reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasze porody

Ah!Co mi tam,tez cos napisze:-)Tego porodu balam sie duzo bardziej niz pierwszego.Pierwszy byl naturalny w 37tyg,ale za to ciaza byla zagrozona i kilka wizyt w szpitalu plus wysokie cisnienie.A ta ciaza-to tak jakbym nie byla wciazy (oczywiscie koncowka ciezka-przybylo ... troche kg:-))........9listopad,niedziela.Jak w kazda niedziele z przyszlym tatusiem zasiedlismy przed tv ze sterta filmow na dvd.Ja od rana chodzilam i zartowalam,ze to juz.Zostal nam ostatni film.Pozne popoludnie.Przerwa miedzy filmami,ide do lazienki...cos mokro,ale malutko.Zakomunikowalam tatusiowi.Tatus zazartowal : mama,jeszcze nie,jeszcze jeden film.No o.k!Polozylam sie i ogladamy film.Film sie skonczyl,wstaje ...no i polecialo troche wiecej.Nie wiem co robic bo przy pierwszej ciazy wod polecialo dosyc sporo.Godz.22-ga.Dzwonie do mojej mamy i naiwnie,a zarazem zartobliwie pytam ile mam czasu.To byl blad-mama zaczela panikowac : dzwon na pogotowie,dzwon na pogotowie!!!Nie wiem czemu dostalam ataku smiechu:-DChyba ze strachu!Pomyslalam wtedy,ze co ja sie bede speszyc...Powoli zaczelam sie szykowac do szpitala,co bylo przerywane czestymi tel.spanikowanej mamusi.Dodam,ze zadnych dodatkowych objawow nie bylo,oprocz oczywiscie bolacych pachwin,ktore i tak juz od pewnego czasu doskwieraly.Myslalam sobie,ze co bede dzwonic na pogotowie-sama sie zawioze do szpitala.Godz.24-ta.Wsiadam za kolko,tatus siedzi obok,torba na tylnim siedzeniu.Szybka decyzja czy napewno ten szpital.Jedziemy.Oczywiscie ,,glupawka''mnie nie opuszcza:-)Dopiero jak podjechalam pod szpital nerwy daly o sobie znac.Izba przyjec.Pani bardzo nie mila.Pani doktor troche mniej.Po calym przyszykowaniu mnie na porodowke-prysznic.Lazienka obskurna i ...zimna woda :baffled:!!!!Z nerwow i ze strachu zaczelam plakac pod tym prysznicem.Porodowka-tu mile zaskoczenie-sale pojedyncze,nowiutkie.Rozwarcie 3cm,nic innego sie nie dzieje.1-sza w nocy.Leze na lozku,podlaczone KTG,tatus obok na krzeselku.Co chwile wchodzi jakas inna babka.Z wygladu ciezko wyczuc czy to lekarz,czy polozna,czy salowa...i wszystko by bylo o.k gdyby nie fakt,ze NIENAWIDZE kobiet ginekologow.Do 6-tej rano nic sie nie dzieje...ale co to????Do pokoju wchodzi facet.Jedyne co powiedzialam to : W koncu jakis facet:tak:Podali mi kroplowke.Minelo pol godziny-nic.Zwiekszyli dawke kroplowki-cos zaczyna bolec....Badanie,9cm,pani mnie informuje,ze jeszcze nie.Zwijam sie z bolu,malo rekawa tatusiowi nie oderwe,a ona mowi,ze jeszcze nie!!!Pre.Pani mowi,ze absolutnie mam nie przec bo to jeszcze nie czas.Jak mam nie przec jak to sie samo prze.W momencie kiedy ta pani sie odwraca do wyjscia wchodzi nastepna,szybko zerknela na to co u mnie sie dzieje i tylko zdazyla krzyknac : jakie pol rozwarcie jak to jest pelne rozwarcie!!I sie zaczelo.....Trzy razy zaparlam.Nie chcialam sie dac zbadac w czasie skurczu bo nie ma nic gorszego jak badanie w jego trakcie.Ze wspomnien tatusia to miedzy skurczami oczywiscie mialam glupawke i gadalam glupoty ale w trakcie skurczow nie bylo mi do smiechu:baffled:Bole parte trwaly niecale osiem minut:-)...i w koncu polozyli mi SERDUSZKO na piersi:tak:!!!!Urodzil sie o 9.12 rano,wazyl (o zgrozo 3950),mial59cm.Tatus oczywiscie lzy szczescia...Moment narodzin jest niesamowity......Zszywala mnie pani,ktorej na oko dalabym moze 18lat.Pan doktor-przeze mnie umilowany-gdzies znikl.Pozniej jeszcze mialam z nim do czynienia.Zawiezli mnie na sale,a wieczorkiem przywiezli OKRUSZKA:-)
Tak porownujac te dwa moje porody to przy pierwszym nawet nie pisnelam,tylko zgrzytalam zebami z blizej nie znanych mi przyczyn,a przy drugim....to przez caly dzien po porodzie nie moglam mowic tak ucierpialo gardlo:-DA mowia,ze drugi porod latwiejszy...Kazdy porod to inna historia.
 
reklama
Ja też musze:) Mój poród: wszyscy tylko mówili, żeby nie urodzić 1 listopada:) a mi 1 listopada odeszły w domku wody, w szpitalu stwierdzili, że jeszcze nie i na patologie, a że nic mnie nie bolało było fajnie, poza tym, że z wrażenia nie zabrałam wody do picia i telefonu:), ale, żeby nie było tak pięknie około 22 zaczęły sie skurcze:( występowały co 3 minuty, ale trwały około 20 sekund na co bardzo miła pani pielęgniarka stwierdziła, że to tylko są pieszczoty:) a prawdziwe skurcze przede mną:) powiem szczerze myślałam, że bardziej nie może bolec, ale jak się później okazało może. Skurcze mniej lub bardziej nasilone trwały ... 36 godzin. Błagałam o znieczulenie, lekarzy, męża, byłam gotowa zrobić wszystko dla niego, ale niestety, nie ten moment i trzeba czekać:/ Poród wywołany został 3 listopada o godzinie 8:00, leki porządnie zadziałały około 10. Dodam, że z powodu remontu w naszym szpitalu prowizoryczna sala porodowa wyglądała tak, że za parawanem około 4 metrów dalej rodziła inna Pani KRZYCZAC tak głośno, że nie można było myśli skupić, pomijam świadomość psychiczną jako, że rodziła wcześniej że to wszystko przede mną. Porządne skurcze zaczeły się około 11, a o 12:21 przyszedł na świat mój Skarb życia Hubert. Postępujące rozwarcie zaskoczyło lekarzy i mnie. Pani obok mówiono przez 2 godziny proszę nie przeć, a mnie nagle proszę przeć. No to parłam, około 6 minut i Synuś zrobił sobie najpiękniejszy prezent imieninowy, po prostu się urodził. Cały ból oraz pamięć o nim mija w chwili kiedy dotykasz swoje dziecko.
 
Do góry