emenems to nie takie proste nie każda matka zrozumie córkę, znam dziewczynę która po rozwodzie związala się z innym mężczyzną niż ten z którym brała sakrament, no i matka się od niej odwróciła. Znam ludzi którzy mając jedyne wyjście ivf decydują się na adopcje i nie chce rozsadzać kto robi dobrze a kto źle, bo ja Kasia jestem jaka jestem i JA postępuje tak a nie inaczej, bo to ja będę żyła z konsekwencjami moich decyzji a nie nikt inny. I to ja Kasia podjęłam na tamten czas decyzje dla mnie najlepszą, nawet jeśli komuś się ona nie podoba ... A Bóg daje nam możliwość podejmowania decyzji, potem możemy żałować tych decyzji ale to on na górze nas rozsądzi. Świat nie jest czarno bialyi jak porozmawiasz z zakonnicami (pielęgniarkami) w hospicjum, czy z innych ośrodków interwencji gdzie zwożą dzieci, to nie jedna stwierdzi ze ivf to najmniejszy problem. Ale najważniejsze to czuć ze to dobra decyzja, ze wierzysz w słuszność tej drogi, bo jeżeli potraktujesz to jak akt desperacji, to ciężko będzie Ci samej ze sobą nawet jak się uda...