Mój Juniorek ma 9 dni.
Od początku karmię go piersią.
Mój problem polega na tym, że mam wrażenie, że się nie dojada!
Kiedy czuwa prawie cały czas wisi przy cycu, tulenie nie pomaga, on chce cycka, a mi ręce opadają, szczególnie w nocy kiedy już jestem zmęczona na maksa.
Tylko go położę (już po zmianie pieluszki i nakarmieniu) a zaraz słyszę płacz i znów cycek.
Co mam robić?
Czy moje mleko jest niewłaściwe?
Może któraś z Was miała taki problem?
Dodam, że mam nawał i mleka jest pod dostatkiem... A nawet w nadmiarze, bo leje się ze mnie.
Doradźcie
U nas było to samo.W sumie to ja sie temu nie dziwiłam,po pierwsze moje dziecko urodziło sie wcześniej ,a po drugie po takim czasie bycia blisko mamy,w jej ciepłym brzuszku,trudno mu zrozumieć,że mama go zanosi do łóżeczka,nie jest z nim cały czas.Wydaje mi sie,że jeżeli możesz sobie na to pozwolić(bo nie masz innego dziecka np. pod opieka ),to noś,przytulaj,dziecko z czasem zacznie mieć stałe pory na karmienie i będzie chętniej zostawac samo w łóżeczku.
Czasem warto poprosić kogos o pomoc,mamę,babcie,przyjaciółke.
Pomocna może byc chusta,czy nosidełko dla najmniejszych dzieci,huśtawka,bujaczek...włączenie muzyki.Jak mój maluch był bardzo marudny,a ja musiałam cos pilnie zrobic,włączałam mu suszarkę lub odkurzacz i zasypiał słodko.Dziecko w brzuszku ciągle słyszy szum,przelewanie sie wody,bulgotania i przy dzwiękach suszarki czuje sie bezpiecznie.

A jeżeli maluch ma bardzo wielka potrzebę ssania,można od czasu do czasu ratować sie smoczkiem(choć nie polecam),no ale wiem,że niektóre mamy tylko tak moga np. wyjść do toalety,czy zrobić sobie kanapkę.