edytakornel
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 29 Czerwiec 2010
- Postów
- 3 667
Opisałaś bardzo dokładnie, ja nawet kolorku blado-różowego nie mam, ehhh, a jak się pojawi krew to mam szybcikiem do szpitala bo krwotok silny może nastąpić.
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
na wywołanie poronienia powinni dac zawsze tabletki zeby szyjka sie rozwarła.. mi sie to w glowie nie miesci, ja bym do takiego szpitala nie poszła... a wybor jest zawsze i nalezy do ciebie albo poronienie wywołane farmakologicznie albo zabieg (połaczony z podaniem odpowiednich tabletek na wywołanie rozwarcia). ja za pierwszym razem mialam robiony zabieg z podaniem tych tabletek a za drugim razem moj obecny lekarz stwierdzil ze nie bedzie niszczyl mi szyjki jesli tylko tabletki zadzialaja-wywołał mi poronienie zamoistne. wszystko sie da tylko lekarz musi chciec a nie traktowac pacjentke jak kolejna osobe do "załatwienia".. a swoja droga skad twoj lekarz wie ze nie ma infekcji? na usg chyba tego nie widac? jak juz to posiew i jakies badania bakteriologiczne wg mnie...Jestem po wizycie u gina, wszystko jest w porządku, zakażenia nie ma, i nic mi nie grozi, powoli zaczyna się odklejać coś tam, i powoli otwiera się szyjka w środku, powiedzial że może mi zrobić zabieg ale wtedy będzie mechanicznie otwierać szyjki a co za tym idzie - może pęknąć. Także miałam do wyboru albo poddać się zabiegowi z narażeniem albo poczekać jeszcze tydzień, bo tak jak stwierdził potrwa to tyle. Wytłumaczył że jeśli się stwierdza obumarły płód a nie występuje krwawienie to proces do momentu wystąpienia krwawienia trwa średnio 6 tyg i to jest powszechnie uznawane, niektóre szpitale nie czekają i dlatego dają tabletki po to żeby kobieta psychicznie się nie męczyła. W moim szpitalu niestety tabletek nie dają dlatego miałabym ten zabieg robiony bez niczego. Także podjęłam decyzję że poczekam ten tydzień, uspokoiło mnie że nie ma infekcji i nic złego się nie dzieje. Muszę mu zaufać bo w końcu komu. Nadal uważam że w tym szpitalu powinny zmienić się przepisy.
Dokładnie: w nocy na "sikundę" sobie wstałam i potem zauważyłam delikatne różowe "coś" - nawet nie byłam pewna czy to aby jest różowe czy mi się wydaje. Rano nadal była jakby tylko sugestia czegoś, potem zaczęło się pojawiać wyraźne, różowe zabarwienie. Takie rozwodnione jakby, ale róż. Pojechałam do szpitala, tam juz pojawił się brąz - jak powidła śliwkowe coś. Potem byłam na kroplówce i duphastonie, ale pojawiło się krwawienie - słabe, ale wyraźne. Na następny dzie usg, lekarz pokazał mi głowicę z tekstem "widzi pani, pani brudzi" - chodziło mu o potwierdzenie że ciąża jest obumarła, "brudzi" odnosiło się do koloru - brązowe zdecydowanie. Potem nie wzięłam duphastonu (bo i po co?) i się jazda rozkręciła - to już było silne krwawienie. Potem zabieg - ale nawet gdyby się jazda nie rozkręciła sama, lekarz zapowiedział że dostanę tabletki i potem zabieg. Nie dostałam tabletek bo organizm po odstawieniu tabletek kontynuował poronienie sam. Dokładniej nie potrafię.