Kamylka
Entuzjast(k)a
- Dołączył(a)
- 23 Lipiec 2008
- Postów
- 706
Moja na poczatku miala 4cm a teraz...sama nie wiem.W Polsce lekarz mi powiedzial po badaniu dopochwowym,ze ma 2.9 a wHolandii(tutaj mieszkam czasowo) lekarka stwierdzila,ze ma 3.6.Teraz badz tu madrym.
Jezeli chodzi o skurcze to ja niestety mam te przypadlosc,nie mam typowej niewydolnosci szyjki ale w pewnym momencie ciazy bardzo szybko zaczyna mi sie skracac.Jest to tak okolo 27-go tygodnia.Ja w pierwszej ciazy chodzilam z rozwarciem od 31-go tygodnia i doczekalam do konca,bez szwu,ale z 3 tygodniowym pobytem w szpitalu.W drugiej ciazy mialam skurcze od 27-go tygodnia i tutaj bedac pod opieka poloznej(niestety tutaj polozna ja prowadzi) nie doczekalam sie pomocy w postaci skierowania do szpitala.Polozna twierdzila,ze to skurcze przepowiadajace,ale ja wiedzalam ze jest cos nie tak.Mama przyslala mi leki rozkurczajace z Polski od mojej lekraki i jakos dotrwalam do 33 tygodnia,lezac bardzo duzo.Teraz jak mam male dziecko jest z tym problem,ale jestem pod opieka lekarki w szpitalu,skierowanie wydebilam od rodzinnego prawie sila.Przyznam jednak,ze podejscie takze lekarzy jest zupelnie inne,jak powiedziala pani doktor mam sie diagnozowac sama i jakby co to mam numer telefonu do szpitala.Nie wiem czy mam sie z tego smiac czy plakac
Jezeli chodzi o skurcze to ja niestety mam te przypadlosc,nie mam typowej niewydolnosci szyjki ale w pewnym momencie ciazy bardzo szybko zaczyna mi sie skracac.Jest to tak okolo 27-go tygodnia.Ja w pierwszej ciazy chodzilam z rozwarciem od 31-go tygodnia i doczekalam do konca,bez szwu,ale z 3 tygodniowym pobytem w szpitalu.W drugiej ciazy mialam skurcze od 27-go tygodnia i tutaj bedac pod opieka poloznej(niestety tutaj polozna ja prowadzi) nie doczekalam sie pomocy w postaci skierowania do szpitala.Polozna twierdzila,ze to skurcze przepowiadajace,ale ja wiedzalam ze jest cos nie tak.Mama przyslala mi leki rozkurczajace z Polski od mojej lekraki i jakos dotrwalam do 33 tygodnia,lezac bardzo duzo.Teraz jak mam male dziecko jest z tym problem,ale jestem pod opieka lekarki w szpitalu,skierowanie wydebilam od rodzinnego prawie sila.Przyznam jednak,ze podejscie takze lekarzy jest zupelnie inne,jak powiedziala pani doktor mam sie diagnozowac sama i jakby co to mam numer telefonu do szpitala.Nie wiem czy mam sie z tego smiac czy plakac
