A u nas z tym M to jakoś samo wyszło, nikt nie planował imienia pod tym kątem, po prostu takie imiona nam się podobały :-) a malutki miał być Jaś (pomysł rodziców), tylko jego siostrzyczka Madzia sobie wymyśliła Mateusza i od początku o tym trąbi nie chcąc słyszeć o innym imieniu

powtórka z rozrywki, moje imię to też pomysł braci a nie rodziców.
A my... mamy plan w ciągu roku jakoś się ogarnąć z kredytami- bo braliśmy jeszcze dodatkowy- mnóstwo opłat, meble trzeba było kupić, malowanie i inne duperele a własnej kasy za mało, i jeszcze kawałek samochodu mamy do spłacenia. No i jak się z tym uporamy, tak żeby został tylko hipoteczny, wtedy na poważnie pomyślimy o dzidziusiu. A jest szansa, żeby się udało, bo mąż ma w spadku po tacie trochę ziemi, i jego siostra chce tą część odkupić. Jakoś strasznie dużo tego nie ma, ale zawsze spora kaska wpadnie, akurat prawie tyle co kredyty do spłacenia, mam nadzieję, że niedługo przyjedzie (bo ona mieszka w Norwegii) i załatwimy wszystko.
Pati, nie taki diabeł straszny
