reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie i wygraj laktator SmartSense i wyprawkę dla mamy 💖 Kliknij Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców.

    Wygraj grę z serii Słonik Balonik dla maluszka 💖 Wchodź Zadanie jest proste. Działaj i wygrywaj

reklama

Maj 2011

I ja się melduję:)
Dobrze, że Julek i Pola już lepiej:tak:.
U nas ok, nic nowego. Odliczamy dni z Martynką do weekendu.
Będę robić z tym tygodniu zupkę dyniową w słoiki na zimę i zupkę pomidorową, żeby nie musieć koncentratu używać tylko z pomidorków świeżych mieć. Już zamówiłam sobie 20 kg pomidorów i mam zamiar to zrobić.

Majeczko dobrze, że już lepiej się czujesz. Bidulka.
Lepi super, że wyjazd udany:tak:
Alex nie smuć się, Oli na pewno szybko zaakceptuje nową sytuację. Daj mu trochę czasu i nie smuć się już.

Marti dzisiaj z babcią i wujkiem <bratem moim> mają jechać na zakupy do miasta, bo babcia musi do okulisty. Przypinałam właśnie rano w mamy aucie fotelik Marti.
A ja jesieni nie lubię. Kojarzy mi się z zimnem, z kończącym się latem, deszczem, pluchą, krótkim dniem<wracam z pracy i jest w zasadzie ciemno> i jakimś takim ogarniającym świat smutkiem:-(.
Choć póki co pogoda śliczna, oby tak zostało, choć poranki dość chłodne bez sweterka nie da rady.
 
reklama
Basiek, ta wszechogarniająca ciemność jest najgorsza:) Wychodzisz rano do pracy - ciemno, wracasz do domu - też ciemno. Masakra. Także zgadzam się z Tobą w pełni:)
Alex, witaj wirtualnie:) Będzie dobrze, to dopiero początki, dajcie sobie trochę czasu.
Karolq, właśnie miałam pisać co tam w żłobku u Zuzi. Tak źle to znosi?
Lepi, super, że wróciliście zadowoleni:) Na pewno z nową porcją energii:)
 
kurcze Karolq nawet nie wiem jak Cię pocieszyć, ale straszne to co piszesz. Zuza mi się wydawała taka pogodna i otwarta, sądziłam, że nie będzie miała problemu z adaptacją w żłóbku. A powiedz jak długo trwał u Was proces adaptacji? Na ile ją teraz zostawiasz?
 
przez 3 dni byla zostawiana na godzine dwie a teraz byla na 5 godzin wczoraj na 6 ale tylko dlatego bo spala do piatku musi byc przygotowana juz do 8 bo w pon juz do pracy pewnie bede szla, Ma swoja ulubiona Pania i jest ok poki Pani nie wezmie innego dziecka no i na dworze tez ok jest
 
Karolq, myślałam podobnie jak Basiek, że Zuzia bez problemu da radę. U nas na szczęście takiej histerii nie ma, ale też bywają dni lepsze i gorsze. Mogę Ci tylko podpowiedzieć dwie rzeczy:
1. Wasze nastawienie. Jak sami jesteście poddenerwowani i oddajecie Zuzię z duszą na ramieniu to ona to czuje i jest niepewna.
2. sam "fizyczny" sposób oddania dziecka opiekunce. Nie wiem jak jest u was, ale u nas Julek przechodzi z rąk do rąk. Opiekunka mi zwróciła uwagę (i uważam, że rzeczywiście słusznie), żeby trzymać dziecko na rękach twarzą do pani, czyli plecami do siebie. W innym wypadku dziecko wczepia się w rodzica i pani wtedy wychodzi na tą najgorszą, bo musi dziecko "wyrywać" na siłę. A tak wyciągają rączki i można dziecko ukochać.
To takie uwagi techniczne. Mam nadzieję, że szybko Zuzia się oswoi, trzymam kciuki.
 
Witam sie
A ja sie tak wkurzylam z samego rana, ze az sie poplakalam ...
Tescie mnie wku................iaja! Niby zadzwoni pinda - cos pomoc?, bla bla bla... ale tylko po to tak naprawde, zeby powiedziec jacy to zajeci, tesciu jak zwykle ma robote w domu <szuka sobie jej, zeby jej nie sluchac! nawet mi go zal...> aktualnie rozwala kominek aby tam wklad wodny wstawic...... tesciowa lata po miescie i zajmuje sie soba albo swoimi kolezankami, strasznie im pomoga np po operacji nogi - samarytanka pelna geba! wszytsko robi na pokaz.. bo jest mega egoistka, a najbardziej wzgledem rodziny! kazdy to wie. nadaje jak to gosci beda miec w sobote - ile to gotowania, pieczenia i sprzatania.. po cholere dzwoni i pyta!!!! ja tez muze posprzatac, ugotawac, wyrzucic smieci, dziecko musi pojsc na spacer - mam to narysowac im?? wystarczy przyjsc i cos zrobic, pomoc a nie pytac glupio... bo ja nie bede wyliczac komus czego bym por=trzebowala.. juz im dzis powiedzialam, nie nie trzeba przeciez jestescie i tak tacy zajeci... zadawnie glupich pytan, i jak sie czuje jak sie czuje.. ch..............sie czuje!!!!! a jak mam sie czuc?!!!!

Przepraszam, musialam sie wyzyc..choc moglabym dluzej wypisywac...:crazy::crazy:

Karolq - tez nie przypuszczalam, ze Zuza tak ciezko to bedzie znosic, malutka :( oby szybko sie przyzwyczaila, bo przeciez musi...
Madzik - mamy jeszcze Sicodin w kroplach.. wogole to niezla kase wydalam w aptece juz na te nasze chorobsko.. :/ Ciekawe jak Julis dzisiaj sie sprawuje po przerwie w zlobku?

Polcia strasznie sie dusila w nocy, budzila sie czesto kaszlac i placzac..bidulka.. rano to samo.. i nosek zapchany ma.. teraz juz lepiej..

Basiek - ale sobie robotke znajdujesz! ja nic dodatkowego nie moge zrobic.. bo k.. jestem sama.
Wydaje mi sie, ze dynia w tym roku tak szybko jakos sie pojawila, juz dawno w skl.widzialam. Tez musze zupke zrobic. A jesieni z tych samych powodow to i ja nie lubie! zdecydowanie wole lato i ciepelko. zimy nie cierpie. choc jak lezy swiezy snieg przez chwile akceptuje :p
 
Kurcze Majeczko współczuję kochana. Szkoda, że mieszkam tak daleko pomogłabym Tobie, zajęła się Polą czy chociaż Ci zakupki podrzuciła i świeżą dynię bo mam na działeczce. Doskonale wiem jak ciężko coś zrobić samej z dzieckiem wieszającym się u Twoich nóg, wczoraj robiłam dla małej kolację a mała dosłownie wisiała z rykiem na mnie rączkami oplotła moje nogi i tak codziennie. Mąż wraca o 19, ale jak wróci weźmie Marti, żebym mogła obiad na drugi dzień przygotować czy coś innego, a Ty biedna sama jesteś, przynajmniej na razie. A jeszcze Twoja teściowa komuś tam pomaga zamiast przyjść po prostu i wziąć małą na spacer chociażby wrrrrr., a jeszcze teraz chora jesteś to wiadomo, że i siły nie ma. Ciekawa jestem po co w ogóle dzwoni:no:, żeby tylko pożalić się ma roboty i jakich to gości:wściekła/y:. Tak się zastanawiam, może mogłabym Ci chociaż dynie pocztą wysłać??

Karolq ja myślę, że Zuza potrzebuję czasu, dla niej to duża zmiana, była do tej pory cały czas z Tobą w domu, a tu od tygodnia nagle idzie w obce miejsce do obcych ludzi. Ja wiem, że krzywda jej się żadna nie dzieje, ale dziecku burzy się nagle cały świat. Gdzieś czytałam, ze okres adaptacji dziecka w żłóbku powinien trwać m-c. Ja się nie mądrze nie nie bo wiem, że nie zawsze to jest możliwe bo musimy się dostosować do warunków pracowych.
 
Witajcie,
dziś mam leniwy dzień, pewnie ciśnienie beznadziejne, bo już z rana miałam jakieś mroczki przed oczami, ale jakoś się rozkręciłam i bez bólu głowy się obyło.
W pracy też lelkum polelkum...
na szczęście nie mam nawału roboty, pewnie praca jest, ale nie zając - nie ucieknie:-D

maja - człowiek w takich sytuacjach musiałby być asertywny (ja nie umiem) i na pytanie, czy pomóc odpowiedzieć, że przydałby się obiad i zakupy, bo kiepsko się czujesz i nie masz siły zrobić...może wtedy teściowa nie dzwoniłaby tylko po to, żeby uspokoić swoje sumienie... zdrówka Wam, Dziewczynki, życzę!

basiek - ja też czekam na piąteczek, ale to norma. Życzę pogody w sobotę, żeby Marti zobaczyła zwierzątka. MOjej Zochnie się podobało, ale i tak cały czas najważniejsze było "mniam, mniam" - dopadł ją jakiś niekończący się głód (nadrabiała po jelitówce)

styna - owocnych i przede wszystkim miłych staranek ;-)

karolaq - myślę, ze madzik dobrze radzi.
 
reklama
Dziekuje kochane za wszystkie rady;) Zuza juz w domu Pani powiedziala ze Zuza jest grzeczna ze nie placze caly czas i mama poczula ulge fajknie jakby przy wejsciu do zlobka byla usmiechnieta;)
 
Do góry