reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Nasze zdrowie, samopoczucie, wizyty u lekarzy...

Cześć dziewczyny. Wczoraj myslałam, że zostanę już kwietniową mamusią....byłam u mojej mamy bo popoludniu miałam szkołę rodzenia. Przed pójściem, gdzieś koło godziny 14 dorwał mnie ból brzucha i oblał mnie pot. Pomyślałam, że może dlatego, że przez ostatnie dni dość dużo chodziłam i może mi się brzuch zbuntował. Położyłam się więc i czekam....czekam....czekam....a tu nic nie przechodzi....czas szkoły rodzenia się zbliżał więc wzięłam prysznic, ubrałam sie i poszłam. Ledwo doszłam, a idzie się tam może 10 minut max. Ledwo tam wysiedziałam te 2 godziny. zakulałam się do mamy a potem wróciłam do siebie. I wtedy zaczęło sie na dobre. Ból brzucha odzywał się najpierw dokładnie co godzinę, potem co 45 minut, potem co 30....ta regularność przestraszyła mnie nie na żarty....piłam rumianek, który zawsze mi pomaga przy bólu brzucha i stwirdziłam, że jak nie przejdzie to jadę do lekarza...na całe szczęście ostatni atak bólu miałam przed północą i do tej pory mam spokój, choć czuje jeszcze jakiś dyskomfort. Nie wiem zbytnio gdzie boli bo ciężko mi umiejscowić ból. Wydaje mi się jednak, że ostatnio reaguję źle na nabiał w każdej postaci a w płynnej to już tragedia....u mamy pozwoliłam sobie na kakao bo dawno nie piłam nic mlecznego i myślałam, że może już mi to przeszło. Miałam już bóle po mleku ale nigdy tak silne....w środę idę do gina ciekawe co mi powie....trzymajcie kciuki, żeby juz mi sie to nie działo....nabiał wyeliminowałam całkiem.
 
reklama
Regina ja też miałam w zszłym tygodniu takie skurcze tylko że u mnie już były co 3 minuty:tak: ale też jakoś koło północy przeszły.
Trzymajmy sie jeszcze bo to troszkę za wcześnie na nasze maluchy:-D
 
Ej dziewczynki moje co to sie dzieje,troszke jeszcze za wczesnie,no ale co ma byc to bedzie,ja tez ledwo dowloklam sie z parku,do domu,tak mnie boli w lewym boku,ze ani siedziec ani lezec:no::no:
 
To jest siatka centylowa usrednionej wagi maluchow w danym tygodniu ciazy. Centyl 10 i 90 to sa skrajne centyle (jeszcze w normie), ponizej 10centyla dzidzius wazy za malo, a powyzej 90 za duzo.
W takim razie u nas dzidzius rosniedobrze, prawidlowo jest powyzej 10 centyla.

Agatko nie wyglupiaj sie. Trzymaj sie dalej 2 w 1.
Jak tam ??
Skurcze przeszly ??

Regina dobrze, ze Ci przeszlo.
A na tej szkole rodzenia nie mowilas co sie dzieje i nie pytalas co to :sorry:

Dziewczyny no nie wyglupiajcie sie. Jeszcze jest czasu a czasu.
Prosze sie oszczedzac i wiecej wypoczywac.
Buziole :*:*:*:
 
Agatko i Carmi trzymajcie sie dzielnie , oby chociaz do maja


Mam pytanko Kalina pisała kiedyś że stawia sie jej brzuszek, a co to właściwie jest? twardnienie czy co?
 
Czesc dziewczyny,
juz dawno nie pisalam. Jestem w trakcie przeprowadzki z jednego kraju do drugiego i w tej chwili dostep do internetu mam ograniczony. Do tego wszystkiego cale to zmeczenie i stres spowodowaly, ze znalazlam sie w szpitalu. Wprawdzie tylko na jeden dzien ale samopoczucie niestety nadal nie najlepsze. Stwierdzono u mnie cukrzyce ciazowa i skurcze. Maly w 34 tygodniu mial juz 2700 i kazano mi sie przygotowac na duzego bobasa.
Pozdrawiam wszystkie forumowiczki, zycze szczesliwego rozwiazania no i w terminie.
Nie wiem kiedy bede miala okazje znowu tu zajrzec wiec wpisuje sie na liste nieobecnosci.
 
Regina dobrze, ze Ci przeszlo.
A na tej szkole rodzenia nie mowilas co sie dzieje i nie pytalas co to :sorry:

Dziewczyny no nie wyglupiajcie sie. Jeszcze jest czasu a czasu.
Prosze sie oszczedzac i wiecej wypoczywac.
Buziole :*:*:*:

Nie pytałam martusia bo nawet nie miałam na to siły, poza tym podejrzewałam, że to może byc od mleka, ale nie sądziłam, że się tak nasili. Może to też nerwy....u mojego taty brata wykryli raka płuc z przerzutami na mózg....także troszkę nerwów mam....dziękuję za troskę, całuski
 
rany, widze, ze pechowy dzien dla czerwcowek.
Ja tam jestem wciaz 2 w 1!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :-)

Dziekuje Wam kochane za kciuki (oprocz Tau, bo wredota nie trzymala, a sama sie o zdrowaski dopomina :-p:-D), chyba pomogly, bo u nas jest wszystko ok. Okazalo sie, ze te paski co dostalam, to nie sa wcale te od wod (czyli tez poniekad dobrze z poczatku testowalam), a poza tym gin nie powiedziala mi, ze one sa w takim stanie do uzytku natychmiastowego, bo jak nie trzyma sie ich w pudelku, tylko nosi w torebce przez tydzien :confused2:, to moga sie latwo troche zabarwic i falszowac potem wyniki. Co za g* karteluszki, przez nie tyle stresu.....Najsmieszniejsze bylo to, ze jak pokazalam sie w sekretariacie, lekarka sama zapytala, czy ja od dr. May przychodze :-Dchyba w moich oczach bylo wszystko do wyczytania :-D Gin zrobila jednak usg z pomiarami (Mala wazy ok. 2600, ale to juz 35 tydz. leci) takze wod, potem mnie na krzeslo, badania, testy ODPOWIEDNIMI :-D paskami, ktore wyszly jak najbardziej ok, a na koniec prawie godzina ctg :happy: Powiem Wam, ze corcia jeszcze nigdy tak mocno tylka nie wypinala, jak dzis do przyrzadu zapisujacego skurcze, doslownie myslalam, ze go zrzuci mi zaraz :-D ale mielismy okazje z mezem posluchac czkawki Malej na zywo :-)
Poniewaz przed wyjsciem do szpitala dzwonila do mnie mama i mowilam jej, ze troche sie paskami niepokoje i zastanawiam, czy co dzialac jak mi lekarka kazala, czy dac spokoj (bo w sumie to nie chcialam sie z blahostkami do szpitala pchac i im glowe zawracac), po 1h cala moja rodzina w DE i Koszalinie czekala juz na........porod :-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-Da moja mama miala juz zmieniony bilet powrotu z jutra na dzis :confused2:jak sluchalismy ctg, wpadl na porodowke jeszcze moj brat, bo go ojciec pewnie wyslal, wiec w szpitalu pewnie beda mieli teraz o czym gadac, a w pracy meza juz zaczeli planowac, ze meza jutro pewnie nie bedzie, bo zona mu rodzi.....
Wracajac stwierdzilismy, ze jak zaczne rodzic, to poinformuje rodzicow chyba dopiero po fakcie, jakis tydzien po porodzie najlepiej :-D

Takze strachu mialam niemalo, ale potem pekalismy ze smiechu z paniki w rodzinie, a maz dzieki temu skonczyl prce dzis 3h wczesniej :-p

Niemniej lekarka kazala mi przyjezdzac juz do kliniki za kazdym razem, jak bedzie mnie cos niepokoilo. Mam jednak nadzieje, ze zobacze ja najwczesniej za 2-3 tygodnie

Z jednej strony rozumiem, że się martwisz, ale z drugiej... no jakby się teraz urodziło Maleństwo, to już właściwie prawie donoszone... To chyba nie byłoby tak źle? :sorry:

zawsze to wiecej problemow na poczatku, bo jak sama piszesze, PRAWIE donoszone. Lepiej sobie tego oszczedzic i przez 2 tygodnie jeszcze chcialabym Mala miec tylko dla siebie :)

Agata, a jak u Ciebie?
 
Carmi po takiej dawce stresu- to pewnie poród mniej stresujący się wydaje. Dobrze,ze to wszystko fałszywy alarm. A ten dzień to rzeczywiscie jakis pechowy. Lepiej,więc wieczór czerwcówką radze spędzić w łożeczku :)
 
reklama
Carmi...uffff to kamien z serca... :) dobrze ze pojechalas bo przynajmniej sie uspokoilas, a co do mobilizacji rodziny to rzeczywiscie szybko te informacje kraza...ja jak rodzilam Stasia to u mnie w domu sie dowiedzieli jak juz byl na swiecie...a ile nerwow i stresu im zaoszczedzilam, teraz tez tak zrobie :-):-):-)
 
Do góry