Ja myślę, że takie osoby jednak żyją w pewnym stresie. Ja też sobie nie wyobrażam nie mieć odłożonych pieniędzy, bo jasne, na początku można kupować używane ubranka i jakoś przyoszczędzić, ale później tych wydatków jest sporo. Fotelik trzeba wymieniać, szczepionki kosztują, nie wspomnę już o butach, bo mojemu synowi tak szybko rośnie stopa, że w tym roku ma już drugie sandały i nie wiem, czy nie trzeba będzie kupić trzecich. Do tego później jakieś zajęcia dodatkowe, a samo jedzenie też sporo kosztuje. Ja mam 3-latka, ale czasami jak widzę, ile je, to już jakby nastolatek