reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

jak poznałyście swoją drugą połówkę?

Hehe ja mojego tez poznalam przez internet :D.
Szukajac na bardzo popularnym portalu spolecznosciowym jakis czlonkow rodziny (zeby sobie dodac do kontaktow) trafilam na niego. Zdziwilo mnie to bardzo bo mieszkam w malej miejscowosci a moje nazwisko jest raczej nieczesto spotykane. Okazalo sie, ze moj M robil to samo... tez szukal rodziny i oboje tak sobie ogladalismy nasze profile zastanawiajac sie kim wlasciwie jestesmy. W koncu moj napisal do mnie, od slowa do slowa, potem od gg do gg, umowilismy sie, potem sie spotykalismy a po 9 miesiacach mi sie oswiadczyl. Po roku wzielismy slub (ja oczywiscie nawet nazwiska nie zmienilam bo niby na jakie skoro mamy takie samo?) i jestesmy baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo szczesliwi :D
 
Ostatnia edycja:
reklama
Mojego poznałam na portalu dla samotnych, właściwie to on mnie wygrzebał ;-) Po miesiącu spotkaliśmy się pierwszy raz po 5 zamieszkaliśmy razem u niego. Poprostu załatwiłam przeniesienie w pracy do innego miasta, spakowałam się i wyjechałam. W sobotę pracowałam jeszcze w Warszawie, w niedzielę przeprowadzka a w poniedziałek do pracy w Częstochowie. :tak: Po 4 miesiacach byłam w upragnionej ciąży ( po 11 latach starań) a teraz mamy śliczną córeczkę. Mieliśmy dużo problemów ze zdrowiem malutkiej ( i mamy nadal) ale to dzięki niemu przetrwałam najgorsze chwile, gdy córka walczyła o życie. :tak: Jest idealnie :-):-):-)
 
Poznałam, kiedy przestałam szukać. Zwyczajnie, na jakimś małym przyjęciu u znajomych znajomych. Całkiem przez przypadek oboje się tam znaleźliśmy, i tak już zostało :)
 
u mnie w naj mniej oczekiwanym momencie. Spotykalam sie z jego przyjacielem. Ale kiedy nas poznal od razu poczulam ze J to ktos wyjatkowy, po kilku mies znajomosci rozumielismy sie bez slow. Na poczatku bylismy przyjaciolmi, najlepszymi na swiecie ale zawsze czulismy ze to za malo. Po pewnym czasie zrobilismy krok na przod i zostalismy para. Okazalo sie ze jestesmy dla siebie stworzeni.
 
Na biwaku...mój wychowawca powiedział studencikowi (Mój-10 lat różnicy:zawstydzona/y:), że zaliczy mu praktyki jak zostanie opiekunem na biwaku...na biwaku trochę mnie podrywał, ale udawałam obojętną. Po biwaku umówiliśmy się na imprezę a było to w 2001 r.:-D
 
a ja swojego męża pozanłam u siebie w domu:-DMój młodszy brat był wtedy w wojsku i poznał tam mojego m.któregoś razu wyszli razem na przepustkę i przyszli do nas do domu i tak to się zaczęło:-)Od słowa do słowa i coś zaiskrzyło po pół roku przeprowadziłam się do jego miasta, po nie całych 3 latach zostaliśmy małżeństem a teraz mamy prawie rocznego synka:-)
 
hmm... u mnie była cała akcja rodem z telenoweli :-D
po nieudanym związku (poznany na gg) znalazłam sobie pocieszkę w barze - zwariowany i kochany - tego mi brakowało - i do tego zakochany tak że po miesiącu przyjęłam jego oświadczyny :sorry: to był początek kwietnia a 1 czerwca miał być ślub. Już była sukienka, obrączki aż... zapoznał mnie ze swoim świadkiem. Świadek oczywiście w związku :-p Od słowa do słowa od przypadku do przypadku... ostatecznie 1 czerwca nasz ślub się nie odbył bo nie było już nas :sorry: Zamieniłam pana młodego na świadka i tak zostało do dzisiaj :tak: Dwa razy wyszłam za niego za mąż i mamy dwie cudne córeczki :-) A niedoszły pan młody ma być chrzestnym naszej młodszej pociechy :tak:
 
Jak się okazało nasze ścieżki się ciągle przecinały jednak do września 2008 roku nie spotkaliśmy się. W 2003 roku wyjechałam na studia i z osobami z mojej miejscowości widziałam się sporadycznie. Najczęściej to widywałam się z moją przyjaciółką z tej ekipy. W tym samym do ekipy dołączył On. Nic o sobie nie wiedzieliśmy. Ja w tamtym czasie byłam w związku przez dwa lata. Mój związek się rozpadł i nie szukałam innej osoby i tak trzy lata byłam sama (spotykałam się z różnymi osobami ale nie było to nic trwałego). Nasze ścieżki w końcu postanowiły się spotkać. Zaczekać na siebie. Moja koleżanka cały czas mnie namawiała na wspólne ognisko - długo to trwać nie musiało - i mówiła że będzie tam On. Ja go nie znałam ani on mnie. I tak przy ognisku zobaczyłam jego oczy i było po mnie. Czułam się bezpieczna. Wiedziałam że nie upadnę bo on mnie złapie. Jednak moja rezerwa była okropna. Sparzona związkiem na odległość nie chciałam się w to pakować. On napisał mi maila że chciał mnie znowu widzieć - jednak ja się nie wybierałam na sylwestra (wiem że okropna byłam ale odpisałam mu dopiero po pół roku.). Po pół roku spotkaliśmy się ponownie. Na festiwalu w Chorzowie i od tamtego razu jesteśmy razem.
Jak rozmawialiśmy to okazało się że chodził na te same imprezy co ja, w te same miejsca a jakoś nigdy się nie spotkaliśmy. Niekiedy chyba tak jest że człowiek odwróci głowę w inną stronę ale jeśli ma się z kimś spotkać to w końcu się spotka. Teraz moje kochanie musi tylko dorosnąć do myśli że zostanie tatusiem.
Wszystko przez te jego oczy.
 
Leczyłam rany po 3-letnim związku a najlepiej leczyłam się na imprezach :-). W wakacje z paczką znajomych poszłam na dyskotekę. Spotkaliśmy tam K (znajomą) i powiedziała, że są tutaj jej znajomi na kawalerskim. Podeszliśmy do nich, poznaliśmy Pana Młodego (nie, to nie Mój :-D). Każdy z kawalerskiego miał kapelusz i maskę Zorro :-D. Podczas zabawy na parkiecie zobaczyłam cudowny uśmiech (tak to Mój :-D), wzroku nie mogłam oderwać :sorry2:. Jak wreszcie udało mi się odlepić ślepia od tego uśmiechu zobaczyłam, że jego właściciel ma maskę Zorro. 'Ukradłam' mu tą maskę i założyłam wiec jakos tak zaczęliśmy tańczyć obok siebie, ze sobą i w sumie tyle. Na środku parkietu jak już zbierał się do wyjścia poprosił o nr telefonu. Nie mam w zwyczaju rozdawać nr na lewo i prawo więc powiedziałam, że mogę tylko nr gg. Wykrzyczałam do ucha ciąg cyferek tylko raz bo przecież i tak nie zapamięta i się nie odezwie. A tu następnego dnia wiadomość kim jest i czy pamiętam. W sumie pamiętałam doskonale :). Będę szczera - twarzy nie pamiętałam ale ten uśmiech do tej pory idealnie pamiętam. Dowiedziałam się, że przyjechał 200km specjalnie na kawalerski swojego obecnego szwagra i był w moim mieście tylko na ten weekend. Gdyby nie tyle zbiegów okoliczności nigdy byśmy się nie spotkali. Gdyby nie doskonała pamęć do cyferek Mojego nawet pod wpływem alkoholu :-D nigdy nie spotkalibyśmy się po raz drugi. Wzruszyłam się :blink:. Przenaczenie :tak:
 
reklama
my się poznaliśmy na czacie wp.pl w 2006 roku (ja miałam 16, a on 19 lat), zaczęliśmy ze sobą rozmawiać (niestety spotkanie było niemożliwe- dzieliło nas 400km), zakochaliśmy się w sobie, potem on postanowił to zakończyć, bo stwierdził, że nie ma sensu tego ciągnąć, powiedział, że miał romans. Więc zostaliśmy "przyjaciółmi, pisaliśmy ze sobą coraz rzadziej, aż w końcu przestaliśmy. Po trzech latach odezwałam się do niego i do mnie przyjechał. W tym okresie dużo przeszliśmy, ale przetrwaliśmy. Zaszłam w ciążę, po porodzie się przeprowadziłam do jego miasta. Żyjemy sobie we trójkę :)
 
Do góry