No, pięknie - było co poczytać :-)
Ale niestety, dziś notatek nie prowadziłam i niewiele pamiętam
Wasz plany dnia mnie powaliły...
anni padłabym na pysk bezapelacyjnie
pirzonku gdyby nie to, że my już zakończyliśmy produkcję, to też poprosiłabym o przepis na grzeczne dzieci

Pięknych masz chłopaków! :-)
Kotku ja też mam uczucie "dnia świstaka"

Liczę, że wraz z wiosną i ładniejszą pogodą, będzie coraz łatwiej

Zapakuję Małą w chustę, Piotrka za rękę i mogę dokądś śmignąć

Już nie mogę się doczekać...
No i zazdroszczę snu... U mnie to nierealne... Zawsze byłam sową, uwielbiałam siedzieć do późna i potem odbijać sobie porankiem. Siedzenie mi zostało, tylko poranki odpadły ;-)
Tak się zaczęłam zastanawiać, jak wygląda nasz dzień...
5-5.30 budzi się Młoda, je i wylatuje z tatusiem do salonu; od tej pory Małgosia je co 2h, więc nawet nie będę tego pisała

6.50 Małż podrzuca mi Młodą i wychodzi do pracy (jeśli jest dobry dzień, to Mała usypia, Piotrek jeszcze śpi chwilę i ja też... - jeśli zły, to Piotrek wstaje i tyle)
7.30-8 śniadanie Piotrka
dochodzę do siebie i próbuję się obudzić
10 przekąska Piotrka
11-11.30 spacer - niezależnie od pogody, bo w przypadku konieczności zostania w domu grozi mi dzieciobójstwo ;-)
12.30-13 obiad Piotrka
13.30-14 Piotrek idzie spać (przypominam, wciąż w tym wszystkim przewija się 2h-nny schemat Małgosi: je, bawi się, marudzi, śpi)
siedzę na BB

czasem też wrzucam do gara padlinę ;-)
16.30-17 wstaje Piotruś i je podwieczorek
17-17.30 wraca Małż i świruje z Piotrkiem, bawi się też z Małą
18.30 Miś w niebieskim domu na minimini ;-) Piotrek skupia się na 5 minut ;-)
19.30 Clifford na miminimi i jednocześnie kolacja Piotrka
19.50 Małż kąpie i kładzie Piotrka, ja zaczynam szykować Małgosię, potem kąpiemy Małgosię, dostaje jeść i idzie spać
siedzę na BB

dogorywamy tak sobie do 23-23.30 i idziemy do sypialni; tam po 10-15 min Mała budzi się na pierwsze karmienie

kolejne zalicza ok. 3 no i o 5-5.30 witam się ze świstakiem...

ja... przeczytałam co napisałam i zaraz się załamię... no nic, trzeba wziąć na wstrzymanie, to się kiedyś skończy i jeszcze wrócę dawna ja, która robiła coś - cokolwiek - w życiu... ;-)
Dzagud kurka, no czepiają się Was trochę te choróbska, ale dobrze że tak tego nie widzisz

Na pewno jest lepiej niż mieliście przed zabiegiem Weroniki, no a z dwójką to faktycznie, jedno łapie od drugiego...
Czekam na relację z usg piątkowego - zamierzam ich urabiać w niedzielę, żeby zjechali sondą i obejrzeli też piotrkowego wodniaka
szopka kciuki, żeby wszystko dobrze się ułożyło

Współczuję nerwowej końcówki... No i super, że Czarek odzyskał apetyt :-)
toska ale aktywność! Cieszę się, bo widać, że wakacje dodały Ci energii :-) Chyba, że aktywność na BB jest przejawem lenia...

;-)
Byliśmy wczoraj u okulisty z Małgosią. Pani dr bardzo dokładnie i dobrze wyjaśniła mi budowę kanalików łzowych i całej tej hydrauliki no i zdiagnozowała u Małgosi niepękniętą błonkę w kanaliku (potocznie określa się to zapchanym/niedrożnym kanalikiem). Mamy zalecony masaż - ma ogromną skuteczność, więc jestem dobrej myśłi

Nie chcę nawet sobie przypominać, co mówiła o alternatywie
No i tyle. Dobrej nocki :-)
Ale nasmarowałam

psiepsiam
