Witam się i ja - wczoraj byłam zbyt padnięta (i to dosłownie - aż mnie wykręcało we wszystkie strony), by cokolwiek skrobnąć.
Wczorajsza dyskusja zamknięta - to i dobrze, bo wolę jak się wszyscy do siebie ładnie odnoszą, a jak komuś coś nie pasuje, to najlepiej pominąć post - taka moja taktyka. Bo w końcu każdy ma prawo do własnego zdania i nie wszystkim musi się ono podobać. I w drugą stronę oczywiście też.
Ale wystarczy to zaznaczyć i koniec tematu zamiast się wgryzać w problem jakby to była kwestia życia lub śmierci ;-)
Także
saly zaden licz, bo w sumie sporo racji w tym co piszesz
Oj wyobrażąm sobie minę konduktora

Dostał za swoje - ja to bym go jeszcze kierownikiem postraszyła

Gbur jeden - że też tacy pracują

A koleżanka sympatyczna chyba ?? No chyba że ciężarówką jeździ - to by tłumaczyło spalanie...
Ale nasz (a właściwie emka) kolega też taki uczynny - jak od nas coś potrzebuje, to się przytarabani z miasta i kilka razy w tygodniu i paliwa mu nie brakuje, a jak raz miał nam coś przewieźć z miasta właśnie, to od razu sobie za paliwo policzył

A teraz np. zrobi l sobie u nas składzik (może by go tak skasować na koniec za wynajem miejsca

)
Rafał sie obudził (no to pospał, po tym jak go odłożyłam

) i próbuje coś przekazać całym sobą...