aniaania, myślę, że każda z Nas się tego boi... Tylko co z tego... Nas strach nic nie zmieni, możemy tylko jak najlepiej przygotować się do zabiegu a i tak coś może pójść nie po naszej myśli. Tutaj na tym forum znajdziesz tysiące takich historii. I powiem Ci, że przykłady dziewczyn bardzo dużo mi dają. Powiem więcej, odkąd tu jestem, jestem o wiele bardziej spokojna. Wychodzę z założenia, że najważniejsze jest żeby nie mieć do siebie pretensji, że coś się zawaliło a na to co zrobią lekarze i jaki skutek przyniesie leczenie to i tak wpływu nie mam więc staram się jak mogę zachować zdrowy rozsądek. Powiem od razu, że strasznie to trudne. Popatrz nawet na prosty przykład: miałam w prawie tym samym czasie podchodzić razem z 5 dziewczynami z forum do punkcji i co? Już zostało nas 3 a co będzie dalej to i tak nie wiadomo więc po co się stresować czymś co toczy się swoim "życiem". One też tak jak ja zrobiły wszystko, żeby było ok a niestety nie jest:-( Mnie to nauczyło tego, żeby mieć ogólny plan ale nie taki szczegółowy co do dnia, miesiąca bo rzeczywistość i tak go zweryfikuje. Staram się nie myśleć o tym, że in vitro się nie uda - patrzę etapami - teraz moim etapem jest punkcja i robię wszystko, żeby do niej się przygotować. Jak się nie uda to będę się wtedy martwić choć stres związany z narkozą napewno mnie dopadnie.
Lilia jak wizyta?
Giza - cieszę się, że się odezwałaś. Myślę o Tobie w kółko. Tak bym chciała, żeby ominęła Cię laparoskopia. Niech ta torbiel się wchłonie jak moja kiedyś... Odzywaj się. Ja &&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Zabazu - jak się czujesz?