wynajmowałyśmy w 4 dziewczyny mieszkanie 2-pokojowe na 3 pietrze. W sumie to klatka była zadbana, czysta i sąsiedzi dość w porzadku. Ale nasza sąsiadka z góry (dokładnie nad nami mieszkająca) była inna. Jej mąż alkoholik (dużo sympatyczniejszy od niej) był nawet uprzejmy, ona go wyrzuciła i mieszkał pod klatką, ale ona wszystkich obgadywała i o każdym coś wiedziała, tylko na siebie nie popatrzyła.
No w każdym razie przeszkadzała jej nasza "warcząca" lodówka i stwierdziła, ze my mamy żądać od właściciela nowej (hahaha na studiach mamy żądać;-))
Ja swego czasu musiałam iść do niej stanąć obok jej lodówki i słuchać jak to niby nasza warczy...
nic oczywiście nie słyszałam, a dodam że moja współlokatorka spała w sąsiedztwie cienkij ścianki i lodówki:-) i nic nie słyszała:-)
Urządziłyśmy raz babski wieczór (koleżanka akurat miała urodziny i koniec sesji był) w 5 kobiet i puszczałyśmy stare przeboje, w pewnym momencie przeglądając reklamówkę starych płyt natknęłyśmy sie na biesiadne przeboje w stylu "panno Walerciu..." ;-):-)
I zaczęłyśmy to śpiewać:-)
za jakiś czas koleżanka jedna która nie wytrzymała presji biesiady i kąpała sie, przychodzi z szczoteczką do zębów w ustach i mówi, ze policja!!!
A była 22.15!!!
No i sią zaczęło:-):-):-)
Oni mówią, ze dostali zgłoszenie libacji studenckiej:-)a stojąc pod drzwiami myśleli, ze pod zły adres trafili bo to im wygląda na imprezę ludzi po 50-tce


A my zmieszanie i wystyd i przerażenie razem.
Gadka szmatka od nas, ze sie zapomniałyśmy że już taka godzina (bo fakt tak było) a ten drugi policjant (taki duży i napakowany-jak to na interwencję na libację studencka) z tyłu stał i po 5 min wyszedł na korytarz i tam sie zaczął smiać...


koniec końcem dostałyśmy pouczenie a na koniec jak panowie wychodzili, to powiedzieli, ze współczują nam sąsiadów :-):-):-)




ot moja historia jedna z wielu z sąsiadką :-):-):-)
No w każdym razie przeszkadzała jej nasza "warcząca" lodówka i stwierdziła, ze my mamy żądać od właściciela nowej (hahaha na studiach mamy żądać;-))
Ja swego czasu musiałam iść do niej stanąć obok jej lodówki i słuchać jak to niby nasza warczy...
nic oczywiście nie słyszałam, a dodam że moja współlokatorka spała w sąsiedztwie cienkij ścianki i lodówki:-) i nic nie słyszała:-)
Urządziłyśmy raz babski wieczór (koleżanka akurat miała urodziny i koniec sesji był) w 5 kobiet i puszczałyśmy stare przeboje, w pewnym momencie przeglądając reklamówkę starych płyt natknęłyśmy sie na biesiadne przeboje w stylu "panno Walerciu..." ;-):-)
I zaczęłyśmy to śpiewać:-)
za jakiś czas koleżanka jedna która nie wytrzymała presji biesiady i kąpała sie, przychodzi z szczoteczką do zębów w ustach i mówi, ze policja!!!
A była 22.15!!!
No i sią zaczęło:-):-):-)
Oni mówią, ze dostali zgłoszenie libacji studenckiej:-)a stojąc pod drzwiami myśleli, ze pod zły adres trafili bo to im wygląda na imprezę ludzi po 50-tce



A my zmieszanie i wystyd i przerażenie razem.
Gadka szmatka od nas, ze sie zapomniałyśmy że już taka godzina (bo fakt tak było) a ten drugi policjant (taki duży i napakowany-jak to na interwencję na libację studencka) z tyłu stał i po 5 min wyszedł na korytarz i tam sie zaczął smiać...



koniec końcem dostałyśmy pouczenie a na koniec jak panowie wychodzili, to powiedzieli, ze współczują nam sąsiadów :-):-):-)





ot moja historia jedna z wielu z sąsiadką :-):-):-)
