no a potem miejmy nadzieję właściwe boboseksy...

As 76, GRATULACJE! Jesteś wielka! Jak ty dziewczyno na to wszystko czas znajdujesz - twoja doba to ma chyba min. 48 godzin, a nie tylko 24... :szok:

zjola, &&& już mocno zaciśnięte za PROVITĘ... Jestem ciekawa, co załatwicie, zwłaszcza, że w pewnym momencie my też zaczęliśmy brać pod uwagę, żeby się tam zgłosić, ale póki co trafiłam na całkiem niezłego ginka, więc jeszcze dajemy mu szansę i zobaczymy, co z tego wyniknie, a Provitę bierzemy pod uwagę w następnej kolejności...zwłaszcza, że u nas póki co też nieźle z samym zachodzeniem, ale utrzymanie to już niestety inna bajka... :crazy:

A tak a'propose emocjonalnego podejścia do tematu, to obawiam się, że ciężkie chwile przede mną...i szczerze mówiąc - boję się, jak to będzie... :-( Otóż, w połowie sierpnia jedziemy z moim M. na chrzciny jego kuzynki (jego ciotka, która jest tylko 6 lat od nas starsza, urodziła córkę - to jej trzecie dziecko - ma już dwójkę dorosłych) i na dodatek mój M. został poproszony na ojca chrzestnego... Impreza jest w W-wie, więc kawałek. Z racji odległości nie mieliśmy jeszcze okazji zobaczyć małej, ale o sam kontakt z nią się nie obawiam, bo zauważyłam, że owszem - podczas kontaktu z małym dzieckiem pojawia się na dnie serduszka jakieś ukłucie, ale ogólnie takie spotkanie mnie umacnia i daje mi kopa, aby tym bardziej walczyć o takie małe szczęście i starać się kolejny raz - aż do skutku, bo naprawdę warto...
Problem leży gdzie indziej... Boję się mianowicie swojej reakcji na zachwyty całej rodzinki mojego M. nad małą, a przy okazji komentarze typu "Teraz wasza kolej", "Bierzcie przykład", "No co z wami", "Dlaczego sobie takiego nie zrobicie" itp. A tego pewnie nie unikniemy, bo jednak większość nie wie, przez co przeszliśmy... :-( Ja jestem niestety wyjątkowo emocjonalna i obawiam się swojej reakcji, że będzie zbyt uczuciowa i że nie uda mi się dostatecznie kontrolować, żeby się np. nie popłakać... Na pewno nie chciałabym swoim zachowaniem zrobić z siebie ofiary czy panikary i zepsuć tym samym imprezę, bo to jest dzień tego dzieciątka i powinien być udany... Najchętniej to bym się jakoś wykręciła i nie pojechała, ale za bardzo nie wypada, no i mimo wszystko chciałabym zobaczyć mojego M. w akcji - to dla niego też ważny dzień...co prawda będzie "tylko" chrzestnym, ale jednak "ojcem" i to dla niego zupełny debiut, więc ze względu na niego chciałabym w tym uczestniczyć...

Ok, kończę już te swoje wywody - wybaczcie, że was tak zanudziłam, ale jakoś potrzebowałam się komuś wygadać, a nie bardzo mam komu... :zawstydzona/y:
 
Karolciu ja to sie bardziej obawiam moich nocek....teraz czytałam, że w razie tak wczesnej ciazy tatuaz nie zaszkodzi, wiadomo w późniejszym czasie nie zrobią....chce go zrobić....on jest dla Filipka...ale korci mnie, żeby zrobić test, bo jak wstałam, to mnie strasznie brzuch rwał, teraz juz jest ok, tylko gdy wstałam....no i apetyt....ale sie wkręcam....spokój....spokój....:-)

Lenka lepiej weź nospe, nie zaszkodzi.
 
Karolciu ja to sie bardziej obawiam moich nocek....teraz czytałam, że w razie tak wczesnej ciazy tatuaz nie zaszkodzi, wiadomo w późniejszym czasie nie zrobią....chce go zrobić....on jest dla Filipka...ale korci mnie, żeby zrobić test, bo jak wstałam, to mnie strasznie brzuch rwał, teraz juz jest ok, tylko gdy wstałam....no i apetyt....ale sie wkręcam....spokój....spokój....:-)

Lenka lepiej weź nospe, nie zaszkodzi.

Wiesz....mnie tez brzuch ciągnie, tak jak na @ tylko bardziej bokami i tak kłujaco nie tępo...a co do apetytu...to oszaleć można...juz kumpela w pracy stwierdziła, że na pewno jestem zapylona bo tak pochłaniam jedzenie cały czas....
ale spokojnie nie nakręcamy się.....
to kiedy testujemy....czwartek, piątek?
ja w czwartek po pracy jade do rodziny....na 3 dni....to może w poniedziałek dopiero...jak @ wczesniej nie przyjdzie?
albo w czwratek coby przed weekendem wiedziec, ale jak znowu nic nie wyjdzie na teście...to co....będę sie matwić, że może znowu za wcześnie...i wcale mnie nie uspokoi....
oszaleć mozna...;)
 
cześć wam kochane moje

as też chciałam się dowiedziec skąd ty na to wszystko czas znajdujesz??? Pełen podziw i wiem że będziesz najlepszą studentką na roku:D Juz nie moge sie doczekac jak będziesz nam pisała o egzaminach i o wynikach hehehe:):)
ilona1990 każda z nas to przeżywa niestety widzi dzieci innych i myśli myśli... Ale ja jak narazie cieszę się jak widzę bobaski przeszło mi troszkę, i nie obwiniaj się ja w sumie też czasami zadaję sobie pytanie jeśli bym... teraz to juz nic nie da nic :( as napisała dobrze jakby człowiek miał wiedzieć... ale nie wiedziałaś kochana napewno będziesz cieszyła sie jeszcze ślicznymi dziećmi w swoim życiu, a dlaczego myślisz że nie kochasz już męża poszukaj w sercu dobrych chwil przypomnij za co go pokochałaś...
poroniona już lepiej jak jesteś:) martwiłam się bo coś mi w głowie zostało że ty wizyte masz 21 i zastanawiałam się dlaczego nie piszesz... A glukozę tak przewaznie po 20 tyg sie sprwadza ale wyniki krwi były podwyższone i mnie wysłał teraz no jutro do szczecina zapierdzielać musze do poradni diabetycznej dostanę glukometr i metoda prób i błędów będe się uczyła diety i wszystkiego co mogę jeść i będzie 6 razy dziennie kłucie aaaaałłłłććććć tu na bb jest wątek o ciązy cukrzycowej dziewczyny już dużo mi podpowiedziały także myślę że będzie ok.
LedyMK &&&&& zaciśnięte dasz radę kto jak nie TY
zjola trzymam kciuki za wizytę :)
A ja dzisiaj na 12 przyjechałam do pracy wspólniczka się do mnie nie odzywa jest zaj... poprostu będę raz góra dwa razy w tygodniu po 4 godziny nikogo dzisiaj nie było i ona biedna nie daje sobie rady.... koleżaneczki jej przychodzą i dyskutuje z nimi poczekam jeszcze trochę jak tak dalej będzie finansowo z firmą któą stworzyłam będę musiała zrezygnować z tego "mojego dziecka" najbardziej będzie mnie bolało to że zostawie wszystko JEJ :( Ale najwazniejsze że chcę jechać do męża tylko nie wiem jak to w tych niemczech funkcjonuje wszystko ani języka ani nic niemieckiego nigdy nie lubiałam angielski tak no i musze popytać o ubezpieczenie i wg o wszystko jak tam jest bo z nas dwojga ja mam głowę na kraku i muszę wszystkiego pilnować...
 
Karolcia dzisiaj przyjechał seba z pracy i mowi mi, że Kasia(córka jego kuzyna) nie przyjedzia na wakacje, ja się pytam czemu, a on mi, że Lucyna (jej mama i żona kuzyna) w ciązy jest, ucieszyłam się, ale lekka zazdrośc sie pojawiła, ale kibicuje jej i trzymam kciuki, ona juz dwa razy poroniła, ma dwie sliczne córy, ale bała się zajść w ciażę, bo bała się że teraz by znów poroniła....bardzo jej kibicuje i mam nadzieję, że urodzi zdrowego bobaska, a ja do seby mówie że jak ja będę w ciąży to fajne jaja będą, a on tylko do mnie, że mam sie nie nakręcać, bo pewnie i tak nie jestem....czyli on już sam nie wierzy....no ale w końcu kiedyś musi się udać....
A ja dzisiaj kupiłam sobie szrlotke, nie jem słodkości ale jak ją zobaczyłam musiałam ją mieć i szybko zjeść :-) może sobie wmawiam że mam smaki....hehe się okaze że w ciąży będę chodzić jak słonica :-)
 
reklama
As STUDENTKO przepraszam zapomniałam pogratulować w poprzednim poście, co niniejszym nadrabiam :-) OGROMNE GRATULACJE I SZACUN ZA ZAJĘCIE TAK WYSOKIEJ POZYCJI NA LIŚCIE :-)
Lady MK zerknęłam na podpis pod sygnaturką... rozumiem że "wiek" aniołka liczysz do momentu samooczyszczenia a nie faktycznej długości jego życia? Mój 12 tc w sygnaturze to wiek do którego faktycznie dożył mój ludek, no ale w sumie każdy robi jak uważa. Teksańska masakra powiadasz... Kurcze dobrze że nic Ci się nie stało, dziś słyszałam historię o dziewczynie, którą po poronieniu odesłano ze szpitala do domu bez zabiegu, wróciła do pracy i po 3 dniach dostała krwotoku i jej nie odratowali... Także może jednak ci lekarze wiedzą co robią kładąc pod nóż...
Ewelina nieciekawie masz z tym cukrem, woda z glukozą chyba po nocach Ci się będzie śnić, no ale jak trzeba to trzeba siła wyższa. I nie rezygnuj z tej pracy! Rozumiem że pracujesz na własną działalność? Można z tego wyciągnąć niezły macierzyński tylko trzeba wpłacić w dobrym czasie najwyższą składkę na dobrowolne ubezpieczenie zdrowotne, więc ciągnij biznesik przynajmniej do porodu ;-)

Kurcze ale ciężko jest trzymać ciążę w tajemnicy... Dziś rodzice podpytywali czy "działamy" w temacie :-D ja na to "no coś tam działamy" kurde jak mi głupio bo zaraz trzeba będzie wszystko odkręcać, niech tylko wyjdzie pomyślnie te prenatalne za tydzień i dwa dni...
 
Ostatnia edycja:
Do góry