reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nabór 2007/2008 rozpoczęty

Witam. My jesteśmy już po drugim dniu w przedszkolu, ale mój Bartuś chodzi chętnie, zostaje bez płaczu- przynajmniej na razie- jak będzie dalej to się okaże. Dzisiaj sporo dzieci płakało w szatni i Niunio nie bardzo wiedział o co im chodzi, ale w sumie do sali poszedł chętnie. Jak po nego poszłam to usłyszałam że on jeszcze chce zostać i pobawić się. Problem mamy tylko jeden- Bartek trafił do grupy która już jest ze sobą trzy lata a wdodatku są to pięciolatki, więc pani wychowawczyni stwierdziła, że najprawdopodobniej będziemy go przenosić do grupy czterolatków żeby był poziom bardziej wyrównany.

Co do opłat, to w Lublinie wygląda to tak (przynajmniej u nas)- czesne 118zł+ wyżywienie (stawka dzienna) 4,50+ rytmika 20zł+ teatrzyk 5zł+koncert 4zł+ ubezpieczenie 37zł+ rada rodziców (jeszcze niewiadomo ile)+ wyprawka 75zł( na rok). Jest to oczywiście przedszkole "państwowe":-D:szok:.
 
reklama
olena, to super, że synuś tak polubił przedszkole. Panie pewnie wiedzą, co robią, skoro planują go przenieść do młodszej grupy. Jeśli tak się dobrze zaadaptował, to pewnie nie będzie też miał problemu z przenosinami.
a u nas dzisiaj, czyli trzeciego dnia już nie było tak słodko, bo synuś stwierdził, że wczoraj nie mógł w przedszkolu zasnąć i było mu smutno, chciało mu się płakać a pani prosiła, żeby leżał, a on nie chciał. No i dzisiaj od rana płacz, że on nie chce do przedszkola. Jakoś poszedł, ale już w szatni znowu ryk. W dodatku pani potwierdza, że nic nie chce jeść...... oddałam płaczącego pani i się zmyłam, żeby nie przedłużać histerii. A teraz siedzę i się martwię.....

pozdrawiam
nikita
 
najgorsze to siedzenie, można jajo znieść:)
a u nas wczoraj był problem ze wstawaniem i wisiała w powietrzu awantura.
ale dalam na wstrzymanie:) potem już tylko ok.
udało mi się trafić na nauczycielkę, która była 1-go dnia rano, takze o wszystko wypytałam i jestem spokojniejsza. śpi, je i nawet prosi o dokładkę:)
choć w domu też jeszcze chętnie wcina, to w końcu nie wiem jak to jedzenie wygląda:) dziś sam wstał bardzo radosny, po drodze tylko miał ochotę skakać po kałużach, co spowodowało lekkie spięcie:) a do sali poleciał jak strzała i poszedł się bawić. powiedziałam tylko nauczycielce, ze moze byc siniak, bo Oskar rano wylądował na nosie (nie wiem jak to dziecko to robi? na prostej drodze się potyka,a tak grzmotnął o łózko, ze aż mi ciary przeszły) dałam buziaka i poszłam sobie:)

u nas troszkę opłaty się zmieniły.
opłata podstawowa 93,60
wyżywienie-3 posiłki-8zł/dzień
ubezpieczenie 45/rok
rada rodziców-50/rok
rytmika, jak było 25 a w II sem. ewentualnie gimnastyka korekcyjna-28zł, zajęcia 2x w tyg. u maluchów góra 15min
ale sobie liczą!
maluchy więcej zajęc nie mają.
dla czterolatków i dalej jest angielski (30), taniec(28), nauka gry na keyboardzie(42)!?!
pozdrawiam
babyboomzr6.jpg
 
Wczoraj rano Weronika ładnie poszła do przedszkola, nawet się cieszyła tylko jak jej powiedziałam że jadę do domku to powiedziała mi żebym nie jechała tylko została z nią. Ale dałam jej buźki i wyszłam. Jak poszłam ją odebrać i mnie usłyszała to przyleciała i zaczęła się tulić i powiedziała "mamusiu wróciłaś, chodź do domku już" Okazało się że cały dzień była marudna i siedziała przy oknie, czekała na mnie. Do domu wracałyśmy autobusem i bardzo się cieszyła (przedszkole mamy na drugim końcu miasta, kawał drogi). Wieczorem dziecko nam powiedziało że jutro(czyli dzisiaj) do przedszkola nie idzie, zostaje z mamusią w domu:szok:
Rano nie chciała wstać, nie chciała się ubierać. Jak zobaczyła przedszkole to nie chciała wysiąść z auta. Był płacz i prośby aby jej nie zostawiać:-( Zostawiliśmy ją i wyszliśmy z sali. Była strasznie roztrzęsiona, jeszcze nigdy nie widziałam żeby tak się denerwowała. Wyszłam z przedszkola zalana łzami:-( Strasznie za nią tęsknię. Nie chcę żeby było jej tam źle:no: Nie wiem co mam robić. Dzisiaj o 17 mamy spotkanie więc mam nadzieję że czegoś się dowiem. Nie podoba mi się to że te panie nie bawią się z dziećmi. Ja rozumiem że dzieci płaczą i trzeba je przytulić. Ale one powinny znaleźć maluszkom wspólne zajęcie a nie nosić całe dnie dzieci na rękach. Chyba jestem jakaś przewrażliwiona, albo mam za duże oczekiwania. To w końcu tylko polskie przedszkole, a wiadomo jak się w Polsce podchodzi do pracy.
A co wy sądzicie o waszych przedszkolach:confused: Ja bym chciała żeby rodzić mógł z domu obserwować przez interenet salę gdzie jest jego dziecko. Byłabym sopkojniejsza. Szkoda że nie stać mnie na prywatne przedszkole:-(
 
Bartek dzisiaj już był w nowej grupie i odrazu mu się spodobało. Jednak jak ma rówieśników do zabawy to lepiej się czuje. Tylko że nie chciał jeść obiadu bo on nie lubi ani grochowej ani ryżu z truskawkami- ale może przy dzieciach jakoś powoli nauczy się jeść wszystko.:-)
 
olena, to świetnie, że tak dobrze poszło z nową grupą. A obiady.... cóż, mój synek od kiedy chodzi do przedszkola zjadł dwa razy podwieczorek i to wszystko.....
WerEla, większość dzieci tak reaguje w pierwszych dniach w przedszkolu. Jednak dla dziecka to jest ogromna zmiana, więc trudno się dziwić, że płacze i chciałoby wrócić do starego porządku. Tak naprawdę chyba niewiele jest dzieci, które nie przechodzi żadnego kryzysu. Mój Filipciu już trzeci dzień twierdzi, że nie chce iść do przedszkola. Ale wiem, że za kilka kolejnych dni mu przejdzie i przestanie protestować, dlatego nie ulegam jego prośbom, że chce zostać w domu bo wiem, że to byłoby najgorsze w tej sytuacji. Co do wychowawczyń ,to nie wiem , jak u Was, ale do pań w naszym przedszkolu jakoś mam zaufanie. Wierzę w ich doświadczenie i wierzę, że potrafią sobie poradzić z różnymi problemami. Skąd wiesz, że panie nie organizują dzieciom wspólnych zabaw? To, że dziecko nie opowiada o takowych nie znaczy, że ich nie ma. Może nie jest tak źle, jak sądzisz. U nas jest tak, że dzieci mają czas na samodzielną zabawę, ale też pani bawi się z nimi. Wiem, że uczyły się jakiejś piosenki, uczyły się w zabawie mówienia "dzień dobry" - o tym synuś mi opowiadał. Myślę, że panie chcąc nie chcąc muszą się bawić z dziećmi , bo inaczej się po prostu nie da, dzieci nie zajmą się przecież same sobą przez cały dzień, nie ma siły.Może zapytaj po prostu, jaki jest rozkład zajęć w Waszym przedszkolu. Na pewno się okaże, że dzieci mają zorganizowany czas i się nie nudzą. U nas jest też tak, że jak dziecko nie ma ochoty na wspólną zabawę, którą proponuje pani, to nie musi w niej uczestniczyć. Ale wtedy nie jest zabawiane indywidualnie. No i chyba słusznie, bo wtedy każde dziecko by tak chciało i zrobiłby się mały chaosik. A przedszkole ma przecież uczyć między innymi bycia i współpracy w grupie rówieśników.
Ciekawa jestem, jakie będą Twoje wrażenia po zebraniu, daj znać. U nas było wczoraj, ale ja byłam w pracy, więc poszedł mąż. Relacja będzie dopiero, jak przyjdzie z pracy;-).

pozdrawiam
nikita
 
Minął pierwszy tydzień w przedszkolu i nie wiem, jak u Was, ale u nas już kłopoty, czyli smarkanie, rzyganie i gorączka.... zanosi się na tydzień siedzenia w domu i leczenia choróbska.... cholercia, po takiej przerwie cała szopka z przedszkolem zacznie się od nowa....... a jak u was?

pozdrawiam
nikita
 
u nas to samo, z tym ze bez rzygania:)
w czwartek skąpał się w kałuży, akurat była taka spora przy zjezdżalni:)
oczywiście ubranko na zmianę było ale buty całe mokre, nie wiem ile on tak latał, ale przebierany był cały, łącznie z majtami.
nie mam pretensji choć panie mogłyby zakazać wstępu na zjeżdżalnię, szczególnie, że dwa dni z rzędu padało:)
no i odebrałam go z gilem po pas.
pani powiedziała, że kicha itp i że jest jeszcze kilkoro takich aniołków.
w piątek zostawiłam go w domu, mogłoby byc tylko gorzej, zresztą sama psioczę na rodziców, którzy przyprowadzają chore dzieci.
choć wiem, że to taki lajf. nie każdy moze tak zwyczajnie zostać z dzieckiem w domu, choc niestety jest to działanie przeciw dziecku i innym też.
no i dzisiaj chyba trochę lepiej, póki co wystarcza otriwin, maść majerankowa, olbas, pulmex i oczywiście cebionik.

a, w środę pani powiedziała, ze nie chciał pić mleka.podobno strasznie protestował:)
no cóż, samego mleka to rzeczywiście Oskar jakoś nigdy nie pił.
zwykle kakao, inkę czy bawarkę. choć płatki, makaron czy ryż wcina z mlekiem.
a, i w czwartek na leżakowaniu "miał smutki" i chciał do mamy. ale obeszło się bez łez i nawet spał.
w piątek go nie budziłam i jak wstał to chyba się zorientował, że jest już późno i dopytywał się dlaczego nie idzie do przedszkola.

u nas zebranie w poniedziałek.
pozdrawiam Was i Wasze maluchy. dużo zdrówka.
 
Takie smutki przy zasypianiu to chyba każde dziecko musi przejść. Pewnie, że trudno mieć pretensje do pań o kąpiel w kałuży. Choć teoretycznie mogłyby upilnować, ale wiadomo, w praktyce czasem sama mamusia nie da rady, a co dopiero, kiedy ma się pod opieką całą gromadę dzieciaków. U nas maluchy przez pierwszy tydzień w ogóle nie wychodziły na plac zabaw, właśnie dlatego, że panie mogłyby nie dać rady upilnować gromady dzieciaków ( w grupie jest 25), szczególnie, że nie wszystkie jeszcze są dobrze oswojone z przedszkolem, a jak się jedno rozpłacze i trzeba się nim zająć, to wiadomo, jedna pani już wypada z biegu, a reszta towarzystwa bryka w najlepsze. W sali jednak łatwiej wszystko ogarnąć. W przyszłym tygodniu zaczną już wychodzić, jak będzie pogoda.
Ja w piątek rozmawiałam z panią psycholog na temat Filipowego jedzenia. Trochę mnie podbudowała psychicznie, bo już byłam bliska załamania. Cóż. zobaczymy, co będzie dalej.... na razie wymyśliłyśmy program zachęcania młodego do nowego jedzenia w domu. Niestety z powodu choróbska nie mogłam jeszcze zacząć wprowadzać go w życie. Choróbsko wczoraj powaliło małego na amen - miał gorączkę i inne sensacje, przespał prawie cały dzień. Dziś rano obudził się prawie zdrowy, tyle, że katar jeszcze ma..... na mój gust, to nie powinnam go posyłać w poniedziałek do przedszkola, ale nie mogę nie pójść do pracy. Molestuję męża w tej sprawie, tylko nie wiem, czy dostanie od lekarza zwolnienie, jeśli Filip nie będzie już gorączkował. Chociaż mam nadzieję, że lekarz będzie rozsądny i zrozumie. Boję się, że jak Filip pójdzie do przedszkola w poniedzialek, to wróci znów chory. No i zakatarzy inne dzieci..... no cóz, zobaczymy....

pozdrawiam
nikita
 
reklama
Weronika w piątek nie poszła do przedszkola. Moja w tym wina bo nie chciało mi się autobusem tłuc z małym dzieckiem na drugi koniec miasta. Mamy jedno auto i akurat tauś musiał wyjechać w nocy.
Mała też już chora. Ma katarek i mówi że gardełko ją boli. Nie wiedzieliśmy czy oddawać ją dzisiaj do przedszkola żeby się nie męczyła i nie zarażała. Ale pojechaliśmy i jak coś będzie nie tak to pani zadzwoni do nas. Oczywiście nadal protestuje że nie chce tam chodzić. Mówi mi że musi być ze mną w domku i ja nie mogę iść do pracy. Jeszcze tej pracy nie mam całe szczęście i mogę być dla niej dopóki się nie oswoi. A ze spaniem też jest problem, powiedziała pani że ona śpi z mamusią. Rzeczywiście zawsze razem się kładłyśmy i teraz jej jest bardzo smutno że się nie tulimy tak jak to zawsze było do tej pory.
Na szczęście z jedzeniem nie ma problemu. Ładnie zajada i jeszcze w domu je drugi obiad z nami.
Jak ją odwozimy do przedszkola to dajemy jej takie kolorowe gazetki dla dzieci. I dzisiaj jak poszła do grupy to bardzo mi się spodobało to że usiadła z koleżankami w kółeczku i oglądały sobie gazetkę:-)
Jak się czujecie z myślą że wasze maluszki robią się samodzielne.Mi jest jakoś smutno bo dociera do mnie myśl że będę jej coraz mniej potrzebna. No i obawa jak ona sobie tam radzi sama. To tyle godzin a ja nie wiem co się tam dzieje. Mam nadzieję że nie jest jej bardzo smutno że ją tam zostawiamy. Moja malutka córeczka:-( Jakoś mi smutno dzisiaj.
 
Do góry