hejo... jak fajnie Was poczytać wreszcie !
strasznie mi leci czas...

nie umiem narazie wpleść forum w stały rytm dnia

brakuje mi Was, muszę bardziej powalczyć !
rano zaczynam od 6 - śniadanie i już dłubię pracę... potem nakarmić młodego przed wyjściem, najczęściej przy opiekunce śpi /i dobrze mi z tym, bo póki co jestem zazdrosna o moje dziecko... MOJE DZIECKO powtarzam ;-) / - 2h mnie nie ma w domu...
potem przychodzę - karmię / jem i próbuję ogarnąć starsze dzieciaki... coś z nimi porobić, im dać jeść, obiad nastawić.. w międzyczasie karmienia - usypiania - przeplatane z pracą... mieszkam na wsi, dom ogrodzony z ogródkiem.. młody śpi na tarasie, córcie biegają albo jeżdża na rowerach, coś malujemy farbami, zbieramy maliny, plewimy itp itd... i nagle jest wieczór i kąpanie, a ja usypiam o 21.... dzisiaj młody dawał czadu od 16 do teraz i jakoś wybita z rytmu jestem ;-)
..ale obstawiam spokojną noc, skoro za dzień tyle dokazywał.
Karmię piersią bo lubię i chciałam.. opiekunce zostawiam swoje odciągnięte mleko na wszelki wypadek w butelce / pojemniku... w zamrażarce zapas 4-5 pojemników, gdy młody zmieni godziny nocnego żarcia, a moje piersi się nie przestawią i chcą pęknąć ;-) odciągam 80-120 ml.
Używamy smoka w sytuacjach awaryjnych np dzisiaj Pani opiekunka nie chciała dawać butelki, bo wiedziała, że dojadę w ciągu 15 min... a młody zdążył się obudzić, przewinęła go, ale trochę marudził więc smok......
1.09 mam również stresa...
starsza córcia idzie do I klasy.... i nie wiemy czy udało nam się ją przepisać do klasy z przyjaciółkami z przedszkola.. wylądowała w innej, byliśmy rozmawiać, mamy obiecane, że jak dadzą radę to przepiszą... więc nie wiemy na czym stoimy

A ona nieśmiały typ jest.
młodsza córa idzie do przedszkola do kolejnej grupy... ale też będzie inaczej, bo będzie sama... a jeździły we 2 i starsza młodszą wspierała...
jeżeli chodzi o chudnięcie... u mnie raczej stanęło

tzn czuję, że nie jestem jędrna i wisi mi co nieco tu i ówdzie

spacerów mało - gdy młody śpi, daję go na taras... wdycha świeże powietrze a ja pracuję... na spacer kilka km chodzę 2 x w tyg, zazwyczaj w weekend.
myślę o pilatesie... intensywne ćwiczenia można zacząć ok 3 mies po porodzie... nie chcę stracić pokarmu, ale wolałabym zacząć się jakoś ruszać, a pilates jest "spokojny" a bardzo dobrze robi ciału

muszę jeszcze porozmawiać z instruktorką, bo też nie chcę mieć żadnych powikłań typu luźna pochwa czy inny badziew, bo zaczęłam za wcześnie i ciało nie było wystarczająco zregenerowane po porodzie.....
ok, zmywam się do wyra, spokojnej nocy..
napiszę jeszcze moje ulubion określenia na młodego: Księciu, Prezes, Groszek, Aniołek
