reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Kto po in vitro?

lookator no ja wiem, że to takie samo nakręcające się:-p ale z drugiej strony mam dość zdań typu"będzie dobrze" "rozumiem Cie". Bo nie wiadomo czy będzie dobrze, kiedyś powinno ale...czy ktos da mi tę gwarancję? No i "rozumiem Cię" brrr wiem że to ludziska lubią, najczęściej używany zwrot u ludzi z wrodzonym deficytem empatii:-p więc ja staram się pisać szczerze...a niestety szczerość jest szorstka, smutna i jak widać do d....;-)

edit: powinnam zmienić napis w sygnaturze na:
Są takie chwile, w których człowiek przytuliłby się nawet do jeża;-)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Kate. Rozumiem twój stan ducha, Chyba nastroje mamy mocno podobne...
Zdania tego typu "będzie dobrze" powodują u mnie agresora wewnętrznego. Szczególnie od ludzi którzy nie mają żadnego problemu z płodnością. Ani nie mają pojęcia jakie to są zmagania. Puste słowa jak dla mnie w które nie wierzę.
Choć z drugiej strony trzeba w sobie wykrzesać choć iskierkę nadziei że będzie dobrze. A czy będzie...? Ja już tą iskierkę słabo dostrzegam... Może przez wadę wzroku ;-)Hmmm... Pożyjemy zobaczymy co nam los przyniesie...

Sorki, że pletę trzy po trzy....
 
Staram się nie pisać i mówić banalnych truizmów, ale jakoś trzeba podnosić Wam psyche. Przy okazji chciałbym pomóc Ż odszukać tą iskierkę, promyk - o jakim wspomniała Tola. Ona już też go nie widzi. Mam nadzieję, że chwilowo.
Ja generalnie nie mówię, że 'rozumiem' - bo nie mogę. Rozumieć. Mogę starać się postawić w sytuacji innej osoby, albo starać się zrozumieć.
Ktoś, kto nie był skonfrontowany z naszym problemem - na pewno nie zrozumie.
 
A tak z innej beczki...
Jo.M i GizaS, Bubu co u Was?
Kasik i Olusia. Jak samopoczucie i Maluszki?
Kiki jak się czujesz?
Lookator jaki macie plan działąnia teraz?
 
Ostatnia edycja:
Tola u mnie w miare ok, coraz ciezej ale daje rade. Przyplatalo mi sie przeziebienie wiec staram sie leczyc domowymi sposobami czyli herbatka malinowa, miod, czosnek. Do tego pastylki i syrop *spam* i jakos funkcjonuje. Zaczynam zamawiac meble do pokoju dla dziecka i czas sie wziac za wyprawke, zeby nie obudzic sie z reka w nocniku ;) Podczytuje Was i jak moge pomoc to odpisuje. Wierze, ze kazda z nas wczesniej czy pozniej doczeka sie swojego szczescia, w ten czy inny sposob :)
 
Kasik to zdrówka życzę :tak: I owocnego kompletowania wyprawki :tak: Działaj z umiarem. Z własnego doświadczenia wiem, że maluch szybko rośnie. I niektórych ubrań nie zdążyłam nawet założyć :)
 
Tola, ty przynajmniej masz światełko w postaci Twojej smerfetki... tylko nie zrozum mnie źle, życzę ci z całego serca, aby ci się udało i wierzę, że ci się uda, ale ty przynajmniej miałaś to szczęście urodzić córę i na pewno za każdym razem, kiedy na nią spojrzysz, to widzisz ten promyczek :)

Ja wam powiem, że własnie dlatego, że nie cierpię, jak się ktoś nade mną użala, mówi "będzie dobrze", "rozumiem cię" itd., to ja z bardzo niewieloma osobami dzielę się tymi doświadczeniami... o in vitro wiedzą tylko moi rodzice i jedna przyjaciółka, ale oni akurat super do tego wszystkiego podchodzą, wręcz potrafią mnie postawić do pionu :) i to właśnie niekoniecznie przytulając i pocieszając, tylko mama czyta wszystko co mozliwe na te tematy i daje mi wiele rad i mnie wspiera, a tata po prostu bardzo mocno wierzy, że się uda i ta jego wiara jakoś i mnie podtrzymuje na duchu...
A o staraniach samych w sobie wie tylko parę osób więcej, nawet o ciąży nie powiedziałam prawie nikomu, chciałam zacząć mówić po tamtej feralnej wizycie, a potem już nie było o czym...
Powiem wam też, że mam wrażenie, że kolejny truizm - co nas nie zabije, to nas wzmocni - też okazuje się prawdą... to, co ostatnio przeżyłam, naprawdę mnie wzmocniło... po pierwsze na wiele rzeczy spojrzałam inaczej, niektóre zaczęłam doceniać, innymi przestałam się przejmować... a po drugie - jakoś zaczynam spokojniej do tego wszystkiego podchodzić... marzę, żeby się udało, ale jak w chwilach zwątpienia pomyślę, że miałoby się nigdy nie udać, to już nie czuję takiej "guli" w brzuchu...
 
reklama
lolitka skąd ty się bierzesz w takich momentach? zawsze napiszesz gdy najbardziej tego potrzeba:-) Nudzi Ci się w domu coooo?to nas czytasz:-p buziaki dla szkrabów

lokator Ehh to leczenie jest cięzkie, za miast mózgu mam kalafior, dodatkowo patrzenie na świat się zmienia, nikt nie wyjdzie z tej walki taki jak przedtem. Nie jest to historia w stylu"od zera do bohatera". Ale spoko damy rade:-)

tola32 a ty jak się czujesz dziubasku? :happy: ja jak zwykle smęcę:-p chyba poproszę M żeby zamiast prezentu na urodziny kupił mi białą bluzeczkę wiązaną z tyłu popularnie zwaną "białym kaftanikiem" :-D
 
Do góry