Aniołek, z zielonym światłem na kolejną ciążę po łyżeczkowaniu co lekarz to inna opinia. Wielu mówi o 3 cyklach, niektórzy nawet o sześciu (tak mi powiedział pierwszy lekarz, który mnie na łyżeczkowanie słał), z kolei przy wypisie po łyżeczkowaniu lekarz powiedział, że mogę się starać od razu, jeśli mam taką potrzebę, jak organizm będzie gotowy to będzie ciąża, jak nie to po prostu do niej nie dojdzie i nie ma żadnych dowodów na to, żeby odczekanie zmniejszyło prawdopodobieństwo kolejnego poronienia. Z mętlikiem w głowie poszłam do mojej pani doktor. Strasznie chciałam się starać od razu, ale skoro niektórzy mówili o 3 czy 6 cyklach, wiadomo, ziarno niepewności się zasiało. Powiedziałam, że usłyszałam opinie od "już" do "za 6 cykli" i o co tu chodzi. Moja lekarka powiedziała, że standardowo zazwyczaj proponują odczekać 3 cykle, ale tak NAPRAWDĘ to nie ma takiej potrzeby i to bardziej dla psychiki, niemniej do pierwszej miesiączki sugerowałaby się wstrzymać ze staraniami, bo jednak endometrium cienkie. No i liczyć wiek ciąży nie wiadomo od kiedy, bo ten pierwszy cykl może być kompletnie niestandardowy (organizm musi się połapać, że już nie jest w ciąży) przez co na początku nowej ciąży miałabym mnóstwo stresów, czy aby nie za niska beta, czy dziecko nie za małe, czy to się znowu nie skończy źle - a po co. To wydało mi się najrozsądniejszym rozwiązaniem.
Ale to było rozwiązanie najrozsądniejsze dla mnie. Jakie będzie najlepsze dla Ciebie - będziesz wiedziała najlepiej sama. Tu mniej o względy medyczne, a więcej o psychiczne będzie się rozchodzić. Jedne kobiety są gotowe od razu się starać, inne chcą odczekać nawet rok. Musisz się zastanowić, czy masz siłę na kolejną próbę i czy ewentualnie podźwigniesz się w razie kolejnej straty (której najprawdopodobniej nie będzie, ale trzeba mieć świadomość, że ryzyko jest w każdej ciąży i jak ktoś ma pecha do statystyk to dwa razy z rzędu też się może zdarzyć bycie nie po tej stronie tej statystyki, co trzeba). Tak długo, jak na chociaż jedno z tych pytań odpowiadasz przecząco, nie zapalaj sobie tego zielonego światełka na starania. Z niczym się nie spiesz. Musisz teraz "przepracować" to, co się wydarzyło, w sobie i ze swoim partnerem. Proponuję, żebyś ten pierwszy cykl rzeczywiście odpuściła kompletnie nawet jeśli lekarz będzie z tych, co twierdzą, że można od razu. Dlaczego? Dlatego, że myśli Ci się będą teraz zmieniać jak w kalejdoskopie. Raz Ci się będzie wydawać, że już sobie dałaś radę, za chwilę, że jesteś na dnie i nie masz na nic siły. Lepiej dać sobie czas na wyśrodkowanie tych myśli i podjęcie racjonalnej decyzji, co dalej.
Ja mam to szczęście, że się posklejałam do kupy bardzo szybko i na oba pytania odpowiedziałam sobie stanowczo TAK. Wzięłam się za starania i znów zaszłam w ciążę. Niestety los postanowił sprawdzić, czy słusznie z taką pewnością odpowiedziałam "tak" na drugie pytanie. Jak najsłuszniej. Walczę dalej i będę walczyć, póki nie osiągnę celu. A Tobie, Aniołku, życzę dużo siły.
P.S. W gorszych chwilach proponuję, żebyś starała skupiać swoją uwagę na rzeczach ładnych i miłych. I pozwól sobie na robienie sobie drobnych przyjemności, nawet takich, jakich sobie na co dzień odmawiasz. To pomaga.