reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Pierś ,butelka a może mieszane??

Sęk w tym, że możemy sobie planować a potem okoliczności zmuszają nas albo do krótkiego karmienia albo do bardzo długiego. Myślę, że nie ma sensu zakładać z góry ile to będzie trwać, życie zweryfikuje, dowiemy się w przyszłym roku.

Nie miałam tez problemu z odstawieniem dwulatki jednego dnia, wyjaśniłam jej, że cycuś się zepsuł (posmarowałam musztardą), posmakowała, zgodziła się ze mną i nie było tematu :-) A żeby nie było, że córa jakaś zapóźniona ;-) Nie raczkowała tylko w wieku 9 miesięcy zaczęła chodzić, mówić pełnymi zdaniami w 1.5 roku i załatwiać się do nocnika w wieku 18 miesięcy. Nigdy potem nie zsiusiała się do łóżka, nawet w nocy. Czy cyc miał na to wpływ? Nie wiem, ale najwyraźniej nie zaszkodził ;-) Ząbki wyrosły późno, pierwszy wyszedł w 6 miesiącu życia, nigdy mnie nie ugryzła.

Przy alergii jest jeszcze ten problem, że białko i wapno dostarczane na siłę i tak nie zostanie prawidłowo przez organizm przetworzone i wykorzystane. Czasem nie ma wyjścia innego jak cyc.
 
reklama
hope
no tak nieraz jest tak że sobie zaplanujemy a wyjdzie inaczej....


ale ja karmiłam 7 iechów no i moja mała już pierwsze kroczki stawiała jak miała 6:-p a chodziła trochę po tym... dipiero jak umiała chodzić zaczęła raczkować, więc na to też nie ma reguły;-)
 
Hope, uśmiałam się do łez czytając o zepsutym musztardowym cycusiu. :-D niesamowite jaka była skuteczność tego pomysłu, gratuluję!

Dziewczyny, dzięki za rady doświadczonych Mam, ViKamciaG z pewnością masz rację, że same to poczujemy, to poczekam aż odezwie się Natura przy karmieniu.

P.S. Wybaczcie jeśli to głupie pytanie, ale usłyszałam ostatnio, że laktatory "wyciągają" piersi i lepiej samej nauczyć się odciągać mleko naciskając odpowiednio. Prawda to? Macie jakieś sprawdzone info lub doświadczenia?:zawstydzona/y:
 
amandea ja za bardzo nie pomogę , bo używałam laktatora może przez tydzień góra 2 (ooo liczby mi się odblokowały:-D)
ale myślę że to nie prawda... wkońcu dziecko ciągnie równie mocno jak laktator... :rolleyes2:

ale może lepiej niech sie wypowiedzą mamusie które używały laktatora dłużej:tak:
 
Hope, uśmiałam się do łez czytając o zepsutym musztardowym cycusiu. :-D niesamowite jaka była skuteczność tego pomysłu, gratuluję!

Dziewczyny, dzięki za rady doświadczonych Mam, ViKamciaG z pewnością masz rację, że same to poczujemy, to poczekam aż odezwie się Natura przy karmieniu.

P.S. Wybaczcie jeśli to głupie pytanie, ale usłyszałam ostatnio, że laktatory "wyciągają" piersi i lepiej samej nauczyć się odciągać mleko naciskając odpowiednio. Prawda to? Macie jakieś sprawdzone info lub doświadczenia?:zawstydzona/y:

moje doświadczenie opiera się na 3 miesiącach odciągania non stop. Niemniej nie stwierdzę z całą pewnością na ile "szkodliwe" jest używanie laktatora :) Pomogłam, nie? Umówmy się, że po karmieniu piersią piersi raczej to odczuwają i bez względu na rodzaj ssania mogą już nigdy nie być takie jak były. Dlatego nie wiem czy w moim przypadku stan skóry pogorszył się przez maszynkę... Ale tak szczerze to jakoś ciężko mi w to uwierzyć, ponieważ mój laktator był z tych lepszych na tamten czas, nie zasysał tak bezmyślnie tylko pulsacyjnie, masował pierś i zasysał tak jak dziecko tylko brodawkę wraz z otoczką. Musiałam niestety przy odciąganiu miętolić piersi dla lepszego wypróżnienia ponieważ nie ssał mnie maluch i pozostawianie resztek mleka w piersiach sprawiało, że było go mniej i groziło zastojem. Widziałam kobiety które potrafiły świetnie odciągać pokarm ręcznie ale u mnie to nie działało gdyż już w szpitalu po porodzie dostałam "dojarkę" i piersi się przyzwyczaiły chyba bo potem w domu nawet kropelki "wycisnąć" nie mogłam ręcznie. Laktator jest wygodny bo mleko ładnie zbiera się do pojemnika, potem można zakręcić i do lodówki albo zamrozić na kilka dni. Do czego odciąga się "ręcznie" to nie wiem.

A tak mi się wspomniało odnośnie zastojów. Na szkole rodzenia położna nas pouczała jak sobie z tym radzić i mi to życie uratowało. Pierwszy zastój trafił mi się jak musieliśmy pojechać z córką do poradni do innego województwa. Liczyliśmy, że zajmie nam to ze 3-4 godziny i nie odciągałam pokarmu. Zeszło nam duuuuużo więcej. Po kilku godzinach, jak wreszcie nas wypuścili byłam już tak śpiąca, że padałam na twarz i nie wiedziałam czemu. Był okropny upał więc nie czułam, że mam już gorączkę. Przyjechałam do domu i padłam spać dalej bez odciągania bo nie miałam siły. Jak sobie potem zmierzyłam temperaturę to podchodziła pod 39. Pod pachami porobiły mi się guzki i nie mogłam się dotknąć. I właśnie na taką okazję przygotowywała nas położna. Po pierwsze nie panikować, bo takie coś prawdopodobnie przytrafi się każdej z nas w tym czasie. Bierzemy apap (jeden lub dwa) i maszerujemy pod gorący prysznic ukierunkowany na piersi. Woda musi być naprawdę bardzo ciepła ale nie parząca i masujemy guzki pod prysznicem. Po jakimś czasie odciągamy pokarm albo przystawiamy malucha. Jak już piersi zmiękną i guzki się rozejdą to super, jak nie to pod prysznic. Te guzki trzeba rozmasować bo jak mleko stamtąd nie zejdzie to może zrobić się wrzód a wtedy to już lekarz, antybiotyki i nawet koniec karmienia. Ja nie bawiłam się z liśćmi kapusty bo miaam dwa razy zastój i w obu przypadkach pomógł sposób położnej. Nie do uwierzenia jak po kilkunastu minutach takiego prysznicowego masażu człowiek odżywa. Wychodziłam z wanny nowonarodzona a gorączka spadała nagle. Teraz zastoju się nie boję. Boję się nawału :D:D:D
 
Dziewczyny - super, że powstał ten wątek:tak:! Dzięki za Wasze doświadczenia :)

Bardzo bym chciała karmić piersią, ale jest to kwestia, której najbardziej się obawiam...
że sobie nie poradzę, że pojawi się zastój, gorączka itd., albo że moje piersi się nie nadają...bo małe sutki i brodawki...ale z drugiej strony czytałam, że jak dziecko jest prawidłowo przykładane, to sobie poradzi. Ogólnie staram się trochę czytać na ten temat, żeby później nie panikować za dużo :-D

Chciałabym karmić ok. 6 miesięcy, dziecku to wystarczy, a mnie tak nie obciąży, poza tym nie wiem dokładnie, kiedy wrócę do pracy...
 
Wyrastam ze staników... Muszę chyba wyszukać już takie dwa co miałam w pierwszej ciąży... jakoś szybko. Ciemnieją wam już otoczki? Ja kreski na brzuchu nie mam a już "góra ciemnieje". Ciekawe kiedy się siara pojawi. W kolejnych ciążach niby szybciej. Gdyby nie te piersi to w ogóle bym zapominała, że w ciąży jestem ;)
 
reklama
ja z moich też niestety:sorry2: i juz jestem niezadowolona..
ale staram się wytrzymac... yhhh
wkońcu już tak mao zostało... ehhhh

najgorsze to jest to że chodzę z Vi na basen a cycki zaczynają mi się wyciskać ze stroju kąpielowego..
a mam specjalny taki super z przodu jednoczęściowy z tyłu 2... no i nie zamierzam kupować kolejnego..
i nie wiem co zrobić:-(
 
Do góry