Cześć dziewczyny,
Pytałyście o cc. Otóż dla mnie cc była już wybawieniem od dwudniowego okropnego bólu. Decyzja zapadła, bo mały zaczął wstawiać się do kanału rodnego głową w poprzek ( a głowę też ma niemałą). Podczas operacji byłam świadoma (miałam znieczulenie POP), od razu po wyjęciu zobaczyłam synusia. Jak mi go wyjęli to stwierdzili, że nie miałam szans na poród naturalny przy jego rozmiarach i mojej miednicy. Szkoda tylko że nikt nie zrobił mi wcześniej USG, a pytałam o to wiele razy (na patologii leżałam od 10.11 ze względu na skok ciśnienia). Uważam, że USG powinno być normą (zwłaszcza przy ciąży cukrzycowej), ale widzę, ze wiele szpitali od tego odchodzi.
Po cc wstałam po 12 godzinach (tak każą wstawać) - pomógł mi mąż i właściwie od razu mogłam zacząć normalnie funkcjonować. Dali mi dziecko do sali i się nim zajmowałam. Ból po cc nie był duży, pierwszego dnia jeszcze brałam środki przeciwbólowe, ale potem juz odmawiałam (aż się położne dziwiły). Ze względu na cukrzycę dostawałam po cc antybiotyk (może dlatego nie bolało mnie tak mocno). Wyszliśmy w trzeciej dobie do domku. Z dolegliwości po cc to trochę bolał mnie kręgosłup przez pierwsze 4 dni - musiałam często kłaść się płasko, żeby sobie ulżyć.
Co do małego to miał badane cukry w szpitalu - były ok. Poza tym ze względu na moją cukrzycę miał robione USG narządów wewnętrznych i główki - też wszystko ok.
Aha - nikt mi nie robił lewatywy - ani przed porodem naturalnym (a raczej próbą porodu SN) ani przed cc. Czopków też nie dostawałam.
Cukry na razie mierzę sporadycznie, bo nie bardzo mam czas i zapominam o tym. Ale jak mierzę, to zawsze jest ok. A po porodzie najadłam się białych bułeczek, chałki z masełkiem i jestem usatysfkacjonowana. Ale powiem, że dieta cukrzycowa była bardziej urozmaicona niż dieta karmiącej. Muszę teraz strasznie uważać, co jem , bo mały dostaje od razu kolek. Ze względu na alergię starszej córki mam też szlaban na nabiał, jajka, czekoladę, cytrusy i inne rzeczy, które są silnymi alergenami. Może z czasem zacznę próbować delikatnie wprowadzać jakiś twarożek, ale na razie wolę poczekać (tak samo zresztą radziła mi położna).
AgMIch - Bartek też przygotował dla siostry mały prezencik, jak wrócił do domku. Była zachwycona. Myślę, że to naprawdę dobry pomysł.