kurcze niezły koleś , ale tak to jest nigdy nie wiadomo na kogo się trafi
miałam konto w ING i zamknęłam ,a teraz mamy jedno w mBanku i jesteśmy zadowoleni
koleżanka mi ostatnio opowiadała że u gródniówek są laski które nie kupują gondoli
bo przecież dzieci się w zimie urodzą to na spacery nie będą wychodzić 


Kasiula planujesz drugiego bobasa i robisz rozeznanie ?? ;-);-);-)
hahhahahahaha
no w sumie mają szansę - większośc osób uważa, że poniżej -5 się na dwór z dziekciem nie wychodzi a biorąc pod uwagę ostatnią zimę to faktycznie można nie wyjśc do wiosny.
Kiedyś tesciowej powiedziałam, że mi troche wstyd latać zimą po tym osiedlu w kółko, bo ludzie patrzą jak na wariatkę, bo taki pogląd itd a ona się tylko w czoło postukała i mówi, ze jakby 30 lat temu tak ludzie uważali to A. pierwszy raz by na dwor w maju wyszedl (a jest z nowego roku)
I ja witam forumowiczke nową :-):-)
A ja mam dość....... moje dziecko ma jakies apogeum zębów {chyba bo zajrzec nie mozna}, w dnie ryk jesli zęby bolą a ukoić moze tylko zabawa i chodzenie.......lata za paluszek szybciej niz myśli...jeszcze zeby jego równowaga szła w parze z tym pędem to byłoby oki :-) siniaków 100 milionów

i ululac go na drzemke/nocke to masakra......2 razy usypialam i odkladalam i dalej telepie sie w lozeczku......chociaz cos ucichło no ale nie wiem czy mamle jakis kawałek materiału czy zasnoł.....ciezkie dni dla mamuski nastały
u nas tak smao. Usypiam 1,5 godizny a on dalej po łózku lata, rzuuca sę na materac (takie skok sobie urządza),wścieka się nieziemsko, a jak tylko odejde na 15 cm od łózeczka mega ryk. i to smao w dzien czy w nocy. Najlepiej żebym cala noc przy lózeczku siedziala - on czuwa i co chwile sprawdza czy jestem a jak nie to ryk.
Zjedzą mnie za to neiktórzyale już nie wyrabiam i wychodze na chwilę odsapnąć a on sie drze w nieboglosy. Jakbym nie wyszła to bym chyba udusiła. A szczerze mówić jak zarywamn-ta noc z rzędu, wracam styrana z pracy, usypiam go 1,5 godziny a on takie cyrki wyczynia to mam momentami w d.. czy wyje czy nie
W dzien tez non-stop na ręce, nie moge odejść na pół metra od niego, o wyjsciu do kuchni (a mam salon z kuchnia razem wiec nadal jestem z nim w jednym pomieszczeniu) absolutnie nie ma mowy
no nie daja ... i nie musza ale mamy długi i chcemy wyjsc na prosta ide do pracy moze bedzie dobrze pozniej planuje wrócic na 2-3 miesiace i znow ciaza i pewnie L4

... i znow wychowawcze itp ; ) dzien swistaka ;P no w sumie jakby i teraz było to byłabym mega szczesliwa

bo w sumie moze byc ...
bo zero zabezpieczenia
no to dobrzy jestescie
Edit: pół godziny pisąłam tego posta :/
miałam dziś okna pomyć, bo mam wolne ale chyba nie ma szans