reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mój poród

Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Dori-widze ze Twoj porod tez byl ciezki ale szybko sie to zapomina patrzac na nasze male skarby.
 
reklama
Dori było ciężko ale najważniejsze że już masz to za sobą i możesz tulić swoja kruszynkę
 
ja tam nie moge czytać takich rzeczy :p łezka się w oku kręci... jeszcze zaczne mieć schizy przed własnym porodem, lepiej isć jak ciele na rzeź ;)
Dori skoro się udało to musiałaś być dzielna! dla mnie wszystkie jesteście, a że się paple przy tym nieswtorzone rzeczy... - dziwne, że wogóle człowiek zachowuje jako taką świadomość tego co się dzieje... najważniejsze to mieć swoją kruszyne przy sobie - całą i zdrową :)
 
Dori jestes naprawde dzielna...skurcze wiem jak to cholernie boli tego nie da sie z niczym porownac - tez troche nawyzywalam polozne ze mi nie chca dac nic przeciwbolowego..na szczescie masz juz to za soba a nasze dzieci i ich slodkie buzki szybko rekompensuja porod
 
Dori jesteś dzielna :) I zasłużyłaś na nagrodę w osobie Wiki :)
 
TAk jak już gdzieś wspomniałam urodziłam Igusię 2 kwietnia. Miała 56 cm i 3800 wagi. W sobotę już się nie mogłam doczekać i pojechałam ze znajomymi na spacer do Ojcowa. Przeszłam z 5 km :) ale już mi było coś niewyraźnie. Po powrocie, za godzinę zaczęły się skurcze. słabe, co 10 min, dośc regularne. przyszła jeszcze do mnie marudna sąsiadka zmierzyć mi ciśnienie i siedziała prawie godzinę :) a ja jak na szpilkach. ALe się jeszcze położyłam spać... około 3 stwierdziłam, że może będę miała lekki poród :) i nie rozpoznam tych prawdziwych skurczy,,i urodzę w domu :) chyba każda z nas ma takie myśli przed..
no więc dojechałam do szpitala (z folią w kieszeni, na wypadek gdyby mi wody odeszły w taksówce:)), zbadała mnie chyba położna, kazała się przebrać i zaprosili mnie do sali .potem lewatywa, co jakiś czas ktoś mnie badał, podłączyli mnie do ktg i ..stwierdzili że skurcze słabe. No to myślę jakie te mocne będą do cholery !!!i tak wytrzymałam do 6. O szóstej z radością zarejestrowałam że odeszły mi wody :):) jakoś mnie to uradowało- że dzidziuś mi daje znak- że to już blisko..zadzwoniłam do swojego gina.
zapomniałam dodać, że na sali obok rodziła dziewczyna- tak strasznie wyła i zawodziła, że byłam przerażona. oczywiście z każdą minutą coraz bardziej, słyszłam wszytko i w końcu krzyk jej dziecka. Boże, jak ja jej wtedy zazdrościłam :)
no a u mnie się dopiero zaczynało..przyjechał mój gin, ja wlazłam do wanny, szalałam na piłce i przy drabinkach. skurcze silne a rozwarcie na 3 palce:( no i podali mi oksytocynę. i zaczęła się jazda...cały czas chodziłam, kładłam się tylko na badanie i to mnie chyba uratowało. Mój Grześ zachował zimną krew :) bardzo mi pomagał.
trochę przesadziłam z szybkim oddychaniem...ścierpły mi ręcę i cała twarz, nie wiedziałam co się dzieje. a później było ok. kazali mi wejść na fotel. cztery parcia i ....plum o 10.40 Igusia wylądowała mi na brzuszku. nie mogłam w to uwierzyć, o mało nie zemdlałam z wrażenia. nacięli mnie w dwu miejscach delikatnie- nie bolało bardziej niż skaleczenie palca. Potem szycie, ale to naprawdę nic...poszłam pod prysznic i zaraz dostałam małą do karmienia. No i koniec długachnej opowieści :) najważniejsze jest nastawienie i myślenie o tym, że nie tylko nam jest ciężko, bo dzidzi jeszcze gorzej..i że z każdym naszym skurczem jej główka zbliża się do wyjścia. To naprawdę pomaga/ Powodzenia.
aaa, i nie darłam się, bo myślałam że w sali obok może leży jakaś przerażona dziewczyna, która jest na początku tej drogi :):)
 
kasianka jeszcze raz gratulacje - spisałaś się na medal :) Twój opis ma lekki i przyjemny wydźwięk, jakby rodziło się z uśmiechem od ucha do ucha ;) ja też już chce!!! :)
 
Kasianka, gratuluję. Faktycznie czytając Twój opis ma się wrazenie że to całkiem przyjemne. Ja niestety nie byłam w stanie zwracać uwagi na to czy ktoś przerażony mnie słucha czy nie.
 
reklama
Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Do góry