reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mój poród

Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
reklama
Anek@ poplakalm sie jak przeczytalam twoja wypowiedz!!!!!!!!!!!!!!
zazdroszzce gratuluje.............

ide spac bo dzis dziwny mam dzien

super ze macie juz dzidzie w domku!
 
MArta gratuluje i dobrze ze nie zdecydoawaliscie sie na kleszcze

Anek@ mi tez łzy poleciały

wielkie gratulacje
 
martap22, dzielna bylas! Dobrze, ze obylo sie bez pomocy tych sprzetow! Gratulacje!
Anek@, gratulacje, swietnie, ze porod nie byl bardzo ciezki i mialas tak wazne wsparcie w mezu :)
 
Martap22 byłaś bardzo dzielna. Tym bardziej, że pamiętam jak męczyłaś się już od kilku dni. No i te bóle z krzyża - nie zazdroszczę :( Ale jak piękna nagroda!! Gratulacje dla dzielnego i trzeźwo myślącego tatusia. Takei wsparcie to skarb!!
Anek@ masz cudownego męża i to naprawde pięknie, że tak wspaniale was to przeżycie zbliżyło. Mam wrażenie, że jest w tym trochę magii :) A poza tym to chyba faktycznie mozna powiedzieć, że miałaś ekspresowy poród.
 
Jestem już w dwóch częściach (druga smacznie śpi w łóżeczku) i spróbuje strescić jak do tego doszło.
We wtorek zgłosiłam się do mojego lekarza w szpitalu a on postanowił zostawić mnie na patologii do indukcji porodu za dwa dni. Więc zostałam. Lezałam sama na sali i było cholernie nudno i tak sobie myslałam, że jakby to było fajnie dostać teraz skurczy i urodzić i mieć wreszcie tę ukochana istotkę obok siebie. Co dwie godziny badano tętno płodu i przy ostatnim o 23 powiedziałam pielęgniarce, że mnie brzuch pobolewa tak średnio co 5 -7 minut ale ona powiedziała, że to przepowiadające i żebym się nie przejmowała. Więc się nie przejęłam. Ale po północy skurcze były na tyle silne, że skierowałam się na Izbę Przyjęc aby mi zrobiono KTG. Faktycznie jakieś specjalne skurcze się nie pokazały co nie zmienia faktu, że brzuch boklał coraz bardziej. Miałam wracać do łóżka i przyjść jakby nie przestało albo się nasiliło. No i przyszło i jedno i drugie o 3 rano podreptałam kolejny raz do kobiety z Izby Przyjęć i powiedziałam co jest grane. Babka mnie zbadała i kazała zabrać wszystko z pokoju i iść na porodówkę. Ona wszystkim już powie, że zaraz będę. no i poszłam tyle, że z bólami przy których prawie gryzłam ściany stałam pod porodówką równo 2 godziny, bo dziewczynie przede mną nie odkleiło się łożysko i po zabiegu sala wyglądała ponoć na tyle koszmarnie, że mnie nie wpuszczono ze względu na mozliwość doznania szoku. Wreszci o 5 leżałam już na łóżku (a tak naprawdę to leżałam, kucałam, klęczała i chyba wszystko co możliwe). Zapowiadało sie na szybki poród bo do 9cm doszło w pół godziny ale niestety podobnie jak u marty główka utknęła i za Chiny ludowe nie chciała ruszyć. Darłam się w niebogłosy, prosiłam żeby mi pomogli, zrobili cesarkę i mnóstwo różnych innych rzeczy których ze względu na cenzurę wolałbym nie wymieniać. Połozne przychodziły zaglądały i mówiły, że jeszcze trochę muszę się pomeczyć. Kiedy po 3 godzinach nic się nie ruszało do przodu podano mi oksytocynę (pielegniarka powiedziała- teraz to Ci nie zazdroszczę) bo faktycznie nie było czego. Skurcze przyspieszyły, praktycznie po skończeniu jednego następował drugi ale główka nie schodziła. Wkońcu przyszła lekarka i pomogła mi przeć ale nie na wiele to się to zdało. Dopiero 10 minut przed końcem przyszedł lekarz (Któremu w tym miejscu chcę serdecznie podziękować może nie za to co chiał zrobić ale za to co zdąrzył zrobić). Otóż przyszedł i szybko zdecydował, że nie ma co przedłużać i pomogą mi urodzić za pomocą próżnociągu porodowego. Było mi wszystko jedno, chciałam tylko, żeby przestało boleć bo skurcze były nie do zniesienia. Więc szybka decyzja, przemeblowanie łóżka, najpierw szybkie nacięcie krocza a potem zakładanie próżnociągu. Nastapiła akcja: nacięcie, zaczyna się skurcz, każą nie przeć a ja nie mogę powstrzymać, prę raz, czuję że coś rusza, oni każą przestać, ja nie daję rady i prę następny raz, tak się zacięłam że wypieram główkę a potem trzecie parcie to już bułka z masłem. Czuję na brzuchu mokrą i gorącą glisdkę i w tym momencie nic już nie jest ważne. Łożysko wyszło prawie samo a szycie to formalność, która przy skurczach była niemal przyjemnością (czułam tylko zewnętrzne dwa ukłucia).
Dodam jeszcze tylko, że rodziłam bez męża i dziekuję za to Bogu. Nie wyobrażam sobie, żeby mógł mnie oglądac w takiej chwili. A o tym, że kocha nas obie, wiem bo okazuje swoją miłość ze zdwojoną siłą od pierwszych godzin życia Wiki.
 
Dori to naprawde miałaś koszmarny poród.Aż mi łezka poleciała jak to zaczełam czytać,Najważniejsze ze byłaś dzielna i wytrzymałaś do samego końca.
 
Dori podziwiam za siłę i wytrwalosc! Zycze szybkiego zapomnienia o tych ciezkich chwilach
 
reklama
Dori wow wazne ze masz juz to za soba i tulisz malenstwo - hmmm ja mam przed soba ta jazde bez trzymanki och!!!!!!!!!!!!gratulacje
 
Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Do góry