reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

CZERWCÓWKOLAND ;D - Wątek Główny

Witojcie. Widzę że chyba wszystkich dopadł jakiś marazm. Mnie też się pisać nie chce....:zawstydzona/y:
Weronika dochodzi do siebie w takim tempie że ....:szok: Od wczoraj jest na nogach i już mam Jej dość...:eek: Ciągle się Jej nudzi, sama nie wie co ze sobą zrobić i mi marudzi non stop. Magda na razie zdrowa, choć kaszląca. Pasę Ją lekami zaleconymi przez lekarza i liczę że grypisko Ją ominie. Dziś zaspałam....:zawstydzona/y:i Magda do żłobka nie poszła. Zapomniałam nastawić budzik i obudziłam się za 10 ósma, czyli w chwili gdy powinnyśmy już dochodzić do żłobka.:zawstydzona/y:Najgorsze jest to że jak One obie są w domu to jest taki sajgon że cholery można dostać.:wściekła/y:Krzyki, piski, ganianie, bicie i kłótnie o wszystko. Od rana myślałam że Je uduszę, ale jakoś zasiadły zgodnie przy stole i razem rysują, więc na razie jest względna cisza. Ciekawe jak długo.:cool:
Najgorsze jest to że ja się jakoś tak kiepsko czuję. Niby wszystko ok, gorączki nie mam, ale jakoś mnie w gardle drapie i ogólnie jakaś taka jestem bleeeee... nic mi się nie chce. Mam nadzieję że jednak się nie zarażę i że to tylko wpływ pogody i pochmurnego nieba - łykam witaminę C, rutinoscorbin, oscillococinum i na wsiaki słuczaj na noc tabcin. Może się nie rozłożę...:-(

Gingeros, Antek jest bezbłędny!:laugh2:
Esia, jak Piotworek w żłobku???
Co do kota, to odkąd zostawiamy uchylone drzwi od pokoju na noc, więcej przygoda się nie trafiła. A poza tym to chyba jednak były jakieś sensacje żołądkowe - myślę że kotka się przeżarła, bo ja robiłam akurat dzień wcześniej bitki wołowe i rzucałam jej kawałki miesa, a ona żarła jak maszyna. Teraz już pilnuję i daję jej tylko kocie żarcie.
Ale cholera teraz okazało się że kocica ma okropne pchły!:szok: Chyba już taka zapchlona przyszła, bo przecież u nas nie wychodzi, więc skąd??? Kupiłam środek na odpchlenie i chyba jest lepiej.:tak:Dziś minie druga doba, więc sprawdzimy. Powiem Wam, że ta kocica, to w gruncie rzeczy anioł nie kot. Jest taka przymilna i mrucząca aż człowiekowi się miło robi na sercu. Do tego lubi rozmawiać - jak coś do niej mówić to odpowiada.:-D I, co najważniejsze, nie drapie dzieci. Żebyście widziały co Magda z nią robi.:szok: Musimy bardzo pilnować, bo Magda ją tak tuli, że kotu oczy na wierzch wychodzą. My interweniujemy, ale ta nasza zadziora tak zaciska łapy że siłą musimy kota wyciągać.:wściekła/y:A kot nic, miałczy żałośnie i na widok Magdy spierdziela gdzie oczy poniosą.:laugh2:Ale nigdy Jej nie zadrapała, nawet jak coś ją zabolało.:tak:
No i mamy jeszcze jeden problem - kurna, chyba muszę wyrzucać kota z pokoju jak nam się zachce seksić.:eek: Wczoraj nas wzięło, a ta cholera w najlepszym wypadku siedziała i się patrzyła, a bywało że i bliżej podchodziła się przyjrzeć.:sorry:Jakoś nie mogę sie w tych warunkach odpowiednio nastroić.:wściekła/y::-D
Olla, trzymam kciuki za szybkie dostosowanie się Amelki do przedszkola.:tak:Ja wiem, teraz to mundra jestem, ale wiem jak serce boli jak dziecko płacze. Tylko że moja Magda najlepszym przykładem na to że dziecko szybko się adaptuje.:tak:
Szopka, daj znać jak wyniki Tymka.
Muszę zadzwonić do Jolki, bo znowu zniknęła. Mam nadzieję że wszystko oki.:-(
 
Ostatnia edycja:
reklama
jestem, jestem nie mialam kompa przez weekend.
szczerze, to nie mam weny na pisanie :zawstydzona/y: własiwie to nie mam o czym, bo co moze sie dziac w szpitalu :sorry: dzis kolejna nnieudana proba odstawienia kroplówki :confused2:
Jacek wypłakuje ze jeszcze tak dlugo bede :-( teraz mieszka u mojej kolezanki z pracy, zal mi go strasznie, ze jak taka sierotka co tydzien gdzie indziej
 
Widzę, że problemy z weną są powszechne... To pewnie ta pogoda... Tylko jak usprawiedliwią się emigrantki? :-p;-)

Piotruś w żłobku świetnie - tak się zaabsorbował, że wczoraj nie było popołudniowej drzemki :eek: Massssakra :sorry:
Małgosia bez zmian - choc jakby rzadziej pokasływała...
I to tyle z frontu ;-)

Olla no na pewno adaptacja nie będzie dla Amelki łatwa - ale może nas zaskoczy? ;-) To strasznie fajna, kontaktowa dziewczynka, trzymam kciuki, żeby szybko poszło :tak:
Dzagud cieszę się, że Weronika już znacznie lepiej :tak: Dobrze, że tak szybko dochodzi do siebie :tak:
Fajną macie tą kicię, ale jeśli ma pchły to ciupasem ją do weta!!! Może miec też inne robactwo i nie daj Boże (tfu tfu!!!) Was tym zarazic! Była odrobaczana? Macie jej książeczkę zdrowia? Jak ze szczepieniami? To naprawdę poważna sprawa, odrobaczanie całej rodziny i domu nie jest "miłe"...
A na "momenty" doradzam wywalanie futra z pokoju ;-) Bo będzie siedziała i patrzyła :-D I tego nie da się oduczyć :-D (patrzenie nie jest najgorsze - gorzej jak zaczyna się gramolić, udeptywać i mruczeć :-D)
izka adrenalinka zeszła? ;-)
joluś no zadupiasto to wygląda... Współczuję... A co mówią lekarze? Będą czekac do skończonego 36tc czy dłużej? :*
 
Witajcie, cystografia u Tymka nie wykazała nieprawidłowości w budowie układu moczowego, jest zdrowiutki :happy: Bardzo się denerwowałam i już byłam przygotowana po drugim zakażeniu że coś wyjdzie nie tak, a tu taka wspaniała wiadomość. Z radości wysprzątałam kuchnię od podszewki i raczę się dużą czarną.
Na fali wekednowego ząbkowania (ma 5 zębów:szok:) Tymka dopadło "coś". Na razie katar i mega kichanie:eek:

Joluś buziaczki dla Was wszystkich, pomyśl sobie że taka sytuacja kiedyś się skończy i jak się będziecie wtedy sobą cieszyć kiedy już wrócisz do domu.
 
Szopka super, że Tymek zdrowiutki :-)

Esia fajnie że Piotwór zaadoptował się w żłobku, ale ci zazdroszcze :zawstydzona/y:

Dzagud proszę mi tu o takich rzeczach nawet nie pisać, bo ja post pewnie do lutego post :eek::-D

A co ze mną będzie, to nie wiem :eek: położne twierdzą, że przynajmniej do 36tc trzymają, a potem niech się dzieje co chce :sorry: tylko kurcze u mnie liczą z OM a to 9 dni dłużej niż według usg :wściekła/y: Zyguś mały nie jest, bo już ze 2,5kg

Ano właśnie co myślicie o imieniu Albert????
 
Jolka, no to już nie tak długo.;-)Wiem, że z Twojego punktu wygląda to inaczej.:tak:Ale dacie radę, na pewno. Jacka mi szkoda:-(, ale może Mu to też dobrze zrobi? Może będzie z Niego mniejszy Mamusi synulek.;-)Buziaki i nie smutaj.

A co do imienia, to Albert był moją pierwszą miłością w podstawówce. Nie był to bynajmniej wzorowy uczeń, jeśli wiesz o co chodzi.;-):-D Ale w rodzinie też mam Alberta i generalnie lubię to imię.:tak:

Esia, kotka była dwukrotnie odrobaczona, jeśli wierzyć poprzednim opiekunom. Zresztą drugą dawkę dostała w dniu kiedy ją oddawali, o czym uprzedzili Tomka, bo sadziła takie bąki że uchchchchchch...:eek: Tak było, bo jak przyjechali i odwinęłam kota z kocyka, to mało nie zaczadziałam.:laugh2: Ale do weterynarza się przejdę - może uda mi się wyskoczyć w tym tygodniu. Tym bardziej że wiem że zaszczepiona nie jest i książeczki nie ma.:tak:
A, z tym udeptywaniem i mruczeniem mnie zabiłaś.:laugh2::laugh2::laugh2: Ni ma co, w razie czego ląduje za drzwiami. Gorzej jak będzie stać pod drzwiami i żałośnie miałczeć, aż się Teściowa obudzi.:eek:
Na zamknięty wstawię parę zdjęć futrzaka.

Dziś dzień do dupy. Mam dość - dziewczyny okropnie nieznośne, nie słuchają się wcale, ugotowałam rosół i żadna nie chciała jeść. Cholery dostaję dziś. Jutro nie ma bata - Magda idzie do żłoba, choćbym miała o 5tej rano wstać.:cool:
 
Ostatnia edycja:
Hej Dziewczyny.....
nie wymeldowałyście mnie jeszcze? :sorry:
oj dużo by opowiadać. na początek usprawiedliwienie:
na samym początku ciąży-tj już w sumie trzy lata temu, trafiłam do szpitala, bo wypłukały mi się z organizmu przede wszystkim potas, magnez i żelazo, a dopiero w trakcie fury badań doszli, że to to, wykryli do tego jakąś tam wadę serca, no i generalnie ustawili mnie na lekach i było git. Do końca października br.... :-( Sporo stresów (życie, teście,praca, dom, etc. trochę małż dołożył zmianą studiów na pół roku przed obroną:wściekła/y: itd), mało snu, niedojadanie- tak czy inaczej wsio wróciło i zdychałam. Przestałam jeść, chodziłam po ścianach, ból głowy jak przy najwięszej z migren, zaburzenia widzenia, itd. Nieciekawie. Ale że już to znałam to mogłam powiedzieć lekarzom co mi jest hehe. Opierniczyli mnie w szpitalu, wlali megalitry kroplówek, ustawili do pionu, i oto sem ja. wróciła córa marnotrawna na łono rodziny i forum. jeszcze nieco zdechlak, ale jestem :-D

idę nadrabiać zaległości, bo nawet neta nie miałam :no: odezwę się późniejszym wieczorkiem jak tylko Młodego ululam.

jupiiiiiiiiiiiiiiii, jak dobrze do Was znów skrobnąć :tak::-D:laugh2::cool2:
 
Witam!
To ja tez się ujawniam:zawstydzona/y:
Jestem i czytam... ale pisać już zapomniałam...
Ciężko się wkrecić na nowo....
Z wierzchu u nas niby ok, ale głębiej to już nerwówa przed nastepną rozprawą za 1,5tyg.
Mąż się na mnie wczoraj obraził i całą noc spał daleko przy ścianie. A ja nie czując jego ciepła zasnąć nie mogłam i nocka nieprzespana.
Zuzanna moja nie śpi już w dzień wcale i mimo że dzień się taki długi wydaje na wiele nam czasu nie starcza. Popołudnia za to mamy takie bardzo twórcze, malowanie farbami, puzzle, rysowanie i mnóstwo jeszcze fajnych rzeczy.
Nie obiecuję poprawy, bo niestety moje dziecię wyczuwa, że chcę tu z Wami posiedzieć i ładuje mi się na kolano i baaaardzo przeszkadza.
Ale jestem z Wami cały czas...
 
no to jak juz narzekamy, to dorzuce swoje: zamkneli szpital dla odwiedzajacych :-( wyryczalam paczke chusteczek, bo mam w perspektywie jeszcze 3-4tyg lezenia :-( od kroplowki juz mnie raczej nie odlacza, wiec pozostaje mi miec nadzieje ze zyly wytrzymaja...czuje sie juz calkiem jak inkubator :wściekła/y:
 
reklama
JOLA no kurna, co za szpital :wściekła/y: współczuję samotności :sorry:

a ja mam dwa ogłoszenia ;-)

pierwsze - przed chwilą na świat przyszła kuzynka Antonka (siostra Filipka, córka matki chrzestnej Antonka) :tak: 3920 g i 60 cm ;-) Kasia owłosiona i cudna i słodka :tak:

drugie - o 9 odebrałam klucze od mieszkania :-D przy okazji spojrzałam już okiem właściciela na swoje mieszkanko i częściowo rozplanowałam pokój Antonka :-D

w nocy jakiś futrzak spał ze mną ;-) przywykłam już do tego :tak: przytulił się i ogrzewał ;-)
 
Do góry