z cyklu obrony męża przed pająkami...
dzisiaj mój ślubny z rana pojechał po moją mamusię na zachodni (matka boi się latać, więc telepała się z paryżewa autobanem), ale zanim wyszedł z domu stanął w drzwiach i zaczął się drzeć... akurat stałam w kuchni więc domyśliłam się, że zapewne jakaś bestia zastawiła mu drogę... ten do mnie spanikowany, żebym go zabrała bo go połknie... ja tam patrzę a tam maleństwo niecały centymetr średnicy pajęczynkę sobie zrobiło na ganku na wprost drzwi... heh... specjalnie na tą okoliczność postawiłam koło drzwi zmiotkę... ale co usłyszałam ?? no weź... przecież on może spać z tej zmiotki na mnie!!





uwielbiam go za to
dzisiaj mój ślubny z rana pojechał po moją mamusię na zachodni (matka boi się latać, więc telepała się z paryżewa autobanem), ale zanim wyszedł z domu stanął w drzwiach i zaczął się drzeć... akurat stałam w kuchni więc domyśliłam się, że zapewne jakaś bestia zastawiła mu drogę... ten do mnie spanikowany, żebym go zabrała bo go połknie... ja tam patrzę a tam maleństwo niecały centymetr średnicy pajęczynkę sobie zrobiło na ganku na wprost drzwi... heh... specjalnie na tą okoliczność postawiłam koło drzwi zmiotkę... ale co usłyszałam ?? no weź... przecież on może spać z tej zmiotki na mnie!!






uwielbiam go za to
a jak trzyma to z reguły przypadkowo... rączkami się interesuje i to już od jakiegoś czasu, ale co dziecko to umiejętność :-) mojej koleżanki tydzień starszy już się podciąga do siadu sam... 


i troche mnie martwi ze on jeszcze grzechotki w raczce nie trzyma,i ze sie swoimi lapkami nie interesuje
a moze ja jestem zbyt wymagajaca matka
