musialam wczoraj w koncu przedzwonic do poloznej zeby mi cos poradziala z tym mlekiem,powiedziala ze jest to ten kryzys o ten wzsost dziecka chodzi i przez to chce byc przy cycu caly czas ze potrzebuje wiecej mleka i mam poczekac ze 2-3 dni i powinno wszystko dojsc do normy.a czy jest jakies dziecko co wcale nie toleruje butelki-niechce pic z niej?juz zmienilam smoczki ale dalej nic....moze ktoras mama mi pomoze
Hm... Z takim podejsciem to u nas kryzys/faza wzrostu trwa juz kolo miesiaca

.
Ja tez juz bylam w rozpaczy, bo Julka ani smoka uspokajacza nie chciala, ani butelki. Normalnie katastrofa juz byla...

Bo jak ja do szkoly sie wydostane?
No i tak po trochu z mezem testowalismy. Herbatka koperkowa: Nie! Woda z glukoza tak sobie... No i potem sciagniete mleczko mamy: O tak! Troche pogrymasila, ale jakos pozniej przeszlo. Troche powiedzmy na sile wciskalismy, zeby polecialo mleko, zeby poczula i jakos szlo. Teraz nawet wode z glukoza czasem pociagnie.
Oczywiscie wiadomo, ze cyc jest THE BEST, ale jakos butle tez sie przemyci jej

:-)
Bylam dzis u Dr, zeby cos zaradzic temu ciaglemu ssaniu. Pan Dr powiedzial, ze ladnie przybiera 1kg/2 tygodnie i ze nie bedziemy podawac sztuczego mleka, bo tylko zaszkodzimy. Mozemy doprowadzic do alergii, albo utuczymy dziecko zbytnio. Powiedzial, ze widocznie ma silna potrzebe ssania. Nie z glodu, a potrzeby bliskosci z mama. Faktycznie tak jest. Czasem wcale nie ciagnie mleka, a tylko cmoka. Czesto tez nie chce zasnac bez cyca.... Powiedzial, ze mamy wrazliwe dziecko, ktore odbierajac tak duzo bodzcow troszke sie boi i potrzebuje opieki. Bardzo mnie chcial podbudowac. Powiedzial, ze Julka jest malym kangurkiem. Kangurzatka podobno wisi 6 miesiecy na sutku

Tak, wiec Pan Dr kazal sie cieszyc, ze mam lepiej niz kangurzyca, bo u mnie to juz tylko kwestia tygodni.
Dal nam dzis zelazo, bo mamy niedokrwistosc malutka. Powiedzial, ze dzieci z anemia z reguly sa nieco bardziej niespokojne. Moze to jest przyczyna tych jej 30 min drzemek...

No i co jeszcze. Skora jest wzorowa. Chociaz faktycznie, dzis musze powiedziec, ze krostki poznikaly jak na zlosc.
Zapytalam tez o "lupiez" sypiacy sie z glowy Julci przy czesaniu. Myslalam, ze to nie ciemieniucha, bo wszedzie pisali, ze jest zolta i sa strupy. U nast doslownie bialy sniezek, jak lupiez u doroslych. Pan Dr powiedzial, ze moze to faktycznie ciemieniucha tak sie zaczyna. Nie powiedzial, ani tak, ani nie. Kazal zapobiegac smarujac tlustym.
No i co jeszcze.... Ogolnie humorek mi sie poprawil juz. Bylam zdolowana nieco tym karmieniem bez konca, ale ten lekarz mnie uspokoil i podbudowal. Mowila bardzo wyraznie i glosno ze "Karmiac piersia walczy Pani o zdrowie swojej corki!" No i tu musze sie zgodzic, aczkolwiek wcale nie neguje mam karmiacych butla. Wiadomo, ze sa rozne przypadki i niczego nie da sie obejsc.
Eh..... Troszke mi lepiej.
Teraz tylko niech te mleko sie produkuje, a ja zakupie dobry laktator i bedziemy butle podstawiac pannie Julii

Kupie chyba reczny Avent, chwalilyscie go, a na elektryczny Medeli nie stac mnie. Znaczy uwazam, ze to jednak zbyt duzy koszt.

No nic... zmykam.
POZDRAWIAM!