Ale sie rozpisalyscie znowu! Dobrze, ze tym razem sledzilam w miare na biezaco :-) Hehe,
Dziulka, masz racje,
happy bedzie miala co odpisywac
A ja juz malo co pamietam z wczoraj, wiec tylko pokrotce tak dodam co mi sie przypomni. Malz mi wlasnie nalal kieliszek wina i juz czuje jak mi "wchodzi"

wiec moge byc niezbyt "skladna".
Wioli, pytalas o starania o dzidziusia. U nas bylo troszke podobnie do
Makucka: w pierwszej zeszlo nam 6 miesiecy, w drugiej 5. Niestety, nie bylo tak latwo jak u niektorych dziewczyn. Chociaz, szczerze przyznam, ze winie czesciowo siebie i swoje "panikarstwo". Strasznie zestresowana tym bylam i wydaje mi sie, ze to mialo wplyw. Przy drugiej szczegolnie ciazy tak strasznie mi zalezalo i juz deprecha mnie brala. Na szczescie sama to zrozumialam i dla odstresowania wymyslilam wyjazd do Polski :-) Pamietam jak mi to zaraz humor poprawilo jak podjelam te decyzje. I co? Pare tygodni po kupnie biletu juz w ciazy bylam, hehe. A w Polsce wyladowalam jak juz bylam w 10-tym tygodniu. Tam tez zreszta pierwszy raz znalazlam BB

Az wstyd, ile mi zeszlo zeby sie ujawnic....
Emilko, a ja mam troszke inne zdanie na temat zapedow Twojego Kuby (tak przy okazji to super masz syncia!). Nie rozumiem dlaczego chcialas go odwiesc od tych zapedow do chinskiego. Powiem Ci, ze chinski ma wielki potencjal. Moze i trudny jest, ale nie wiem wcale czy o wiele trudniejszy od japonskiego. Mowie z doswiadczenia, bo w liceum mialam faze na japonski i nawet uczeszczalam na lekcje do "prawdziwej" Japonki. Do tej pory to juz niewiele pamietam, ale mi zostaly jakies wlasnie hiragany, katakany i kanji :-) Nadal pamietam jak powiedziec: "jak sie masz" i "dziekuje, dobrze"

Ale nie o tym, nie o tym, jak to mawial pan z pamietnego kabaretu

Ludzie z biegla znajomoscia chinskiego sa tutaj bardzo poszukiwani i w cenie. Watpie, aby sie to tak szybko zmienilo. Jesli Twoj synus ma "parcie" na nauke to tylko powinnas go zachecac, moim skromnym zdaniem ;-) Moze to kiedys w przyszlosci mu wielokrotnie zaprocentowac. I pisze to z wielka sympatia dla niego, jako "jezykowiec" z wyksztalcenia i wielkiego zamilowania. Buziaki dla Kuby!
Teraz do
Dawidowe: ja to uwielbiam Twoje teksty, moja droga! Niektore po prostu zwalaja mnie z nog

Zawsze sie z czego usmieje, potrafisz tak fajnie niektore rzeczy nazywac i opisywac. Wczoraj sie dziewczyny tak smialy z tego "koguta", ale ja to co chwila znajduje jakies perelki :-) I tez sie ciesze, ze jestes w domu i mozesz sie poudzielac. Jestem takze pod wrazeniem, jak potrafisz "zalatwic" wszystkich tych kurierow i takich tam. Potrafisz tak nagadac, ze w piety pojdzie. Jak ja bym chciala miec taka umiejetnosc. Ale niestety, tak jak
Ida, narzekam na brak asertywnosci, a konfrontacji unikam jak ognia, wybucham tylko jak sie czuje postawiona pod sciana. Musze sie uczyc od Ciebie

A tak w ogole, dzieki za znalezienie mnie "wiadomogdzie"
Jeszcze do
Happybeti :-) - ja tak przyuwazylam z rana ze pisalas o lubelskich szpitalach. Czy Ty mieszkalas kiedys w Lublinie???? Ciekawam, bo tez mieszkalam tam jak bylam na studiach

Dlatego nazwy sa mi znajome.
No i tak mysle i mysle, ale nic wiecej przypomniec sobie nie moge. Moze ma to zwiazek z tym, ze mi juz tak strasznie w glowie "szumi"...?


Chyba sie udam do loza. Nawet prasowania dzis nie uskutecznie, choc sie prosi od tygodni (wstyd!). Chyba sie przekonalam do propozycji
Rysi i bede sie tlumaczyc czasem polskim, hehehe.
Milej srody, moje drogie! Ale sie tak latwo ode mnie nie uwolnicie, bo jutro siedze znowu w domu
