magdajucha
mamunia Krzysiunia
hej kobitki, no właśnie ta pogoda... okropna, mam już jej dosyć... dziś kilka razy robiłam podejście do wyjścia na taras, w końcu sie wkurzyłam i otworzyłam drzwi i mówię do Krzysia, że jakby lało to ma przyjść do domku, potem przyszła kuzynka z córką i też latali po dworze, choć zimno było...
Krzyś sobie ostatnio rozwalił brew, trochę było krwi, ale plasterek daliśmy i dziś babcia zdjęła, bo ja go nie umiałam aż tak zagadać, żeby ściągnąć bez bólu plaster, oczko troszkę opuchnięte, ale już opuchlizna schodzi...
aaa.. no i znowu się przez tą pogodę przeziębiłam, młody też trochę miał katar, ale mu przeszło, a mnie trzyma nadal... grrrrrrr
Krzyś sobie ostatnio rozwalił brew, trochę było krwi, ale plasterek daliśmy i dziś babcia zdjęła, bo ja go nie umiałam aż tak zagadać, żeby ściągnąć bez bólu plaster, oczko troszkę opuchnięte, ale już opuchlizna schodzi...
aaa.. no i znowu się przez tą pogodę przeziębiłam, młody też trochę miał katar, ale mu przeszło, a mnie trzyma nadal... grrrrrrr


Ignaca wypuszczam na podwórko na rower, bo inaczej zwariować można
nic nie chce robić, wszystko go nudzi a jeszcze jak mu coś nie wychodzi, to się obraża i płacze
koszmar... jedzenie to u niego godzina jęków i marudzenia, tak samo poskładanie zabawek
muszę kupić minutnik i będę mu czas wyznaczać

ech przydałby się taki weekend nad morzem
. Na szczęście Karol już lepiej się czuje, chociaż dalej ma kaszel i katar. Wczoraj nam wyłączyli za to ogrzewanie i ciepłą wodę, ale teraz już woda jest ciepła (jeszcze nie gorąca) i kaloryfery też letnie. Więc chyba zmierza ku dobremu