reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październikowe Mamy 2010

Beata
czy moge zapytac ???? nie mysleliscie o pompie insulinowej dal Laury? czy mozna w tym wieku dziecku cos takiego zalozyc nie mam pojecia ale moze to w jakis sposob ulatwiloby wam zycie.
Cukrzyca..... temat rzeka sama mierze cukry od 3 tyg i jak na razie sa ok mam nadzieje ze tak bedzie i pozniej bo nie chce insuliny!!!!
 
reklama
Witam Mamusie:)
Ja też na razie nie jestem na l4 , chociaż czasami mam ochotę, idę na urlop 2 tygodniowy w czerwcu to sobie po odpoczywam:), a później wrócę na półtorej miesiąca do pracy i idę na zwolnienie, chyba ,że będę musiała wcześniej, prace mam przy komputerze ,siedzącą, jedyną uciążliwością jest ból kręgosłupa jak się tyle siedzi,a poza tym moja gin nie jest skora do zwolnień lekarskich jak nie ma przeciwwskazań.
 
Też bym sobie odpoczęła :( ostatnio pracowałam do 22:30, aż mój małż za głowę się złapał. Właśnie przez to nieszczęsne wynagrodzenie prowizyjne, muszę troszkę odłożyć na "potem".
Z drugiej strony znam siebie i wiem, że dostałabym "do głowy" nie pracując.
Dzisiaj za to walczyłam z niskim ciśnieniem w pracy ( prawie zasnęłam przed kompem ) Ost. miałam 98/58
Dzidzi to nie przeszkadza, bo szaleje maksymalnie. Zastanawiam się czy aby nie za bardzo. Cały dzień ją czuję :D
 
Maga coś u nas dziś jest z tym ciśnieniem bo mi też oczy lecą a za chwilę u mnie chyba nieźle lunie. Podobo w centrum już leje.
A odnośnie dostania do głowy to też myślałam że mnie pokręci ale teraz już wiem że to była dobra decyzja;-)
 
Ja, podobnie jak monimoni, przed ciążą przestałam pracować i nie zdążyłam znaleźć kolejnej pracy. Ale Wam powiem, że obecnie nie wyobrażam sobie siebie w mojej poprzedniej robocie. Pracowałam na dwie zmiany (druga do 21:00), w tym soboty i niedziele, po 8 i więcej godzin non-stop przed komputerem. Zawsze było co robić i nie można było pozwolić sobie nawet na malutkie rozprężenie, bo praca była bardzo odpowiedzialna. A do tego mega stresująca dzięki "wspaniałej" wrzeszczącej dyrektorce. W dodatku byłam zatrudniona na umowę o zastępstwo, więc ŻADNE przepisy o ochronie ciężarnych mnie nie dotyczyły. Mogłam i tak być zwolniona w każdym dowolnym momencie, nie należał mi się macierzyński i nie miałam prawa do stałego zatrudnienia, nawet tego przysługującego do końca ciąży.
W dodatku teraz mam super niskie ciśnienie, więc na okrągło jestem senna. Jestem także często rozkojarzona i nieraz ciężko jest mi się zorganizować. Nie wyobrażam sobie, jak miałabym być cały czas skupiona.
 
Przed ciążą miałam normalne ciśnienie , a teraz ponizej 100 i wiecznie jakaś jestem tąpnięta,ale z drugiej strony nie zasnę w dzień. Ja pracuje w galerii tak więc od poniedziałku do poniedziałku od 9 do 21 więc zmiany są dwie i soboty ,niedziele niestety, poszłabym na to l4 ale wiem ,że w domu dostanę większego kota hehe komputer narazie mi nie przeszkadza mimo 8 godzinek, wcześniej jakoś mnie odrzucało a teraz spokój:)
 
Ja dzisiaj baardzo pożarłam się ze swoim M. i przepłakałam popołudnie. Nie mam na nic ochoty. Wszystko jest na mojej głowie, on w ogóle nie myśli co będzie jak urodzi się Lenka, że trzeba wszystko zacząć przygotowywać, porozmawiać o tym chociażby. Ehh szkoda gadać, nie będę Was zarażać beznadziejnym humorem.

3majcie się cieplutko dziewczyny
 
monimoni, ja to sobie ze swoim przerabiam... dopiero jak w piątek walnęłam focha jak stąd do Arizony, to trochę go otrzeźwiło:rofl2: łatwo za wygraną nie dałam, bo męczyłam go do poniedziałku, a potem zapowiedziałam, żeby lepiej sytuacja się nie powtórzyła, bo nie mam zamiaru co jakiś czas przez niego tracić zupełnie ochotę do życia i myśleć, ze może za szybko zadecydowałam o ślubie z nim i o dziecku (tu chłopina doznał szoku:happy:)...zobaczymy jak będzie dalej:-D ale o tematach dzidziowych nawet nie mam co zagadywać, bo "jeszcze jest czas", bo "przecież już widzieliśmy fajne łóżeczko", bo "wózek to i tak na koniec wakacji i będę patrzył pod kątem funkcjonalności" (on jest bardziej w temacie).... itd itp.... Więc mu powiedziałam, że (odpukać) gdyby z jakiegoś powodu położyli mnie szybciej do szpitala, to WSZYSTKO zostanie na jego głowie... tu zapadła cisza i stwierdził, że jak poznamy płeć to zaczniemy się rozglądać:cool2:we'll see;-)
 
Ja na szczęście nie mam z facetem tego typu kłopotów, nawet ostatnio jak wrzuciłam w pralke ciuszki które podostawałam, żeby nie leżały takie wyświechtane to nastepnego dnia po powrocie z pracy znalazłam wszystkie bodziaki i dresiki poskładane równiutko na komodzie więc jak sądzę poskładał bo go intrygowało. Wózki w necie też ze mną oglądał, łózeczko gdyby już było to pewnie już by skręcił, butelki i smoczki, które kupiłam oglądał z każdej strony więc na brak zainteresowania narzekać nie moge.

Z innej beczki - kręgosłup mnie dzis tak boli że coś okropnego, dawno już tak nie miałam. Dla poprawy nastroju za to już trzeci dzień z rzędu posłuchałam serduszka malucha stetoskopem i stwierdzam, że z dnia na dzień coraz lepiej słychać :)
 
reklama
mój mąż też nie jest jakoś za specjalnie zainteresowany tematem zakupów, urządzania wszystkiego itd, ale generalnie nie mogę na niego narzekać, bo daję mu ostro w kość...
 
Do góry