zielona maupa
Na skrzydłach melancholii
ha ha o wodzie znowu. 
W Meksyku wody z kranu sie nie pije pod zadna postacia, jasne jak myjac zeby sie lyknie troche, nic sie nie stanie. Kranowa nadajaca sie do picia jest tylko w gorach, a i ta jest na wykonczeniu. Normalnie kupuje sie wode w baniakach 20l. Mozna te baniaki kupowac w sklepie, albo od wlascicieli punktow puryfikacyjnych (nie wiem czy nie spolszczylam slowa...). W Warszawie sa "studzienki" z woda "oligocenska", w ktora to ludzie sie zaopatruja. Otoz ta woda jest takiej samej jakosci jak ta puryfikowana tutaj. Taka wode podaje malej do picia. Kostka ma sie swietnie.
Zgadzam sie z polozna srodowiskowa kici - nie przeginam z woda "dla niemowlat", bo wydaje mi sie, ze to jest dokladnie to samo, co w tych punktach puryfikacyjnych. Trzymanie dziecka w srodowisku pozbawionym zarazkow sprawi tylko tyle, ze jego organizm nie bedzie umial sobie z tymi zarazkami w przyszlosci poradzic.
W Meksyku wody z kranu sie nie pije pod zadna postacia, jasne jak myjac zeby sie lyknie troche, nic sie nie stanie. Kranowa nadajaca sie do picia jest tylko w gorach, a i ta jest na wykonczeniu. Normalnie kupuje sie wode w baniakach 20l. Mozna te baniaki kupowac w sklepie, albo od wlascicieli punktow puryfikacyjnych (nie wiem czy nie spolszczylam slowa...). W Warszawie sa "studzienki" z woda "oligocenska", w ktora to ludzie sie zaopatruja. Otoz ta woda jest takiej samej jakosci jak ta puryfikowana tutaj. Taka wode podaje malej do picia. Kostka ma sie swietnie.
Zgadzam sie z polozna srodowiskowa kici - nie przeginam z woda "dla niemowlat", bo wydaje mi sie, ze to jest dokladnie to samo, co w tych punktach puryfikacyjnych. Trzymanie dziecka w srodowisku pozbawionym zarazkow sprawi tylko tyle, ze jego organizm nie bedzie umial sobie z tymi zarazkami w przyszlosci poradzic.