reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Otyłość w ciąży

Lilce też coś charczy, idziemy dzisiaj do kontroli bo kończy sie antybiotyk.

Kasia nie lubisz swojej pracy czy zwyczajnie tak dobrze Ci w domu? Zawsze możesz sie postarac o siostrzyczkę dla Filipka i posiedzieć dłuzej:D

Mimi to moze nie szukaj takiego typowego stroju do chrztu tylko jakaś koszula i spodnie.
 
reklama
Kattaya i jak po kontroli?
Prace swoją lubię średnio, czasami mi jej brakuje ale mam konflikt ze swoim przełożonym (na szczęście nie jest on moim pracodawcą) a moja praca opiera się na codziennych kontaktach z nim. Do tego będąc w ciąży nie zachował się w porządku względem mnie. I mam do niego uraz i żal. Poza tym obawiam się tej rozłąki z Filipem. O rodzenstwie pomyślimy :) ale jak już będziemy na swoim. Na razie mieszkamy z rodzicami i już się nie mieścimy na piętrze, mimo że jesteśmy sami z moim bratem, rodzice mieszkają na parterze.
 
Lilka niby zdrowa. Katar i kaszel ma dalej ale w sumie leków już nie dostaął. I możemy na dwór wychodzić.
Fajnie mieć dobra atmosferę w pracy. A co do rozłaki to się nie dziwię. Wychodzę 2-3 razy w tygodniu na 6 godzin, trudno byłoby mi ją na dłuzej zostawić. Ale jak mus to co poradzić....
Maciezrzynski to 3 lata mógłby trwac...
Z kim Filip zostanie? Z babcią?
 
To ja powiem, że wróciłam do pracy po macierzyńskim jak Kinga miała rok. I nie miałam z tym problemu, a nawet można powiedzieć, że cieszyłam się że idę "do ludzi". Nie nadaję się na kurę domową.

zem3ha00c8ymi2vu.png

l22nio4pq4aihh5l.png
 
Ja nie mam teraz do czego wracać, bo na samym początku ciąży dostałam wypowiedzenie. Oczywiście zostało anulowane gdy dowiedziałam się o ciąży, ale nietrudno zgadnąć, że dostanę je ponownie jak już tylko będzie można. Zresztą nie chciałabym tam wrócić, ta praca kosztowala mnie za dużo nerwów i miałam w planach od nowego roku szukać innej. Pomijam fakt że pracowałam po 12h również w weekendy, a żłobki nie są wtedy czynne. Jeszcze nie wiem co będę robić jak się skończy macierzyński. Z synem byłam w domu 3 lata bo miałam wybór - prywatny żłobek (bo innego nie ma) ok 800 zł, dojazdy do miasta ok 400zl, więc uznalam, że jak mam wyjść na zero albo zarobić 200zl to wolę sama wychowywać moje dziecko do wieku przedszkolnego. Też nie lubię być kura domowa, ale czasem to jest lepsze rozwiązanie na jakiś czas.

w57v9n73fe3ysoga.png
 
Rozumiem, że czasem nie ma wyjścia. Chodzi mi o to, że mi jakoś nie było strasznie ciężko zostawić młodej.

U mnie przed powrotem do pracy sytuacja się skomplikowała. Okazało się, że zlikwidowano moje stanowisko. Dostałam propozycje przejścia gdzie indziej. Właściwie to z biura do pracy fizycznej. Zakasałam rękawy i poszłam. Po 2 latach stwierdzili, że jednak chcą żebym wróciła do siebie. I znowu jestem na starych śmieciach .
Tyle, że wcześniej pracowaliśmy z mężem na zmiany i jak trzeba było to jeszcze mieliśmy teściową do opieki przy młodej.
Teraz pracuję na 1 zmianę, ale zapisałam młodą do przedszkola i też dajemy radę. W dodatku kierownik poszedł mi na rękę i tak mogę sobie dopasować godziny, żebym mogła ją wozić albo odbierać.


zem3ha00c8ymi2vu.png

l22nio4pq4aihh5l.png
 
Edysiek jak się ma możliwości to jestem jak najbardziej za powrotem do pracy. A jak szef idzie Ci na rękę to już w ogóle bajka. Tymczasem ja którejś niedzieli zadzwoniłam rano do szefa, że mogę nie dać rady bo moje dziecko w nocy się pochorowalo i jestem z nim na pogotowiu. I usłyszałam tylko, że przykro mu, ale o 10 muszę być w pracy i koniec...

w57v9n73fe3ysoga.png
 
jak moja starsza była mała to też miałam taką pracę. Nie wolno było isc na zwonienie bo zaraz były szykany, obcinanie pensji itp. Nawet jeden dzień wolnego to był problem. Przez trzy lata nie byłam ani dnia na urlopie mając małe dziecko a pracowałam też w weekendy. Fakt, byłam w podbramkowej sytuacji, sama z dzieckiem, córka nie ma renty po ojcu bo nie miał przepracowanego wymaganego czasu przed śmiercia i zwyczajnie nie miałam wyjscia. Pomagali mi moi dziadkowie bo moja mama jeszcze pracowała.
 
Ja pracowałam ponad 3 lata i w życiu nie wzięłam opieki na dziecko, ani L4, bo raczej byłoby z tym ciężko. 3 lata stawania na rzęsach i wypruwania żył, żeby plan zamknąć co miesiąc. I to wszystko było za przeproszeniem ***** warte bo dostałam nagle wypowiedzenie i na koniec uslyszalam, że już się wypaliłam i działam demotywujaco na nowych pracowników. Wszystko dlatego, że miesiąc wcześniej zasugerowalam, że chciałabym podwyżkę bo chce zarabiać więcej niż nowi z racji doświadczenia, większej ilości obowiązków i tego że ich szkolę. Dobrze, że istnieje coś takiego jak karma i moja fasolka wiedziała dobrze kiedy się zagnieździć [emoji16]

w57v9n73fe3ysoga.png
 
reklama
Ale macie szefów baranów...
Ale ludzie to ogólnie mają jakieś wypaczone pojęcie co do pracy innych. Ja wprawdzie jestem na DG, ale klienci też się trafiają tacy, co myślą, że jak mi oferują 100 zł to mam w weekend po nocach dla nich siedzieć :) a dodajmy, że te 100 zł to w ich opinii mój zarobek, bo to kwota brutto [emoji16] już trochę wyluzowałam i nie zgadzam się na takie rządzenie moim czasem, potrafię odmówić, albo zaproponować późniejszy termin. A na weekend i tak zwykle mam robotę, z którą się nie wyrobiłam przez tydzień [emoji16]

[emoji170] 21.08.2018 [emoji170]
8une3e3knh2uwklu.png
 
Do góry