Heh, jak czytam o tych wszystkich reakcjach rodziny na wybrane przez Was imiona to przypomina mi się jak wybraliśmy w pierwszej ciąży imię dla córki Antonina. Wszyscy komentowali, jednym się podobało innym nie, ale mieliśmy to gdzieś.
Za to babcia mojego ulubionego męża oznajmiła nam, że umrze jeżeli damy tak dziecku na imię i w ogóle nigdy jej to imię nie przejdzie przez usta. Męczyła mojego męża (mnie się trochę bała) żebyśmy zmienili nawet jak już była zapisana w urzędzie, odpuściła dopiero po chrzcie. Teraz jakoś już jej nie przeszkadza, wcale nie umarła i szaleje na punkcie swojej prawnuczki Tosi.
Nie poddawajcie się, to wasze dziecko i wasz wybór. Rodzina się przyzwyczai, nawet jak teraz narzeka.
PS teraz zastanawiamy się powoli nad kolejnym imieniem, podoba nam się Michalina - już sobie wyobrażam te wszystkie "olabogi" jakie to głupie imię;-)