reklama
asylan
mamy czerwcowe 2007 Entuzjast(k)a
Dorka gratulacje dla Ciebie jako pierwszej majowej czerwcowki!!!!!!!!!!!! Julka sliczna jak aniolek )))))
ps. staraj sie wysypiac jak najwiecej!!!! pozdrawiamy!!!!
ps. staraj sie wysypiac jak najwiecej!!!! pozdrawiamy!!!!
Kotek07
mamy czerwcowe 2007
Dorka ja tez gratuluje pieknej corci!
czesc
od kilku dni nie moglam wejsc na strone babyboom. ale juz jestem
co do relacji z porodu: to bylo tak
w niedziele (13/05) ok 14.00 akurat podczas prasowania ciuszkow dla Julki odeszly mi wody. godzine pozniej juz bylismy w szpitalu. pojechalismy tam juz spakowani ale z nadzieja ze nas wypuszcza (tutaj zazwyczaj tak robia , sprawdzaja czy wszystko ok i kaza przyjechac jak sie ma skurcze co 5 min) ale mnie nie puscili do domu ;(
bo musilili kontrolowac dziecko bo to 36tydz.
wiec juz cala niedziele spedzilam w szpitalu. podlaczali mnie kilkakrotnie do maszyn. mialam juz skurcze (tzn czulam jak mi brzuch twardnieje ale nic mnie nie bolalo) do 48 godz po odejsciu wod powinnam urodzic.gdyby nic sie nie dzialo mieli mi cos dac we wtorek rano. caly poniedzialek tez juz mialam skurcze. pod wieczor ok 21 juz mialam co 5 min ale poznije ustawaly ale dalej nic mnie nie bolalo.
az do godz ok 22.00 wtedy zaczelo mnie troszke bolec podczas skurczu. moj Adam niestety musial isc do domu bo odwiedziny tylko do 21.00. ale jak on pojechal do domu to mnie coraz bardziej bolalo i najbardziej mnie plecy bolaly
i przed 24.00 juz napisalam do niego zeby przyjezdzal bo chyba sie zaczyna i mial mi przywiezc termofor na plecy. wspuscili go bo powiedzial ze przywiozl mi tylko termofor ale jak lekarka przyszla do nas to powiedziala zebysmy juz nie napelniali tego bo juz za pozno i musielismy sie zbierac i przeniesli mnie na porodowke ok 1.40 i znowu podlaczyli mnie pod maszyny na pol godziny ale bole juz byly mocniejsze i juz nie bylo do smiechu
jak lekarka przyszka do nas to juz bylo za pozno na jakies znieczulenia. i wzielam tylko gaz.
no i tak po 2.00 juz sie zaczelo tak na powaznie
przez ten gaz to w glowie mi sie krecilo a w przerwach miedzy skurczami moj Adam dawal mi wode do picia bo strasznie mnie suszylo
lekarka ktora przyjmowala porod ciagle powtarzala ze bdb mi idzie i ze juz coraz blizej. jak mi to mowila myslalam ze ja tam kopne i czekalam tylko na to zeby powiedziala ze juz zaraz bedzie po wszystkim
ale jak powiedziala ze widzi glowke i jeszcze kilka razy i bedzie juz po to bylo lepiej.
moj Adam zostal troche podrapany i sweter mu troche powyciagalam
aleeee
jak juz bylo ostatnie parcie.....i ,.,.... wyskoczyla Julka (wtorek 2.59)... to juz nic sie nie liczylo
poprostu tego nie da sie opisac.
polozna powiedziala ze porod przebieg ksiazkowo
nie bylo latwo ale nie bylo tez tak strasznie . i na szczescie dlugo sie nie meczylismy.
obeszlo sie bez nacinania i zadnych szwow. ja czulam sie bdb po porodzie. w srode wieczorem bylismy juz w domu.
corcia wspaniala aniolek ... jak narazie hihi
pzdr was wszystkie i zycze spokojnego porodu
od kilku dni nie moglam wejsc na strone babyboom. ale juz jestem
co do relacji z porodu: to bylo tak
w niedziele (13/05) ok 14.00 akurat podczas prasowania ciuszkow dla Julki odeszly mi wody. godzine pozniej juz bylismy w szpitalu. pojechalismy tam juz spakowani ale z nadzieja ze nas wypuszcza (tutaj zazwyczaj tak robia , sprawdzaja czy wszystko ok i kaza przyjechac jak sie ma skurcze co 5 min) ale mnie nie puscili do domu ;(
bo musilili kontrolowac dziecko bo to 36tydz.
wiec juz cala niedziele spedzilam w szpitalu. podlaczali mnie kilkakrotnie do maszyn. mialam juz skurcze (tzn czulam jak mi brzuch twardnieje ale nic mnie nie bolalo) do 48 godz po odejsciu wod powinnam urodzic.gdyby nic sie nie dzialo mieli mi cos dac we wtorek rano. caly poniedzialek tez juz mialam skurcze. pod wieczor ok 21 juz mialam co 5 min ale poznije ustawaly ale dalej nic mnie nie bolalo.
az do godz ok 22.00 wtedy zaczelo mnie troszke bolec podczas skurczu. moj Adam niestety musial isc do domu bo odwiedziny tylko do 21.00. ale jak on pojechal do domu to mnie coraz bardziej bolalo i najbardziej mnie plecy bolaly
i przed 24.00 juz napisalam do niego zeby przyjezdzal bo chyba sie zaczyna i mial mi przywiezc termofor na plecy. wspuscili go bo powiedzial ze przywiozl mi tylko termofor ale jak lekarka przyszla do nas to powiedziala zebysmy juz nie napelniali tego bo juz za pozno i musielismy sie zbierac i przeniesli mnie na porodowke ok 1.40 i znowu podlaczyli mnie pod maszyny na pol godziny ale bole juz byly mocniejsze i juz nie bylo do smiechu
jak lekarka przyszka do nas to juz bylo za pozno na jakies znieczulenia. i wzielam tylko gaz.
no i tak po 2.00 juz sie zaczelo tak na powaznie
przez ten gaz to w glowie mi sie krecilo a w przerwach miedzy skurczami moj Adam dawal mi wode do picia bo strasznie mnie suszylo
lekarka ktora przyjmowala porod ciagle powtarzala ze bdb mi idzie i ze juz coraz blizej. jak mi to mowila myslalam ze ja tam kopne i czekalam tylko na to zeby powiedziala ze juz zaraz bedzie po wszystkim
ale jak powiedziala ze widzi glowke i jeszcze kilka razy i bedzie juz po to bylo lepiej.
moj Adam zostal troche podrapany i sweter mu troche powyciagalam
aleeee
jak juz bylo ostatnie parcie.....i ,.,.... wyskoczyla Julka (wtorek 2.59)... to juz nic sie nie liczylo
poprostu tego nie da sie opisac.
polozna powiedziala ze porod przebieg ksiazkowo
nie bylo latwo ale nie bylo tez tak strasznie . i na szczescie dlugo sie nie meczylismy.
obeszlo sie bez nacinania i zadnych szwow. ja czulam sie bdb po porodzie. w srode wieczorem bylismy juz w domu.
corcia wspaniala aniolek ... jak narazie hihi
pzdr was wszystkie i zycze spokojnego porodu
reklama
dorotka.1
doube mamy 06.07,09.10
cuuuudo :-) Dorka, boszkie sztforzenie ta twoja córa :-)
popieram,popieram
cuuuuuuuuuudooooooooooo
Podobne tematy
Podziel się: