reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasze TEŚCIOWE "kochane".....

Więc mam teraz chwilkę na popisanie - w sumie strasznie dużego kontaktu nie miałam nigdy z teściową - ponieważ 2 lata po ślubie przeprowadziliśmy się do Szwecji - niemniej jednak ona była jednym z powodów wyprowadzki :-D Wtrącała się do wszystkiego, zaczynając od źle ustawionych mebli, sypialni urządzonej nie w tym pokoju co trzeba i kończąc na próbie rozliczenia wydatków miesięcznych. Jak coś się działo nie po jej myśli - straszyła chorobą serca - (wspomnę też, że od kilku lat starała się o rentę chorobową - bezskutecznie) i że niby miała być operowana i że niby w Polsce były przeprowadzone tylko 4 podobne operacje. I że operacja to ogromny koszt i że nie jest w stanie "zrobić" nam wesela. Więc kwestia finansowa samego wesela została rozwiązana przez moich rodziców. Choroba serca do tej pory w pewien sposób jest haczykiem na rodzinę - bo wiadomo dziecko kocha matkę i martwi się o nią - ale w jednej z rozmów zapytałam dlaczego nie ma renty skoro jest tak poważnie chora- zrobiła duże oczy i nic mi na ten temat nie odpowiedziała. Na niektóre sytuacje zaistniałe w rodzinie - gdzie mąż zdążył mi wcześniej opowiedzieć - ona z zimną twarzą mówiąc Wioletko - to było tak i tak - kłamała prosto w oczy, a M nie miał odwagi nic na ten temat powiedzieć - ja nie chcąc nadużyć zaufania M milczałam - bo w sumie z nim "żyję" nie z nią. W Polsce nie mieliśmy auta - więc jeśli miałam gdzieś z teściami jechać w celu załatwienia jakiś spraw przy okazji - bo oni akurat gdzieś jechali - musiałam zawsze tankować samochód - a ona powtarzała - kochajmy się jak bracia - targujmy się jak Żydzi (bez urazy - to tylko przysłowiowe określenie) Od zawsze porównywała mnie do swojej córki, że Ty musisz wyglądać tak jak ona - zobacz jaka ona ładna i jaki ma kolor włosków - musisz koniecznie iść do fryzjera... :wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: Jak sobie pomyślę to mnie aż ciarki przechodzą. Teraz mam spokój - bo nawet jak jedziemy do Polski to zawsze do moich rodziców - tam "mieszkamy" w czasie pobytu - a do teściów tylko na obiadek lub przysłowiową kawkę - nigdy nawet nie pwiedzieli, że może zostańcie na noc czy coś w tym stylu - absolutnie - to byłoby za drogo - bo oprócz kolacji to i śniadanie trzeba by było zrobić. :wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: Ale mi taki układ odpowiada. Teraz w żaden sposób nie może nas "kontrolować". :-) Co do teścia - fajny facet i niestety wykończony przez niesforną żonę - zawsze mi tłumaczy, że to jest w pewien sposób chora kobieta - i tak do tego podchodzę. :sorry2:
 
reklama
Oj dziewczyny- moja teściowa też była nerwus, choleryk potrafiła się wydrzeć jak mało kto, ale ona tak odreagowywała stres- i za co zawsze bede ja cenić - potrafiła przyznac się do błedu i przeprosić. tylko ze mnie zawsze bawiły wybuchy jej furii - wiedziałam, że nie są skierowane do mnie, czy do nas. A przeklinała - uooh. Rozwiany włos, pet w buzi, szaleńswo w oku - oto jej portret ...
Synka kochała nad zycie z wzajemnością, ale W zawsze umiał jej wskazać granicę i bywało tak, że jak przegięla to były zamrożone stosunki dyplomatyczne;-), do czasu jak przemyślii zrozumie. Nie wiem czemu ale zawse W ją brał na przeczekanie - skutkowało,
Moja teściówka nie zyje od ponad dwóch lat.
 
filantropku - ciesz się kochana, że W znał zawsze granice - mój M niestety nie potrafił się odnaleźć i wyznaczyć tych granic - od tego byłam od zawsze ja :-) Chociaż nie raz nie było lekko - czasami się śmiałam pytając męża czy jak będziesz planował dziecko to też wcześniej zadzwonisz do mamy i zapytasz czy możesz czy to odpowiedni czas, hehhe Dobrze, że przejrzał w końcu na oczy... A i nie zadzwonił wcale do mamy, żeby spytać czy już nadszedł odpowiedni czas -hehehe - no chyba, że zrobił to w ukryciu ;-);-);-)
 
Witam
fajny watek :tak: to i ja pozwole sobie cos dopisac - ale z tej drugiej strony : o tesciowej mojego M - czyli mojej rodzicielce :-)
nie wiem komu ona berdziej dziala na nerwy - mnie czy mojemu samcowi ;o)
Nie mamy z nia czestego kontaktu - gora 2-3 razy w roku - i niech tak zostanie :o)
Ostatnio wpadla do nas z "krotka" wizyta i zostala 3 tygodnie !!!
Wszystko byloby ok gdyby nie fakt ze ma dosc dziwne pomysly - do jednych z nich nalezy sprzatanie - i to nie byle jakie :o)
Wpadla w jedna sobote do naszej sypialni , kazala sie przykryc po szyje i ... zaczela myc okna :szok: - byloy fajnie ale czy to naprawde musialo sie odbywac o 7 rano ?!?!:-D i to akurat wtedy kiedy my chcialelismy sie serduszkowac ;o)
Kiedy zas ostatnio powiedzielismy jej ze zotanie babcia zaczela opowiadac o swoim ostatnim porodzie :o) - jak to sie biedna meczyla cale 2 tygodnie i koniec koncow musieli ja operowac bo ....KAMIENIE MOCZOWE byly taaaaaakie duze ;o) - dopiero po godzinie dotarlo do niej co jej faktycznie chcielismy powiedziec i oddzwonila by poinformowac nas doglebnie o odpowiednim sposobie ... przewijania maluszka:rofl2:
 
Jagoooodka i Sarenka27 dokładnie Was rozumię, bo i moja (jeszcze przyszła) teściowa pobija wszystkie rekordy.
Jak tylko poznałam się z J. zrobiła wywiad środowiskowy czy aby ja nadaję się na dziewczynę jego syna. No i niestety nie nadawałam się bo J. studiował prawo a ja nie.;-). Tyle, że jeszcze nie wiedziała, że jej syn już nie studiuje, ale to inna długa historia. No ale, ze J. nie zamierzał słuchać jej rad, to musiała się jakoś pogodzić z sytuacją. Najlepsze było to, że mnie zaczęła traktować jak "przyjaciółkę". Jak miał problem (a ona ma ich tysiące jednego dnia) to dzwoniła do mnie. Ale jak tylko nie miałam czasu jej posłuchać to...miesiąc była obrażona. Raz miałam to w du..., ale nieraz i się popłakałam, bo w chwilach kiedy była obrażona, łaziła po mieście i gadała na mnie :tak:.
Później przyszedł etap kiedy razem z J. zamieszkaliśmy razem. Znowu był foch. Bo przeze mnie jej synek "straci" wszystko. I dopiero niedawno dowiedziałam się, że gadała na mieście, ze skoro tak wybrał, to może się pożegnać ze wszystkim. Nieźle nie. Dodam tylko, że dla mnie była milutka i kochaniutka. Taka dwuulicowa babka:crazy:. Nawet suknię ślubną chciała ze mną wybrać :rofl2:.
A odkąd szykujemy ślub, to , tak jak już pisałam, jest tragedia. Ona chce wszystko robić, ma pretensje, że moi rodzice chcą się dołożyć. Zaczęłam sie zastanawiać dlaczego ją to tak denerwuje, ale jedyne logiczne rozwiązanie jakie przychodzi mi do głowy, to jest to, że to moi rodzice dali nam mieszkanie i je pomogli zrobić, bo ona była wtedy na etapie obrazy.
Zaczęła skłócać nas ze znajomymi, teściem i J.siostrą. Teściowi powiedział, że my nie zapraszamy NIKOGO z jego rodziny, J. siostrze, że nie chcemy jej na świadka, a J. kuzynce że przez nią ślubu nie będzie, bo powiedziała nam, co ta chodzi i gada.
A prawda jest taka. Teścia rodziny ONA nie pozwoliła zaprosić i skoro wyszło tak jak wyszło, pogadaliśmy z teściem i wyszło szydło z worka, więc z teścia strony też będą goście, to Ona powiedziała, że w takim razie nie przychodzi na to wesele i że pewnie do tego czasu umrze (a dokładnie prosi Boga żeby umarła) - MASAKRA. Ale to akurat zawsze gada jak chce żeby zrobić tak jak ona chce (tym razem tak nie będzie). Co do świadkowej...chcieliśmy poprosić siostrę J. ale osobiście a nie przez telefon, więc musieliśmy trochę poczekać. Teraz to nie wiem jak to będzie ....
Jazda ma maksa. NAjlepsze jest to, że teściu mówi, że ona całymi dniami leży i "udaje" chorą. Nie chcę bardziej go nakręcać, ale ona od rana do 15-16 łazi po mieście.Przychodzi przezd jego powrotem z pracy i odstawia szopkę.
A wiecie jaki jest jej największy problem? - Czy dopasuje do nowej torebki odpowiedni kolor rękawiczek i innych dodtaków . Serio, ona ma ze 20 torebek a do każdej ten sam odcień wszystkiego. Paranoja.

No , ja mam tylko nadziję, że ja taka nie będę :-D.
 
Dziewczyny jak Was czytam to stwierdzam, że moja nie jest wcale taka zła, tylko czasami lubi powiedzieć coś... co mnie zrani (a ona sobie z tego sprawy nie zdaje).
 
Jagoooodka i Sarenka27 dokładnie Was rozumię, bo i moja (jeszcze przyszła) teściowa pobija wszystkie rekordy.
Jak tylko poznałam się z J. zrobiła wywiad środowiskowy czy aby ja nadaję się na dziewczynę jego syna. No i niestety nie nadawałam się bo J. studiował prawo a ja nie.;-). Tyle, że jeszcze nie wiedziała, że jej syn już nie studiuje, ale to inna długa historia. No ale, ze J. nie zamierzał słuchać jej rad, to musiała się jakoś pogodzić z sytuacją. Najlepsze było to, że mnie zaczęła traktować jak "przyjaciółkę". Jak miał problem (a ona ma ich tysiące jednego dnia) to dzwoniła do mnie. Ale jak tylko nie miałam czasu jej posłuchać to...miesiąc była obrażona. Raz miałam to w du..., ale nieraz i się popłakałam, bo w chwilach kiedy była obrażona, łaziła po mieście i gadała na mnie :tak:.
Później przyszedł etap kiedy razem z J. zamieszkaliśmy razem. Znowu był foch. Bo przeze mnie jej synek "straci" wszystko. I dopiero niedawno dowiedziałam się, że gadała na mieście, ze skoro tak wybrał, to może się pożegnać ze wszystkim. Nieźle nie. Dodam tylko, że dla mnie była milutka i kochaniutka. Taka dwuulicowa babka:crazy:. Nawet suknię ślubną chciała ze mną wybrać :rofl2:.
A odkąd szykujemy ślub, to , tak jak już pisałam, jest tragedia. Ona chce wszystko robić, ma pretensje, że moi rodzice chcą się dołożyć. Zaczęłam sie zastanawiać dlaczego ją to tak denerwuje, ale jedyne logiczne rozwiązanie jakie przychodzi mi do głowy, to jest to, że to moi rodzice dali nam mieszkanie i je pomogli zrobić, bo ona była wtedy na etapie obrazy.
Zaczęła skłócać nas ze znajomymi, teściem i J.siostrą. Teściowi powiedział, że my nie zapraszamy NIKOGO z jego rodziny, J. siostrze, że nie chcemy jej na świadka, a J. kuzynce że przez nią ślubu nie będzie, bo powiedziała nam, co ta chodzi i gada.
A prawda jest taka. Teścia rodziny ONA nie pozwoliła zaprosić i skoro wyszło tak jak wyszło, pogadaliśmy z teściem i wyszło szydło z worka, więc z teścia strony też będą goście, to Ona powiedziała, że w takim razie nie przychodzi na to wesele i że pewnie do tego czasu umrze (a dokładnie prosi Boga żeby umarła) - MASAKRA. Ale to akurat zawsze gada jak chce żeby zrobić tak jak ona chce (tym razem tak nie będzie). Co do świadkowej...chcieliśmy poprosić siostrę J. ale osobiście a nie przez telefon, więc musieliśmy trochę poczekać. Teraz to nie wiem jak to będzie ....
Jazda ma maksa. NAjlepsze jest to, że teściu mówi, że ona całymi dniami leży i "udaje" chorą. Nie chcę bardziej go nakręcać, ale ona od rana do 15-16 łazi po mieście.Przychodzi przezd jego powrotem z pracy i odstawia szopkę.
A wiecie jaki jest jej największy problem? - Czy dopasuje do nowej torebki odpowiedni kolor rękawiczek i innych dodtaków . Serio, ona ma ze 20 torebek a do każdej ten sam odcień wszystkiego. Paranoja.

No , ja mam tylko nadziję, że ja taka nie będę :-D.
Wspólczuje Ci Ineczka ale całe szczęście,że masz Ją obok a nie mieszkasz z NIą i Twój małżonek jets za Toba. Moja jak widzi ze mój mąż bierze mnie w obrone to jest "chora" wiesz zaraz albo serce albo stawy:)) Bierze wszytskich na litośc. Powiem jedno teściowe wszytskie są dobre byle by nie za blisko i byle by znały swoje miejsce a nie starały się dominowac a nawet przejąc władzę nad życiem synów. Inka Twoja tesciowa próbowała Ciebie napewno przedstawi w zływm swietle nawet przed Twoim factem ale Jej się to nie udało:) więc olej Ją masz faceta który wybrał i mamusia Jego wyboru nie zmieni:)
 
sarenka święta prawda. Teściowe byłyby całkiem w porządku gdybyśmy ich za często ni widywały!!!
A znacie to?:
- Jaka jest najlepsza teściowa?
- na 102!
- ?
- 100 km od domu 2 metry pod ziemią :szok::rofl2::-D:-)

taki czarny humor hihihi
 
reklama
Do góry