Dziewczyny, jedno czego na pewno nauczyło mnie życie to to, iż tam gdzie jest czynnik ludzki trudno o reguły. A na pewno są one bardzo elastyczne. Myślę więc, że są matki nastolatki, które do tej roli dojrzały, a na drugim biegunie są także matki starsze, które mimo dojrzałego wieku, o dojrzałość mentalną się nie otarły.
Z uwagi na biologię nie polecałabym nikomu jednak czekać tak długo jak ja czekałam. Gdy się dobiega 40tki to, w kontekście zakładania rodziny i płodzenia dzieci, tak jakbyś miała na plecach wielki dworcowy zegar, który wali po uszach: TIK, TAK, TIK, TAK, TIK, TAK... Nam się udało, ale wcale nie musiało tak być. Na walkę byłoby już za późno, a zresztą ja bym się jej nie podjęła. Ufam naturze. Gdyby ta powiedziała tutaj twardo "nie", nie oponowałabym.
Większe ryzyko wad genetycznych to także niepodważalny fakt, z którym nie da się dyskutować.
Z mojej perspektywy więc... chciałabym powiedzieć kobietom 30letnim, że czas pomyśleć o dzieciach, jeśli w ogóle planują je mieć.
Trzymajcie kciuki za mojego Groszka, bo zdaję sobie sprawę z tego, że to rzut na taśmę. Jeśli zaś dziecko urodzi się zdrowe, w co z przekonaniem wierzę, z całą resztą damy sobie radę z uśmiechem:-)