reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Kto po in vitro?

LUSIA
coś wiem na temat twojej niepewności, ja jestem dopiero 2dpt a dzisiaj obudziłam się w strasznym nastroju, i czuję że się nie uda, nie wiem jak to się dzieje ale poprostu wiem....cholerna babska intuicja....i po co to wszystko....leki zastrzyki cierpienie jak i tak nic z tego nie ma....w d..pie to mam.siedze przed kompem i rycze.....ale poprostu czuje że się nie udało......:no:
 
reklama
czesc wam...
matylda
wez sie kobieto w garsc,jestes dopiero 2 dzien po transferze i juz mowisz ze sie nie udalo.daj sobie szanse i nastaw sie ze bedzie dobrze.ten stres zle wplywa na cala sytuacje.pamietaj ze psychika dziala cuda ktore naprawde sie zdarzaja.tym nastawieniem tylko wyrzadzasz sobie a moze nie tylko sobie krzywde.glowa do gory i mysl ze bedzie dobrze.nie rycz bo to nic nie da,taka juz nasza babska dola.przeciez juz chyba tylko lepiej moze byc,w najgorszym wypadku pozostanie wszystko tak jak jest teraz.ale badz dobrej mysli kobieto..........

lusia
do ciebie tez ze slowa sie tycza.
bol niczego nie oznacza i kazda z nas to indywidualny przapadek.dopoki @ nie ma jest nadzieja ze jednak cos zaskoczylo.po co te stresy.............
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
może mi przejdzie.....ale narazie to kicha jakaś normalnie.....jak czytam subskrypcje innych dziewczyn i widze ile razy podchodziły do inseminacji i in vitro i sie nie udawało.....to wiesz, za pierwszym razem to mało prawdopodobne wrrrrrrrrrrrr:no:
 
daj spokoj ,nie mozesz sie sugerowac tym ze wiela z nas podchodzi po kilka razy i du...pa.
ale wierz mi ze jest wiele przypadkowtych szczesliwych o ktorych po prostu nie wiemy gdyz nie wszystkie wchodza od razu na forum i pisza.sama mam znajoma ktora za pierwszym razem zaszla w ciaze i ma blizniaki w brzuszku i wszystko jest w porzadku.
moj lekarz mi powiedzial ze nastawienie psychiczne to juz polowa sukcesu tak wiec wyluzuj i nie probuj sobie wmawiac ze za 1 razem sie nie uda. a noz bedzie niespodzianka.......

czy ktos cos wie co u lolitki,cholera martwie sie o nia.....
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała tej niespodzianki....postaram się o tym nie myśleć....mój mąż powtarza, że przecież ze mną wszystko jest ok, że ładnie się stymulowałam, i że to jego żołnierzyki nie za dobre....tak się pociesza i ma nadzieję....
 
twoj maz ma racje,po co sie dolujesz jak z toba wszystko w porzadku i stymulacja byla ok.a jego zolnierzyki w laboratorium podrasowali i na pewno byly z turbodoladowaniem i no i jak ma sie nie udac.
a co ja mam powiedziec jak ze mna wszystko ok i moj maz ma super chlopakow a mimo to nic.dlatego robie to ivf bo szkoda mi juz czasu na naturalne starania.i tak juz za dlugo zwlekalam.ale jestem dobrej mysli,co ma byc to bedzie.
 
Hej wszystkim !!!
Co wy macie takie humory i czarne myśli??!!!...mi też smutno że pudzian przegrałale to nie oznacza końca świata!!!ja nie mam tej głupiej @ a przez wino do roboty autobusem musiałam jechać bo jeszcze szumi we łbie ;-). Mało tego nic nie spałam bo mój 7 tyg.york ma chyba zapalenie ucha i do walki pudziana tak mi dał popalić że jak sie położyłam spać to wariat zadzwonił że trzeba do roboty wstać...no i tak sie jakos przyciągnełam i koniec świata mam...ale to nic głowy do góry i bedzie git !!!!:-d

A i wiecie co!!!jak sie wczoraj najadłam tych wszystkich wynalazków to mam takie zaparcie ;-(...a nigdy jeszcze nie miałam..hahhahahaa....kibel murowany na calutki weekendzik ;-)
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
witaj missdior
no wlasnie probuje jakos te czarne chmury tu rozpedzic.
a ty od jutra zaczynasz stymulke,mozesz mi powiedziec co bedziesz brac na poczatku.bo ja jeszcze mam wyciszanie do wizyty 31.05 i nastepne leki no i nie wiem jakie ale pewnie zastrzyki.
 
dzięki dziewczyny

missdior, no tak biedy pudzian....ja też mam psa, sznucera miniaturę i już kiedyś pisałam że te wszystkie matczyne uczucia spadają na niego...też czasami daje mi popalić w nocy ale to musi być chory, bo tak to śpi pięknie, oczywiście ze mną.....cieszcie się że macie pracę, bo ja nie mam gdzie wracać....bo jak się dowiedzieli o..... to chcieli mnie zwolnić....
 
reklama
widze ze chyba wszystkie tak mamy,tez mam psa ale zwyklego czarnego kundelka,razem z mezem uratowalismy mu zycie,lezal na ulicy byl przejechany przez auto,po prostu wzielismy go do weterynarza a potem zabralismy go ze soba do niemiec.byly jeszcze granice nie mielismy na niego zadnych papierow ale udalo sie.dzisiaj jest z nami juz prawie 5 lat i z tymi uczuciami to macie racje .ja tez wiele przalalam ich wlasnie na niego.
 
Do góry