reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Pogaduchy długoletnich i nowych starczek ♥️

reklama
Czyli tu piszemy o gotowaniu, pogodzie i stawiamy kawę 😁 ok to komu kawy? I czipsów?

Nie no, jak dla mnie możecie dalej siedzieć i narzekać jak to wam straszliwie źle, bo byłyście niedawno po drugiej strony barykady no i los się w końcu do was raczył uśmiechnąć, ale to przecież tak czy srak niedobrze, bo kto by pomyślał że to nie fiołki i "chętnie komuś oddam brzuszek do ponoszenia" 🤷🏻‍♀️ Noo to oddajcie, chętnie ktoś przygarnie 🤷🏻‍♀️
Chociażby @Peppcia , @Hermeneg czy @kami1094
 
Ja powiem to samo, co powiedziałam w jakimś innym temacie - żadna z nas nie jest odpowiedzialna za to, że ktoś może jej post odebrać źle. Nie powinnyśmy się tu uciszać w imię tego, że komuś będzie przykro, bo za chwilę nie będzie o czym rozmawiać.
Oczywiście bez celowych docinek i złośliwości.

Ale no tak się nie da. Niektóre staraczki alergicznie reagują na samo słowo "ciąża", były na forum takie co pisały, że pourywały kontakt z koleżankami, którym się udało, ja uważam, że to nie jest zdrowe.
Pisałam tu też, że mnie zakłuło, bo przyjaciółka zaszła. No zakłuło, przesmutałam trochę i mi przeszło. Gdyby mnie to trzymało tak, że nie byłabym w stanie z nią rozmawiać, to wróciłabym do mojej terapeutki.
A mam za sobą taki czas unikania jakichkolwiek miejsc, gdzie mogłyby być kobiety w ciązy. Cały czas pracuję nad sobą w kontekście zazdrości, bo ja mega zazdroszczę każdej kobiecie, która ma donoszone, zdrowe dziecko. I cały czas patrzę, czy ta zazdrość nie robi się toksyczna dla mnie samej.

Wracając, każda z nas jest tu na własną odpowiedzialność, więc jeżeli ktoś chce narzekać na dolegliwości ciążowe, to niech narzeka, ktoś inny ponarzeka na nieudane starania, a ktoś inny będzie wspierał i jedną i drugą. Chill :)

A jak kogoś bardzo kłuje, to też niech pisze, ale bez uciszania tej drugiej strony. To też będziemy w stanie wyłapać, kiedy kopnąć taką koleżankę do psychologa na przegadanie ;)
 
Pewnie jak każdemu, ja ciężko przeszłam pierwszy trymestr I czasem potrzebowałam się wygadać, a trochę miałam utrudnione bo w domu nikt nie wiedzial😏 nie mogłam głośno postekac 😁😆
My mieszkamy sami w lesie. Rodzina jest bardzo daleko, więc jak im czegoś nie powiem to nie wiedzą. Jak byłam w 13tc w odwiedziny to nikt nie zauważył. Więc mogłam stękać dopiero w samochodzie w drodze powrotnej.
 
reklama
A ja myślę, że nie ma też co miec z tył głowy " inni mają gorzej", to są luźne rozkminy, marudzenie normalne i tyle 😉
Sama się starałam, mam dwie straty za sobą ale absolutnie nie patrzyłam na to w ten sposób, że mi nie wychodzi a ktoś chce córkę czy narzeka na mdlosci w ciąży 😄
No ja w swoim imieniu nie mówię, po prostu to nie jest wątek tylko dla zbrzuchaconego stada.
Dziewczyny, które się starają X czasu i czytają takie jęki na pewno czują niesmak. To, że Ty tego tak nie odbierałaś, nie oznacza, że stado niezaciążonych tak nie odbiera. 🤷🏻‍♀️
Ja się długo starałam ( prawie 5 lat). Pierwsza ciąża stracona. Objawy się skończyły i cisza też. Jak w drugiej skończyły się objawy to była panika, a skończyło się happy endem. Teraz skończony 27 tc i młodości, senność, zgaga i inne przyjemności towarzyszą ze zmiennym nasileniem. Jakoś nigdy mi nie przeszkadzało, że ktoś marudzi na objawy ciążowe czy coś. Jak jakiś temat mi nie pasuje to go omijam i nie biorę udziału w dyskusji.
To ja jeszcze innym poglądem zarzucę - proszę tego nie odbierać personalnie, bo jakbym mówiła do kogoś konkretnie to bym oznaczyła. 😀 Mnie "narzekanie" na ciąże drażniło od zawsze, na długo przed tym zanim w ogóle przyszło mi do głowy, że to mój czas na zostanie mamą. Także myślę, że to też kwestia charakteru, a nie tylko bycia/nie bycia w ciąży.
Miałam wiele koleżanek, które tak bardzo starały się o ciążę, a potem jęczały jak to im źle. To mnie akurat ultra drażniło, no bo zwyczajnie ja taka nie jestem. Mam takie podejście, że skoro czegoś chcę to dopuszczam każdy możliwy scenariusz jak to może wyglądać i biorę to na klatę, trudno. :)
A jak mi jakiś temat nie pasuje to puszczam mimo uszu, ale nie omijam, bo bym chyba w igloo musiała zamieszkać. Szanuję odmienność zdań. 😂
 
Do góry