reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Irytująca teściowa

Biedroneczka28

Fanka BB :)
Dołączył(a)
13 Listopad 2018
Postów
712
Hej. Zacznę od tego, że ponad 4 lata staraliśmy się o dziecko aż w końcu się udało. W trakcie ciąży, teściowa zaczęła kupować ubranka, gdzie prosiłam aby tego nie robiła, bo sama chciałam kompletować wyprawkę skoro czekalam na maleństwo tyle czasu. Kiedy córeczka przyszła na świat, powiedziałam teściom i mojej mamie, że potrzebuję minimum 2 tygodnie na dojście do siebie i wtedy dam znać żeby przyjechali w odwiedziny. Przez ten czas mieliśmy codziennie telefony, video rozmowy
i smsy od teściowej.. Jak malutka, co robi, a gdzie zdjęcie, dlaczego jeszcze nie przysłaliśmy żadnego zdjęcia... To już było takie nie do zniesienia, że nawet mąż zaczął się irytować. Niestety chyba przez tą nadgorliwość z jej strony problem narodził się we mnie... Teściowa tak mi działa na nerwy, że nie mogę na nią patrzeć.... Drażni mnie pytaniami o córkę jak dzwoni, smsami z rozkazem, że mam wysłać zdjęcie i co robi,, niunia'' bo tak na nią mówi co swoją drogą doprowadza mnie do szału... kiedy się widzimy, najchętniej nie dałabym jej dotykać małej... Ciągle do niej lezie, gada do niej tzw sepleniącym głosem, wymusza na mnie abym wyszła z domu na zakupy a ona się nią zajmie, ma obsesję na punkcie robienia jej zdjęć..Kiedy bierze ją na ręce ja się w duchu modlę aby mała się rozpłakała i będę mogła ją zabrać.. Gdy były chrzciny wręcz zabierała mi ją z rąk, nosiła ciągle i chciała wyjść na spacer.. Nie pozwoliłam... Wieczorem dzwoniła do męża i mówiła, że jak nosiła małą to tak jakby jego nosiła kiedy był noworodkiem... A mnie aż zatrzęsło jak to mąż mi powiedział... Myślałam, że to hormony ciążowe i mi przejdzie... Ale to trwa już ponad 4 miesiące...źle mi z tym... Nie umiem się przełamać, nie wyobrażam sobie, że mogłabym córkę zostawić z teściową bez mojego nadzoru... Jednym słowem jestem zazdrosna.. Wcześniej z chęcią jeździłam do teściów, czy to na noc czy ogólnie w odwiedziny, a teraz najchętniej bym się odizolowała jak tylko się da... I to chodzi tylko o tą relacje teściowej z moją córką, bo kiedy moja mama dzwoni i pyta o małą lub ją widuje jest ok, jeśli ktoś przychodzi w gości i ją bierze na ręce też nie mam problemu, ale jeśli chodzi o teściową jest dramat...Jest nachalna, nie chce czuć przymusu, że muszę wysyłać codziennie zdjęcie bo o to z jej strony też jest spina, że codziennie musi być zdjęcie wysłane a najlepiej to z każdej czynności jaką wykonujemy ..na sam widok, że dzwoni teściowa już jestem wkurzona... Ja rozumiem, że to wyczekana wnusia itp ale trochę się czuje jakby teściowa przelewała na nią miłość do córki której nie miała a wiem, że marzyła.... Nie wiem co robić... Na dłuższą metę tak nie dam rady.. Męczą mnie te spotkania i przed każdym lub też po chodzę poirytowana.. Czy to mi kiedyś przejdzie? Może powinnam iść do psychologa? Może przesadzam? No ale takie mam odczucia a nie inne 😒Mąż nie rozumie mojego zachowania, podśmiewa się ze mnie trochę i ciągle powtarza, że muszę w końcu wrzucić na luz.. Czy któraś z Was tak miała?
 
reklama
Myślę że psycholog to najlepsza opcja. Niestety nie widzę w zachowaniu teściowej nic nienormalnego/ nadzwyczajnego. Ot babcia zafiksowana na punkcie wnuka ktora chce Wam pomóc. Nie wolno jej karać za tą miłość o ile oczywiście wszystko jest w granicach rozsądku. Jak sama stwierdziłaś, jesteś zszdrosna a w tym przypadku nie jest to zdrowa emocja. Co do zdjęć, czy nie może ich wysylaś tesciowej mąż po powrocie z pracy? Miałabyś jeden problem z głowy ale ogolnie jak wyzej, jeśli chcesz uporządkować swoją głowę a przede wszysykim ogarnąć relację z teściową to chyba bez psychologa się nie obędzie.
 
Myślę że psycholog to najlepsza opcja. Niestety nie widzę w zachowaniu teściowej nic nienormalnego/ nadzwyczajnego. Ot babcia zafiksowana na punkcie wnuka ktora chce Wam pomóc. Nie wolno jej karać za tą miłość o ile oczywiście wszystko jest w granicach rozsądku. Jak sama stwierdziłaś, jesteś zszdrosna a w tym przypadku nie jest to zdrowa emocja. Co do zdjęć, czy nie może ich wysylaś tesciowej mąż po powrocie z pracy? Miałabyś jeden problem z głowy ale ogolnie jak wyzej, jeśli chcesz uporządkować swoją głowę a przede wszysykim ogarnąć relację z teściową to chyba bez psychologa się nie obędzie.
Dziękuję za odpowiedź ♥️ Tylko, że to nie jest tak, że teściowa dostanie zdjęcie i jest spokój. Ona musi dostać zdjęcie ode mnie od męża a i jeszcze po zdjęciu potrafi od razu zadzwonić na kamerce... Mąż sam mówi, że żałuje zainstalowania jej komunikatora... Nawet kiedy mała śpi to i tak trzeba ją pokazać...A też jak wpadli oststnio rano i mała spala to 3 razy wlazila do pokoju, patrzyla jak śpi i cykala foty 😳 po prostu wydaje mi się że za dużo się interesuje i temu mnie to tak wkurza nie wiem no :(
 
Wiesz co, moi też tak robią a jak się mojej mamie wysyła zdjęcie to jest pewne że zaraz zadzwoni. Tutaj myślę że trzeba działać dwuczłonowo - psycholog dla Ciebie ( ogólnie dobry psycholog może na prawdę pomóc wiele przeprocesować w głowie, tylko czasami trzeba troche poszukać osoby która nam podpasuje) i rozmowa z teściową. Inaczej się nie da bo albo wyjaśnicie jej co Was męczy ( chyba lepiej się nie rozdrabniać tylko argumentować jako Wy - ty i mąż) albo problem będzie narastał.
 
Ja tylko dopiszę że super że sama pomyślałaś o psychologu, że mimo tego ogromu emocji potrafisz zauważyć że być może jakiś problem jest po Twojej stronie i ogromne wow że Ci się chce naprawiać stosunki z teściową i pracować nad tym. Ja mam też dość napięte stosunki z teściową, wiem że czasem "przesadzam" ale mi się najzwyczajniej w świecie nie chce pracować nad tą relacją...więc jest jak jest i tak już zostanie.
 
Oj moja mama jest taka niestety 😕
Jak bratu urodziły się córeczki to ona musiała być tam u nich od razu ( w sumie to już w szpitalu ).
A jak już byli w domu to jeździła do nich niemal codziennie.
Jeszcze zanim zaszłam w ciążę to moi rodzice niemal w każdy weekend jeździli do nich, wtedy byłam chyba też o to zazdrosna że tam są non stop a do mnie wpadają raz na ruski rok.
Ale teraz już wiem że etap się odwróci 😟
Teraz to ja będę na celowniku a raczej moje dziecko bo już się zaczyna.
Wizyty na razie od czasu do czasu ale telefony są duuuużo częstsze. A zapowiedzi wizyt już mam niemal rozpisane 🙈🙈🙈
Z tym grafikiem to żart ale jak sobie przypomnę jej wyjazdy do brata to przeraża mnie to co mnie czeka.
A dlaczego tak karmię, a jak przewijam, a jak kąpię, a czy nie jest mu za ciepło / zimno, a witaminki jakieś, a co kupić, a to, a tamto, a siamto sramto owamto.
Ja zwariuję z wizytami mojej mamy.
Ja rozumiem że wnuk / wnuczka ale na litość boską bez wariactwa.
A jak widzę ile słodyczy kupuje swoim wnuczkom to jestem od dawna przerażona tym widokiem.
Kiedyś zwróciłam jej uwagę, że tyle cukru im daje czy to cukierki, czekolady, batony, ciastka, soczki ... I ona obrażona że soczki domowe, zdrowe . Skosztowałam- Jezus Maria sam cukier w środku a ona zachwycona bo wnuczki uwielbiają jej domowe soczki, duuużo zdrowsze od tych sklepowych.

Także nie, nie tylko ty tak masz z ,,mamusią" i nie tylko ciebie to drażni.
My z mężem akurat potrafimy się swoim rodzicom postawić bo i on swojej mamie potragi powiedzieć wyraźne ,,nie" a i ja swojej tak samo. Z tym że to nie zawsze działa 🙄 Ja sobie gadam swoje, nieraz do kłótni dochodzi a ona następnego dnia już i tak wprowadza swoje przemyślenia w czyn bez względu na to jakie jest moje zdanie .
 
Ja tylko dopiszę że super że sama pomyślałaś o psychologu, że mimo tego ogromu emocji potrafisz zauważyć że być może jakiś problem jest po Twojej stronie i ogromne wow że Ci się chce naprawiać stosunki z teściową i pracować nad tym. Ja mam też dość napięte stosunki z teściową, wiem że czasem "przesadzam" ale mi się najzwyczajniej w świecie nie chce pracować nad tą relacją...więc jest jak jest i tak już zostanie.
Chcę coś z tym zrobić, bo zawsze miałam z nią dobre relacje, może nie jakieś przyjacielskie, ale potrafiłyśmy pojechać razem na zakupy, zrobić wspólnie obiad itp i nigdy nie mialam takiej niechęci do niej jak teraz...
 
Chcę coś z tym zrobić, bo zawsze miałam z nią dobre relacje, może nie jakieś przyjacielskie, ale potrafiłyśmy pojechać razem na zakupy, zrobić wspólnie obiad itp i nigdy nie mialam takiej niechęci do niej jak teraz...
Bo jesteś zazdrosna.. a to nie jest zdrowe, bo Twoja teściowa po prostu cieszy się ze ma wnuczkę. A to, ze przelewa milosc na Twoja córeczkę to nic złego nie jest. Wszyscy mówią, że wnuki/wnuczki sie bardziej kocha niz wlasne dzieci.
Ale powiem Ci, że reagujesz zupełnie jak mój mąż. Nam dziecko się nie urodziło, a już moja teściowa, a jego matka doprowadza go do szału. On już mi mówi, że będzie nerwowy, bo ma wrazenie ze bedzie traktowała naszego syna jak własnego... a ja myślę, że to troszkę zazdrość. 😶

Mysle, ze tutaj szczera rozmowa dużo by Wam dała skoro potrafiłyście razem ugotować czy pojechać gdzieś razem. Po prosić zeby trochę przystopowała z tymi zdjęciami, itp.. 😊
 
Oj moja mama jest taka niestety 😕
Jak bratu urodziły się córeczki to ona musiała być tam u nich od razu ( w sumie to już w szpitalu ).
A jak już byli w domu to jeździła do nich niemal codziennie.
Jeszcze zanim zaszłam w ciążę to moi rodzice niemal w każdy weekend jeździli do nich, wtedy byłam chyba też o to zazdrosna że tam są non stop a do mnie wpadają raz na ruski rok.
Ale teraz już wiem że etap się odwróci 😟
Teraz to ja będę na celowniku a raczej moje dziecko bo już się zaczyna.
Wizyty na razie od czasu do czasu ale telefony są duuuużo częstsze. A zapowiedzi wizyt już mam niemal rozpisane 🙈🙈🙈
Z tym grafikiem to żart ale jak sobie przypomnę jej wyjazdy do brata to przeraża mnie to co mnie czeka.
A dlaczego tak karmię, a jak przewijam, a jak kąpię, a czy nie jest mu za ciepło / zimno, a witaminki jakieś, a co kupić, a to, a tamto, a siamto sramto owamto.
Ja zwariuję z wizytami mojej mamy.
Ja rozumiem że wnuk / wnuczka ale na litość boską bez wariactwa.
A jak widzę ile słodyczy kupuje swoim wnuczkom to jestem od dawna przerażona tym widokiem.
Kiedyś zwróciłam jej uwagę, że tyle cukru im daje czy to cukierki, czekolady, batony, ciastka, soczki ... I ona obrażona że soczki domowe, zdrowe . Skosztowałam- Jezus Maria sam cukier w środku a ona zachwycona bo wnuczki uwielbiają jej domowe soczki, duuużo zdrowsze od tych sklepowych.

Także nie, nie tylko ty tak masz z ,,mamusią" i nie tylko ciebie to drażni.
My z mężem akurat potrafimy się swoim rodzicom postawić bo i on swojej mamie potragi powiedzieć wyraźne ,,nie" a i ja swojej tak samo. Z tym że to nie zawsze działa 🙄 Ja sobie gadam swoje, nieraz do kłótni dochodzi a ona następnego dnia już i tak wprowadza swoje przemyślenia w czyn bez względu na to jakie jest moje zdanie .
No i to właśnie chodzi, pytania też są, a czemu jej nie zakładasz skarpetek przecież ma zimne nóżki, a czemu już bez czapki, a jakie niunia ma nowe umiejętności... 🤦‍♀️Już zapowiedziałam teściowej, że nie ma opcji dawania słodyczy jak mała będzie większa, że będę bardzo tego pilnować, i nic mi na to nie odpowiedziała bo najwyraźniej ma inne zdanie...Normalnie masakra... Dzisiaj wracają z wyjazdu, i będą w naszym mieście po 19 i już zapowiedzieli, że przyjeżdżają jeszcze do nas spędzić czas z wnuczką...😒😳
 
reklama
Bo jesteś zazdrosna.. a to nie jest zdrowe, bo Twoja teściowa po prostu cieszy się ze ma wnuczkę. A to, ze przelewa milosc na Twoja córeczkę to nic złego nie jest. Wszyscy mówią, że wnuki/wnuczki sie bardziej kocha niz wlasne dzieci.
Ale powiem Ci, że reagujesz zupełnie jak mój mąż. Nam dziecko się nie urodziło, a już moja teściowa, a jego matka doprowadza go do szału. On już mi mówi, że będzie nerwowy, bo ma wrazenie ze bedzie traktowała naszego syna jak własnego... a ja myślę, że to troszkę zazdrość. 😶

Mysle, ze tutaj szczera rozmowa dużo by Wam dała skoro potrafiłyście razem ugotować czy pojechać gdzieś razem. Po prosić zeby trochę przystopowała z tymi zdjęciami, itp.. 😊
Pocieszyłaś mnie tym, że Twój mąż podobnie reaguje 🙈 no nic będzie będę musiała coś z tym zrobić bo naprawdę na dłuższą metę nie wytrzymam psychicznie 😳 bardzo dziękuję za odpowiedź ♥️
 
Do góry