@mArusia33
Urodziłam wczoraj o 7:30 cudownego chłopca o imieniu Bruno

52 cm, 3030g.
Do szpitala trafiłam w piątek na kontrolne ktg.
Okazało się ze mojego lekarza nie było chociaż to on miał mnie przyjąć- z perspektywy czasu chyba tak właśnie miało być i dziękuje Bogu ze przyjął mnie inny lekarz.
Po badaniu ktg było Ok, ginekologiczne tez Ok- 0 rozwarcia, ale na usg zauważyli ze dziecko od jakiegoś czasu nie rosnie co może świadczyć o tym ze łożysko jest mało wydajne. Decyzja- wywołujemy poród. Zostałam przyjęta na oddział i założono mi balonik. Do rana Balonik zrobił rozwarcie na 4 cm. Rano o 6 przed decyzja o tym czy przebijać pęcherz i wywolywac więcej skurczy zrobili mi KTG które wykazało ze z tętnem dziecka mogłoby być lepiej. Tak wiec o 7 zapadła szybka decyzja, ze trafiam na stol.
Okazało się przy wyciąganiu ze mały był zawinięty pępowina. Wiec całe szczęście nie indukowali dalej porodu. I całe szczęście zostałam przyjęta na oddział bo różnie mogłoby to być. I jestem pewna ze lekarz mój by mnie nie zostawił bo tydzień wcześniej byłam u niego na wizycie i mówił ze jest Ok.
Po zabiegu czułam się Ok, ale niedługo po nim pojawiły się jakieś powikłania po ZZO. Gdy wstaje dostaje takiego okropnego sztywnienia karku który mnie wykręca z bólu i napina mi się klatka piersiowa przez co ciężko mi się oddycha.
Nie ma wiec mowy abym zajęła się małym chociaż jest ze mną na sali. Myślałam ze dziś będzie lepiej ale to było tylko niespełnione marzenie …
Mały póki co średnio lubi moja pierś, ale jest najgrzeczniejszy dzieckiem na świecie

dziękuje Bogu za ten dar
Trzymam kciuki za Was kobietki. Bądźcie wytrwale

wierze ze każda z Was doczeka się takiego szczęścia