reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Kółko wzajemnej akceptacji - oby do celu

Mateuszkowaa no to mialas taki porod ,o jakich ja sie nasluchalam...i jakiego sie balam...ale mi poszlo lekko,ze tak powiem :sorry: bylo dlugo,bolalo(tez rodzilam z mezem ,bylismy sami w pokoju to mowilam do niego,ze jest cos nie tak,ze mnie boli za mocno i zeby poszedl po polozna i niech cos zrobia :-D hehe,kryzys 7 centymetra) ale wlasnie dzieki temu,ze nie bylam nacieta to zaraz na drugi dzien bylo wszystko w porzadku,siedzialam normalnie itp. Jakies elastyczne krocze mam chyba :eek: rozciagliwe...:-D

A ile maly wazyl?,ze tak opornie bylo go wydac na swiat??? ;)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Jolit@ - masz racje, bez naciecia lepiej sie goi, popękac i tak popekałam :/ nacieli bo małemu tętno spadało..... ::(:( powiem Ci, że do tej pory blizna czasem zakluje - na zmiane pogody - ponoc może do 2 lat!!!! , no i jest zgrubienie :/ miałam wrażenie, że mi pół tyłka rozcieli... :/eh...................


urodził się 3690 gr i 56 cm długi, 4 dni po terminie .. dzień później bylam umówiona na wywoływanie.. ;-) więc się pospieszył haha

dziś 3 dzień weidera :-) mam nadzieje że wytrwam i że mąż będzie mógł ze mną ćwiczyć ...
zrobiła sobie kurke na parze - parowaru nie mam, ale durszlak się sprawdził :-)
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
jestem,
byłam i na spacerku i u mamy i godzinę temu wróciłam z dziećmi.
Dobrze, że na stepku poćwiczyłam rano bo teraz mi sie już nie chce, zrobię brzuszki i agrafkę i koniec:tak:
 
Witam :-)
W końcu jestem, cały dzień poza domem. Byłam w galerii handlowej, połaziłam po sklepach. Oddałam buty do reklemacji (akurat zima się skończyła i buty szlag trafił) W daichmanie przyjęli reklamacje od ręki, kupiłam za to adidasy sobie i Angeli.
Szukałam sukienki dla Angeli ale nie było, sobie kupiłam małą czarną, ale raczej na poprawiny będzie na wesele jeszcze czegoś poszukam, a że kosztowała zaledwie 35 zł to nawet się nie zastanawiałam.

Alusia życzę zdrówka dla synków

Mateuszkowa a jak humor? lepszy niż rano?

Jolit@ jak boli to nie kręć, poczekaj dzień czy dwa. Ja też miałam siniaki na początku.

Ja też zawsze sama spacerowałam, nikogo tu nie znałam a jakoś nie jestem zbyt towarzyską osobą ;-) Wszyscy znajomi zostali w moim rodzinnym mieście, większość wyjechała i potem kontakt się urwał.
Zresztą i do tej pory znam tu kilka osób. W sumie to znajomych mam tylko w pracy.

A jeśli chodzi o poród to było ciężko. 10 godzin i to na kroplówce z oxy. Podobno po oxy bóle są dużo gorsze niż normalnie, nie wiem jak jest normalnie ale bolało strasznie i darłam się tak, że mnie cały szpital słyszał :baffled: Na szczęście mąż był przy mnie i to jakoś dodawało mi sił, bo bez niego to sobie tego nie wyobrażam, mieliśmy salę tylko dla siebie.
Nacieli mnie i siedzieć nie mogłam gdzieś przez tydzień.
Teraz wiadomo, że inaczej się na to patrzy z perspektywy lat. Choć przyznam, że jak tylko dali mi Angelę to od razu zapomniałam o całym bólu i o wszystkim i liczyła się tylko ta mała kruszynka :-)

A dzieci więcej nie planuję z wielu powodów. Ale o tym wszystkim to już napisałam na wątku o jedynakach, gdzie się udzielam ;-)
 
co do porodów pierwszy 3h20min na oxy nacięta byłam i zmęczona okrutnie od parcia, drugi 1h10min też oxy - poszło szybko i sprawnie chodziłam jak młoda wyga bo bez nacięcia, trzeci 2h20 min samoistnie i bez nacięcia i miałam powera strasznego po nim:tak:. Przy dwóch ostatnich T. był ze mną i jak skwitował tak szybko to wsio poszło, że nawet nie wiedział co i jak jak przyjechał na porodówkę i że po mnie zero wysiłku było widać:tak: Zresztą ja odporna jestem na
3ból i nawet przy skurczach nie jękłam, dużo dały mi oddechy:tak:
 
bolało strasznie i darłam się tak, że mnie cały szpital słyszał :baffled:

Hehe :-D:-D:-D Edysiek...........
Kurcze wiecie co? mnie bolalo ale sie nie darlam,ja plakalam :sorry: i walilam piescia w poduszke,albo mowilam ...kur*a idzie,idzie idzie!!! pierdo**ny skurcz!!! :-D:-D:-D wiedzialam,ze moge sobie poklnac,bo i tak nikt mnie nie rozumie ;-) oprocz meza.

A co hula hoop ..ja pod dwoch dniach krecenia czuje miesnie tak jak po dwoch dniach z 6 weidera :eek: i wkurzaja mnie te siniaki i to,ze tak boli,bo chce krecic!! ale tak boli,ze nie umiem ;/

Dietowo jako tako...nie zarlam za duzo ,tak normalnie.W sumie ja chudnac juz nie potrzebuje (chociaz zawsze mi malo i nawet jakbym miala te 59 to byloby mi malo ;/ )ale nie chce tyc...wiec rozsadne jedzenie i do tego jakas gimnastyka(hula hop) i bedzie dobrze :-) a wiosna idzie,slonce zobacze to i mi sie jesc odechce :-D
 
Ostatnia edycja:
Hej dziewczyny! :-)

Alusia, biegam bez małego, wieczorami najczęsciej, mały wtedy z tatą w domku zostaje. ;-)



Mój poród był zabawny. W ogóle od początku ciąży nie bałam się. Jak usłyszałam że jestem w ciąży od pani doktor to pierwsza myśl była " o matko, bede musiała urodzic ", a potem pomyślałam, że moja bratowa urodziła, moja mama, moje ciocie, moje babcie, moja babcia śp ze strony taty to aż 16 dzieci urodziła, i wszystkie przeżyły. To do końca się nie bałam. Na totalnym lajcie podeszłam do sprawy. O 2 zaczęły mnie okropnie plecy boleć i czułam że bardzo brzuch mi się obniżył, ale co tam, zjadłam sobie jeszcze batonika i poszłam spać. O 4:40 jak się obudziłam to już myślałam, że oszaleje, wstałam i wody mi odeszły. I za 5 minut skurcze mi się zaczęły. W ogóle nie byłam przygotowana, torby nie spakowałam nawet, mojego P. nie mogłam dobudzić, moja mama dopiero jak wrzasnęła to wstał, i jak usłyszał, że wody mi odeszły to zamurowało go, zbladł, myślałam, że zemdleje zaraz. Ustałam w kuchni, i zaczęłam w kuchni powtarzać, nigdy więcej dzieci. W szpitalu byłam po 6 pare minut. Rozwarcie na 9 palców, skurcze co 1-2 minuty, zamiast do klatki piersiowej głowe zginać to odchylałam do tyłu, wstrzymywałam oddech, nie potrafiłam się na niczym skupić. Ale pysiak się bardzo pchał na świat. :D Z nacięciem, o 8.09 przyszedł na świat. P, nie zemdlał ani nic. Popłakał się, ja się popłakałam, o tym całym bólu zapomniałam. Ale jak rodziłam, nie myślałam o bólu, tylko o tym, żeby przeć, żeby jak najszybciej urodzić i krzyczałam, aż położna mnie przyszła jeszcze za to ochrzaniła. Ja jej kuźwa jakieś splotki polsko niemiecko angielskie puściłam, że przestałą mi mówić cicho. ;p


Dziś dzień okrutny dla mnie jest. Byłam u lekarza, Przeziębiona jestem, do niedzieli w łóżku. No ale nie da rady. Trzeba zrobić pranie, pozmywać naczynia i wogóle, no trzeba w domu zawsze coś zrobić. Nie biegałam dziś, bo chora jestem i nie chce być bardziej. Ehh.. Ale tak zważyłam się dziś, waga nie drgnęła ani wte ani we wte wiec moze byc. Pochoruje, opcham sie pomaranczami, bedzie dobrze. I w ogóle po szczepieniu Maksio ma dziś cały dzień gorączke, kaszleć zaczął dziś. ;| A tak się cieszyłam, że babelek zdrowiutki jest.

Lece spać, bo padam dziś z nóg, ide wziąść leki i lulu, jeszcze herbatke ciepłą dopije. Do jutra. ;):-p
 
reklama
Do góry