reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasze TEŚCIOWE "kochane".....

Sarenka27 dzięki :).
I to jest prawda. Ostatnio znajoma teściowej powiedziała przy mnie i teściowej : "Dobra teściowa to taka co raz w roku przyjedzie" :-D.
Ja się zaśmiałam, znajoma też, ale najwidoczniej mojej teściowej to się nie spodobało :-D.

jagoooodka - dobre. "Czarne" ale coś w tym jest :-D.
 
reklama
Ostatnio wpadla do nas z "krotka" wizyta i zostala 3 tygodnie !!!
Wszystko byloby ok gdyby nie fakt ze ma dosc dziwne pomysly - do jednych z nich nalezy sprzatanie - i to nie byle jakie :o)
Wpadla w jedna sobote do naszej sypialni , kazala sie przykryc po szyje i ... zaczela myc okna :szok: - byloy fajnie ale czy to naprawde musialo sie odbywac o 7 rano ?!?!:-D i to akurat wtedy kiedy my chcialelismy sie serduszkowac ;o)
Kiedy zas ostatnio powiedzielismy jej ze zotanie babcia zaczela opowiadac o swoim ostatnim porodzie :o) - jak to sie biedna meczyla cale 2 tygodnie i koniec koncow musieli ja operowac bo ....KAMIENIE MOCZOWE byly taaaaaakie duze ;o)
JAK to czytam to tak się śmieje . Normalnie jak z jakiejś dobrej komedii:)) Nie no Twoja teściówka jest bezbłędna:)))
 
Sarenka Ty to masz naprawde przeje**** (sorry za wyrażenie, ale uważam że to określenie za najbardziej idealne) z tą swoją teściową, jak czytam Twoje posty.

Jest mi Ciebie kochana naprawdę żal..., jeszcze tyle nerwów a dzidzia pod serduszkiem. ehhhh
 
Sarenka Ty to masz naprawde przeje**** (sorry za wyrażenie, ale uważam że to określenie za najbardziej idealne) z tą swoją teściową, jak czytam Twoje posty.

Jest mi Ciebie kochana naprawdę żal..., jeszcze tyle nerwów a dzidzia pod serduszkiem. ehhhh
Właśnie dlatego szybko robiłam usg genetyczne. Bałam się że przez nerwową sytyację coś mogło się stać. Oj Ty połowę nie wiesz o mojej teściowej:)) a najgorsze to że udaje taką dobrą i niewinną.Ona miała gocha jak ja poszłam do fryzjera bo nie byłam na czas w domu. Uważa że nie można mieć koleżanek bo koleżanki i przyjaciólki gadają bzdury. Wogóle po co znajomi sama ich nie ma bo z wszytskimi się skłóciła to po co nam. Najlepiej to siedziec w domu i się modlić. Albo jak ONa rozawlić d... i oglądać non stop tv. A w domu taki syf, ale jak chciałam odkurzyć bo my mieliśmy 2 pokoje na górze wspólną łazeinkę na górze a Oni na dole jedną i wspólna kuchnia. Ja w sobote zawsze dokładnie sprzątałam i chciałam odkurzyc kuchnie ale zawsze słyszałam a po co i tak się nabrudzi:)) czasami mi się udało wytargowac i poodkurzałamJuz pod koniec mojego mieszkania przestałam dokłsadnie sprzatac łazienkę. Ze wzgledu na mdłości a przde wsyztskim bo moi teściowie nie sp\łukują wody spłuczką. Do tego sa wiaderka nałapanej wody nie wiem skąd zawsze stojące w wanie i tym spłukuja wc. Wiem dziwne i nasuwa się pytanie po co tak. Oszczędnośc wody.
 
Jejku...jak czytam o niektórych waszych teściowych,to aż nie mogę uwierzyć :szok: Wiadomo,że od dawna krąży o nich taki,a nie inny stereotyp,ale z tego co tu widzę,to wychodzi na to,że nie bez powodu. Bardzo wam współczuję, mimo że niektóre z was opisały to w taki sposób,że śmiałam się dobre 10 minut.:-D
Ja w takim układzie chciałam napisać o ..hm,to nigdy teściowa nie była; mama mojego byłego chłopaka jeszcze z czasów kiedy miałam 16-17 lat, ale idealny materiał na taką typową teściową. :no:
Z tym chłopakiem byłam jakiś rok,może niecały. Na samym początku "mamusia" do mnie z dystansem,bo wiadomo,któraś tam z kolei "koleżanka" synka, po jakimś czasie można powiedzieć,że się zaprzyjaźniłyśmy. Miałyśmy naprawdę dobry kontakt, kobieta miła i sympatyczna, tutaj na kawkę, tu na gofra,tu na obiadek... Niestety i ona,i jej syn cierpieli na syndrom ,jak ja to nazwałam, "nierozerwalnej więzi". On w swoim pokoju miał syf,delikatnie mówiąc,jak mu pety wychodziły już same z popielniczki,to kiepował na talerze i do kubeczków. Oczywiście nic sobie nie robił z moich uwag na ten temat,a nie zamierzałam za niego sprzątać w jego mieszkaniu. Jego mamusia natomiast przychodziła z odkurzaczem, ściereczką,miotełką i sprzątała cały ten bajzel. Jak któregoś dnia zapytałam,po co to robi,skoro chłopak już jest praktycznie dorosły i mógłby rozszerzyć swój zakres obowiązków nieco bardziej poza wrzuceniem widelca pod kran,to usłyszałam,że to przecież facet i koło niego trzeba skakać i niech mi się nie wydaje,że jak będę żoną takiego,to coś się zmieni. Synek lubił się gdzieś poszlajać z kumplami na piwo do parku czy innego miejsca, pomimo próśb i moich,i matki,żeby tego nie robił. Efekt: telefon o 2 w nocy od "teściowej" z zapytaniem czy nie wiem,gdzie jest jej syn. Nie miałam jej tego za złe,w końcu matka się o dziecko martwiła,ale zaczynałam mieć tego powoli dosyc. Wtrącała się do naszego związku i dawała mi rady jak postępować z mężczyznami. Okazało się,że jest bardzo dwulicowa i fałszywa. W końcu któregoś dnia zerwałam z chłopakiem; nie potrafiłam być z kimś,kto po moim podniesieniu głosu w restauracji wybucha płaczem. Oczywiście,jak się spodziewałam,dostał napadu spazmatycznego szlochu i całe mieszkanie się zbiegło zobaczyć co się z nim dzieje. Po tym incydencie uznałam,że lepiej będzie jak przez jakiś czas zniknę z jego życia,żeby się uspokoił i doszedł do siebie. On dochodził, jego mamie przyszło to z większym trudem. Tydzień po zerwaniu odebrałam od niej telefon o treści: "Czy mogłobyśmy się spotkać?"; gdyby to nie była jego matka,można by powiedzieć,że to oficjalne zaproszenie na rozmowę o pracę. Zapytałam po co. I usłyszałam :"Mój syn płacze przez ciebie całymi dniami,jest wytrącony z równowagi,ma depresję.Ponosisz odpowiedzialność za jego stan i musisz go pilnować,żeby nic sobie nie zrobił,bo jeśli sobie zrobi,to pożałujesz." Uwierzcie,że zrobiłam oczy jak 5 zł do tego telefonu i się rozłączyłam. Przysięgam,że nie spodziewałam się czegoś takiego po dorosłej i odpowiedzialnej kobiecie. Co najmniej jakbym...nie wiem uciekła sprzed ołtarza po 10 latach narzeczeństwa z dostawcą pizzy z Urugwaju. :dry: Oczywiście się z nią nie spotkałam; dużo później dowiedziałam się od ludzi,że wygadywała o mnie straszne bzdury na osiedlu (a wszyscy mnie tam znali) i zapałała do mnie ogromną nienawiścią. Jak jej mówiłam na ulicy "dzień dobry",to udawała,że mnie nie widzi.
Całe szczęście,że nie została moją teściową,co,jak się dowiedziałam,mogło nastapić,gdybym z nim nie zerwała,bo już zaczynał zbierać pieniądze na pierścionek zaręczynowy dla miłości swojego życia. :szok: W każdym razie...teraz nie mam z nimi żadnego kontaktu i bardzo się z tego cieszę.:-)
 
Karotka00
Płakał bo mu ktoś lizaczka zabrał... buhahahahaha:-D:-D:-D
Powiem tak: dobrze, ze to się tak skończyło....
Teraz jesteś szczęśliwą przyszłą mamą, a praktycznie za miesiąc będziesz szczęśliwą żoną :-)
 
matko no to faktycznie dobry materiał na męża był:)) No mój to nie ideał niedojrzały jeszcze ale nie beksa tego bym nie zniosła ja muszę miec kogoś, kto da mi poczucie bezpieczeństwa.Moja teściowa też jest dwulicowa. Czasem mam wyrzuty,że tu na NIą pisze. Moze ona chce dobrze ale w tym dobrze widzi swojego synka a ja jestem tą złą. Nie wiem jak przerwac tą więz, bo to chora więz Nawet jak na nasze weslele nie chciała przyjśc i żesmy ja prosili Ją i Jej męża to Ona podono mojemu mężowi na pytanie "Jak to bedzie wyglądało jak zostanę sam?" to powiedziała to po kościele pójdziesz z nami Ona zostanie ze swoją rodziną i będzie świętowac. Chcę zeby przestałą miec taki wpływ na mojego męza Oczywiście mąż został na weslelu a i tescie balowali do samego rana, ale jak można proponowac cos takiego. Mysle że dzięki niej mieskzamy oddzielnie bo On by przyszedł a ja nie chcę wymagac chcę by to wyszło od Niego. Nie chcę Mu zabraniac kontaktu z mama ale jak dziś do mnie wpadł po godzinie dowiedziałam się że musi do domu bo cos od Niego chcą pojechał i wrócilza póltorej godziny po moich esach że jak chce to może zostac z mamusia i że nie wyobrażam sobie żeby tak nas zosatwiał gdy się przeprowadzimy bo mamusi pilot nie zadziała. Pozcekam i zobaczę a jak coś zbiorę się na odwagę i pójdę z NIą pogadac
 
ninonka no naprawdę ryczał jakby nie dostał lizaczka :-D Ja rozumiem,że to młody chłopak jeszcze był, ale żeby takie sceny urządzać w miejscu publicznym? W każdym razie masz rację,teraz będę mamą i teraz mam normalną teściową,nie wtrąca się i jest "młoda duchem",jak ja to nazwałam. ;-)
sarenka rzeczywiście ogromny wpływ ma mama na twojego m. Nie dziwię ci się,że tak się czujesz i zawsze mnie zastanawiało co jest powodem takiej zaborczej miłości matek do swoich synów; bo to nie są odosobnione przypadki, jak nieraz czytam gdzieś czy słucham znajomych. Najgorzej jest wtedy kiedy mężczyzna kompletnie nie zdaje sobie sprawy z tego co się dzieje albo jest tego świadomy i bardzo mu to odpowiada.:no:
 
reklama
Do góry